
Reklama.
Trudno pisać o firmie, której nazwa w gruncie rzeczy nie jest znana. Póki co, przyszły potentat na rynku niskoprocentowych alkoholi wciąż nosi nazwę – Jantoń. To pozostałość 41-letniej historii rodzinnej firmy spod Pabianic, przez te cztery dekady z mozołem rozwijającej się do dzisiejszego gabarytu pod okiem kolejnych pokoleń rodziny Jantoniów.
Opłacalny debiut w alkoholowej branży
Niecałą dekadę temu jednak trójka zarządzających firmą – Jacek, Jarosław i Adam Jantoniowie – najwyraźniej doszli do ściany. Firma zaczęła się szybko zmieniać: zatrudnienie zredukowano o niemal połowę, za to w ofercie pojawiły się nowe produkty, a w zarządzie – człowiek spoza rodziny, dzisiejszy prezes, Jakub Nowak. – To nie było klasyczne zatrudnienie na zasadzie headhuntingu. 15 lat temu Jakub zaczynał u nas pracę jako przedstawiciel handlowy – podkreślał jeszcze rok temu Jarosław Jantoń.
Niecałą dekadę temu jednak trójka zarządzających firmą – Jacek, Jarosław i Adam Jantoniowie – najwyraźniej doszli do ściany. Firma zaczęła się szybko zmieniać: zatrudnienie zredukowano o niemal połowę, za to w ofercie pojawiły się nowe produkty, a w zarządzie – człowiek spoza rodziny, dzisiejszy prezes, Jakub Nowak. – To nie było klasyczne zatrudnienie na zasadzie headhuntingu. 15 lat temu Jakub zaczynał u nas pracę jako przedstawiciel handlowy – podkreślał jeszcze rok temu Jarosław Jantoń.
Szefowie firmy nie ukrywali jednak, że usprawnianie przyszłej produkcji to zaledwie wstęp do rewolucji. Proces wprowadzania nowych produktów ruszył z kopyta: brandy, które pojawiły się w ofercie firmy Jantoń po 2010 roku przynoszą dziś około 100 milionów przychodów, czyli ponad połowę z całkowitego przychodu, liczonego na 170 milionów. Co więcej, żeby dokonać kolejnego skoku, w 2014 roku szefowie firmy zaczęli rozglądać się za inwestorem.
W branży alkoholowej nie jest o to jednak tak łatwo. Na inwestycję zdecydował się ostatecznie, latem bieżącego roku, fundusz Enterprise Investors. Dotychczasowych właścicieli fundusz wykupił do spółki z Jakubem Nowakiem, który został nowym prezesem przedsiębiorstwa. Dla Enterprise Investors był to debiut na rynku alkoholi, ale fundusz jest przekonany, że inwestycja się opłaci. – Naszym zdaniem rynek napojów alkoholowych najszybciej będzie się rozwijał w segmencie produktów o niższej zawartości alkoholu – komentował transakcję (której wysokości nie ujawniono) Sebastian Król z Enterprise Investors.
Korporacja rodzinna
Firmę czeka rebranding, choć jeszcze nie ujawniono, jak będzie brzmiała jej nowa nazwa. Zresztą, nowi właściciele nie chcą do końca rezygnować z rodzinnego charakteru przedsiębiorstwa. – Określamy się mianem „rodzinnej korporacji”, czyli staramy się czerpać to, co najlepsze z firmy rodzinnej oraz dużych korporacji i to jest jedna z kluczowych podstaw naszej strategii, czy przewagi konkurencyjnej. Bardzo ważna jest dla nas unikalna kultura organizacyjna, jaką tworzymy, której podstawą jest rodzinna atmosfera, najlepszy zespół ludzi, ciągła chęć rozwoju i szybkość działania. To odróżnia nas od większości firm na rynku i zapewnia ciągły rozwój – mówi nam prezes Jakub Nowak.
Firmę czeka rebranding, choć jeszcze nie ujawniono, jak będzie brzmiała jej nowa nazwa. Zresztą, nowi właściciele nie chcą do końca rezygnować z rodzinnego charakteru przedsiębiorstwa. – Określamy się mianem „rodzinnej korporacji”, czyli staramy się czerpać to, co najlepsze z firmy rodzinnej oraz dużych korporacji i to jest jedna z kluczowych podstaw naszej strategii, czy przewagi konkurencyjnej. Bardzo ważna jest dla nas unikalna kultura organizacyjna, jaką tworzymy, której podstawą jest rodzinna atmosfera, najlepszy zespół ludzi, ciągła chęć rozwoju i szybkość działania. To odróżnia nas od większości firm na rynku i zapewnia ciągły rozwój – mówi nam prezes Jakub Nowak.
