„Małe przychody – mały ZUS” – taką nazwę ma nosić projekt, nad którym pracują urzędnicy ministerstwa rozwoju. W ciągu kilku najbliższych tygodni powinniśmy poznać szczegóły tego projektu.
Rąbka tajemnicy uchylił najprawdopodobniej w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita” poseł Adam Abramowicz, szef parlamentarnego zespołu na rzecz wspierania patriotyzmu gospodarczego, z którym resort wicepremiera Mateusza Morawieckiego współpracuje. Jak ujawnił Abramowicz nowa ulga miałaby dotyczyć firm, które osiągają przychody do 5 tysięcy złotych miesięcznie.
Nie wiadomo jednak, o ile obniżone zostałyby składki na ZUS dla tej grupy. Można zakładać, że będą to pewne stałe, rosnące wraz z przychodami, kwoty. Jak pisze „Rzeczpospolita”: maksymalnie miałyby sięgać 24 proc. przychodów. Innymi słowy, mikrofirma o miesięcznym przychodzie 1000 zł, płaciłaby 200 złotych ZUS. Mikrofirma z przychodami rzędu 5000 złotych – 1200 złotych, czyli mniej więcej tyle, co teraz.
Z szacunków Abramowicza wynika, że zmiana może objąć około 200 tysięcy mikroprzedsiębiorców, czyli mniej więcej 8-9 proc. wszystkich aktywnych firm nad Wisłą. – Obniżenie składek na ZUS dla małej działalności może też zachęcić do wyjścia z szarej strefy – kwitował Abramowicz. – Obecnie dla tysięcy osób danina w wysokości 1200 zł na miesiąc jest zbyt dużym obciążeniem – dodawał.