
- Nasze przypuszczenie wynikające też z obserwacji miast w których działamy jest takie, że w największych miastach kultura spędzania czasu poza domem, a więc często w restauracjach, jest większa. W dużych miastach jest ogromny wybór świetnych lokali, w atrakcyjnych turystycznie miejscach które przyciągają ludzi na miejscu. Takich miejsc często brakuje w mniejszych miejscowościach. To być może jest jedna z przyczyn dla których restauracje w mniejszych miastach zaczynają realizować dowozy do klientów - uważa Grzegorz Aksamit.
Konkurencja największa w małych miastach
Stava stworzyła również indeksy, które świadczą o nasyceniu rynku lokalami gastronomicznymi danego typu, a co za tym idzie pozwalają ocenić jak duża jest konkurencja w danym mieście.
- Grono klientów którzy upodobali sobie burgery jest dość ograniczone w każdym mieście. Mainstreamowym produktem wśród jedzenia poza domem wciąż pozostaje pizza i kebab - powiedział Grzegorz Aksamit redakcji INN:Poland.
Burgery i pizza najchętniej zamawiane są pod koniec tygodnia. Przy czym te pierwsze najlepiej radzą sobie w piątki, zaś królowa kuchni włoskiej najchętniej zamawiana jest w soboty. Początek tygodnia już do nich nie należy, do środy-czwartku ilość zamawianych dań tego typu spada poniżej średniej. Wtedy na prowadzenie wysuwają się pierogi, które radzą sobie świetnie we wszystkie dni poza weekendami. W soboty ilość zamówionych pierogów spada prawie o połowę, a w niedzielę już nikt ich nie je.
Tu również spytaliśmy Grzegorza Aksamita ze Stavy, o możliwą przyczynę takiej małej popularności jednego z najbardziej rozpoznawalnych dań kuchni polskiej.
Wiele pierogarni jest po prostu zamknięta w niedzielę - ale to może być skutek a nie przyczyna. Restauratorzy prowadzący lokale w tej kategorii nie spodziewają się po prostu ruchu, więc zamykają swoje lokale w te dni. Z naszych obserwacji wynika, że pierogi są często zamawiane do biur w porze lunchowej. Być może wynika to z prozaicznych przyczyn takich jak np. dyskretniejszą formę opakowania niż wielkie pudełko od pizzy na biurku. Pierogi rzadko jeżdżą do domów, a duże grono osób nie pracuje w weekendy.
Średni czas dowozu wg raportu Stawy wynosi pomiędzy 39, a 68 minut i waha się w ciągu dnia. Zdecydowanie najdłużej czekają ci którzy zamówienie złożą w godzinach 10-12 i 19. Najszybciej zamówienie dotrze do tych, którzy zdecydują się na jedzenie pomiędzy 21, a 23.
To, co wpłynęło pozytywnie na obrót lokali oferujących dowóz gotowych dań to zakaz handlu w niedziele. Okazuje się, że w dni wolne od handlu średnia liczba zamówień, w zależności od miasta wzrosła w stosunku do niedziel handlowych od 33, aż do 66 proc. Może się zatem okazać, że na pracę w te dni mogą się zdecydować te lokale, które do tej pory w niedziele były zamknięte.