Wejście inwestora ma być odskocznią dla szybkiego rozwoju, obliczonego na 3-4 najbliższe lata. – W ramach organicznego rozwoju będziemy kontynuować naszą strategię opartą na innowacji i nowoczesnym podejściu do rynku – tłumaczy INN:Poland prezes Nowak. – Dużo czasu poświęcamy na badania rynku, zrozumienie konsumenta i śledzenie trendów na świecie, co pozwala wprowadzać na rynek innowacyjne produkty, które bardzo szybko zdobywają serca klientów. Takim przykładem jest marka Monte Santi Fruttisecco, która odniosła duży rynkowy sukces. W tym roku kupiliśmy markę Grzaniec Galicyjski: lidera w segmencie win grzanych i jedyny taki produkt na rynku robiony według unikalnej receptury już od ponad 22 lat – podsumowuje.
To oznacza, że wkrótce czeka nas intensywna akcja promocyjna marek firmy, nowe produkty na sklepowych półkach, a wreszcie – akwizycje. – Prowadzimy rozmowy w kierunku przejęcia mniejszych firm, których kultura organizacyjna i podejście do rynku pasuje do naszej strategii – przyznaje Jakub Nowak. – Pozwoli nam to na konsolidację rynku i dalszy jego rozwój. Nie zamykamy się tylko do rynku polskiego, ponieważ chcemy stworzyć silny podmiot na poziomie europejskim – kwituje.
Grzaniec najlepszy na świecie
Raporty dotyczące konsumpcji alkoholu w Poslce dosyć jednoznacznie potwierdzają kalkulacje Enterprise Investors: Polacy wciąż piją sporo, ale coraz chętniej sięgają po alkohole słabsze. Co prawda, z perspektywy rodzimego konsumenta „polskie wino” kojarzy się raczej gorzej niż lepiej, ale to się zaczyna zmieniać. A potencjał, jak zapewnia Nowak, mamy: Polacy zaczynają cenić produkty takie jak wina grzane, w których celuje firma, czy cydr. – Mamy wspaniały surowiec w postaci polskich owoców, doinwestowane zakłady produkcyjne i dużą wiedzę marketingową – podkreśla. – Grzaniec Galicyjski, który jest wytwarzany tylko z naturalnych surowców i według specjalnej receptury od ponad 22 lat, jest najlepszym jakościowo produktem, jakiego miałem okazję próbować i to w porównaniu z produktami z całego świata – mówi nam prezes spółki. Według niego, to szansa na rozwój również na rynkach zagranicznych.
Raporty dotyczące konsumpcji alkoholu w Poslce dosyć jednoznacznie potwierdzają kalkulacje Enterprise Investors: Polacy wciąż piją sporo, ale coraz chętniej sięgają po alkohole słabsze. Co prawda, z perspektywy rodzimego konsumenta „polskie wino” kojarzy się raczej gorzej niż lepiej, ale to się zaczyna zmieniać. A potencjał, jak zapewnia Nowak, mamy: Polacy zaczynają cenić produkty takie jak wina grzane, w których celuje firma, czy cydr. – Mamy wspaniały surowiec w postaci polskich owoców, doinwestowane zakłady produkcyjne i dużą wiedzę marketingową – podkreśla. – Grzaniec Galicyjski, który jest wytwarzany tylko z naturalnych surowców i według specjalnej receptury od ponad 22 lat, jest najlepszym jakościowo produktem, jakiego miałem okazję próbować i to w porównaniu z produktami z całego świata – mówi nam prezes spółki. Według niego, to szansa na rozwój również na rynkach zagranicznych.
Idąc za ciosem, jeszcze w październiku firma chce rzucić na rynek Grzaniec Galicyjski Miodowy, który nawiązuje do XVI-wiecznej tradycji opartej na robieniu grzańców z wina i miodu. Obok niego stanie wkrótce Grzaniec Galicyjski Bezalkoholowy – z dodatkiem miodu i soku z cytryny. – Polski konsument jest bardzo otwarty na nowości, ale musi być zaskakiwany najwyższą jakością i nowoczesnym podejściem – kwituje Nowak.