W Mielnie sprzedawcy alkoholu wymyślili sposób na obejście nocnej prohibicji
W Mielnie sprzedawcy alkoholu wymyślili sposób na obejście nocnej prohibicji fot. Sebastian Wołosz / Agencja Gazeta
Reklama.
Zakaz sprzedaży alkoholu między godz. 23 a 6 rano wprowadzono z powodu dużej ilości skarg od mieszkańców, właścicieli barów i policji, o czym informuje Money.pl. Jak jednak przestrzeganie zakazu wygląda w praktyce?
Prohibicja nad polskim morzem
Sklepy monopolowe znalazły kreatywny sposób na obchodzenie nowego prawa. O godz. 23 następuje pełna transformacja. Kasjerzy zaczynają wystawiać na zewnątrz stoliki, ściany są ozdabiane kartką z napisem „lokal gastronomiczny”, zaś klientów uprasza się o spożywanie alkoholu na miejscu. Po godzinie prohibicji kasjer uprzejmie informuje gości lokalu, że musi im otworzyć zakupiony napój, bo inaczej nie będzie mógł go sprzedać.
– Mówimy klientom, że powinni wypić przy stoliku, ale co kto zrobi, to już jego sprawa. Za picie na ulicy można dostać mandat. Większość, pomimo ostrzeżeń, bierze butelkę w rękę i idzie pić w plenerze – opowiada w rozmowie z portalem kasjer w jednym z nocnych sklepów.
Mielno walczy ze sprzedażą alkoholu po 23
Urząd miasta zapowiada, że będzie kontrolował przestrzeganie zakazu w nocnych sklepach. Do posiadania statusu lokalu gastronomicznego trzeba mieć bowiem odpowiednie zezwolenia i spełniać określone warunki.
Mielno to nie jedyna miejscowość, która wprowadza nocną prohibicję. Coraz więcej miast korzysta z praw, jakie niesie znowelizowana ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Prohibicję wprowadziły już m. in. w Katowicach, Bytomiu i Piotrkowie Trybunalskim. Zakaz mogą wprowadzać również dzielnice miast, jak np. warszawski Targówek.