
„Uważam, że w ciągu tego trochę więcej niż roku dokonała się największa destrukcja ustrojowa Polski, jaka w ogóle się zdarzyła po 1989 roku. Zaczynamy za to płacić cenę i przy kontynuacji tego niebezpiecznego trendu będzie ona coraz wyższa” – tak prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i autor reform sprzed ćwierćwiecza podsumował miniony rok.
REKLAMA
Wzrost gospodarczy Według Balcerowicza został wypracowany przez poprzednie ekipy, z obecną nie ma nic wspólnego. – Mamy bardzo wyraźną tendencję spadkową, bodajże najgłębszą w całej Unii Europejskiej – komentował w rozmowie na antenie Radia ZET najsłynniejszy polski ekonomista, obecnie pracujący m.in. dla rządu Ukrainy. – Prognozy na początku roku mówiły o grubo ponad 3 proc., w tej chwili będziemy mieli najprawdopodobniej grubo niżej 3 proc. I to jest z całą pewnością rezultat chaosu politycznego, uderzenia w konstytucję w Polsce i bałaganu – kwitował.
– Najbardziej wrażliwym wskaźnikiem jest spadek inwestycji. W części publicznej: bo jest chaos i czystki – a w części prywatnej: bo kapitał reaguje na rosnące ryzyko – mówił Balcerowicz, dodając, że w dłuższej perspektywie polski kapitał również może zacząć wypływać z kraju. Ale i PKB – które dla wicepremiera Morawieckiego „nie jest bożkiem absolutnym” – przekłada się bezpośrednio na nasze realia. – To co najmniej setki, jeśli nie tysiące ludzi dodatkowo emigrujących z Polski – dowodził były wicepremier.
– Do Niemiec, bo do Wielkiej Brytanii już nie mogą. Migracja zależy od luki między biedniejszym a bogatszym – dorzucał. – To są rosnące napięcia w budżecie, mniej pieniędzy w kieszeniach, bo akurat PKB mierzy, wbrew temu, co bredzi Morawiecki, mierzy to, ile ludzie mają pieniędzy w kieszeniach. I wreszcie, to jest dodatkowy upadek prestiżu Polski, który w znacznej mierze zależy od sukcesu gospodarczego kraju – ucinał.
Odniósł się również do modelu redystrybucji, o jakim mówił niedawno prezes PiS, Jarosław Kaczyński („zabieramy pieniądze, które elity rozgrabiły i podzieliły między siebie”). – To diagnoza w stylu Lenina: trzeba zabrać złym – ripostował Balcerowicz. – Nawiasem mówiąc, Kaczyński to jest elita, przecież on od 1989 r. jest w elicie władzy. On albo nie wie, co mówi, albo wie, co mówi, i nie dba o konsekwencje – ucinał.
Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl
