
Mierzący 139 metrów kontenerowiec Makassar Highway w ostatni wtorek osiadł na mieliźnie u południowo-wschodnich wybrzeży Szwecji. Od poniedziałku trwa operacja wypompowywania z jego zbiorników ropy, której znaczna ilość wcześniej zdążyła się dostać do wody.
REKLAMA
Wyciek powstrzymano w ubiegłym tygodniu, ale nie na długo – wiatry przesunęły jednostkę i ponownie umożliwiły wypływ ropy z jej zbiorników. Oleiste plamy dotarły do brzegów pobliskich wysp, w tym na plaże rezerwatu przyrody Valdemarsvik.
Do tej pory wyciekło około 14 tysięcy litrów paliwa, z czego straż przybrzeżna zdołała usunąć około 7 tysięcy litrów. – Robimy, co w naszej mocy, by ropa nie dotarła do lądu – zapewniał przedstawiciel straży przybrzeżnej.
Zagrożenie dla ludzi
Wydobywające się paliwo zdołano podobno zatamować już w poniedziałek, specjalne grupy żołnierzy, ekologów i wolontariuszy ruszyły na zagrożone zanieczyszczeniem plaże. Ale nie kończy to operacji ratunkowej: dopóki zbiorniki kontenerowca nie zostaną opróżnione, a on sam nie zostanie usunięty z mielizny – zagrożenie wciąż istnieje.
Wydobywające się paliwo zdołano podobno zatamować już w poniedziałek, specjalne grupy żołnierzy, ekologów i wolontariuszy ruszyły na zagrożone zanieczyszczeniem plaże. Ale nie kończy to operacji ratunkowej: dopóki zbiorniki kontenerowca nie zostaną opróżnione, a on sam nie zostanie usunięty z mielizny – zagrożenie wciąż istnieje.
Szwedzkie władze ostrzegły mieszkańców południowo-wschodnich regionów Loftahammar i Valdemarsvik, żeby unikali plażowania i kontaktów z wodą morską.
