
Reklama.
Media społecznościowe to w dzisiejszym świecie piąta władza, która bezsprzecznie dyktuje światowe trendy. Jednym z najpopularniejszych jest tzw. foodporn, czyli fotografowanie jedzenia w tak zmysłowy sposób, aby na jego widok internaucie pociekła ślinka.
– Jedzenie musi się ładnie prezentować, a nawet wzbudzać emocje. W to wpisuje się trend foodpornu, czyli jedzenia przedstawionego w sposób bardzo zmysłowy, apetyczny. Podchodzą pod niego zarówno zdjęcia profesjonalne jak i amatorskie, które ktoś wrzuca na Instagrama – mówi INNPoland.pl foodstylistka Karolina Osuch z Hungry Friends.
Pokaż mi co jesz, a powiem ci kim jesteś
Instagramowych food-influencerów czy blogerów kulinarnych, którzy zdobyli niebotyczną popularność dzięki smakowitym zdjęciom, jest całe mnóstwo. Również zwykli, szarzy ludzie zanim zjedzą posiłek w restauracji, najpierw robią mu zdjęcie, by móc pochwalić się nim na swoim profilu.
– Jedzenie stało się nie tylko formą kultury i spędzania wspólnego czasu, ale też swoistą autoprezentacją. Ludzie poprzez pokazywanie tego, co jedzą oraz w jaki sposób przygotowują jedzenie opowiadają o samych sobie. Jedzenie zdobyło tak ogromną popularność w mediach społecznościowych, bo posługiwanie obrazem stało się bardzo powszechne – opowiada Osuch.
To wszystko wywiera na restauracjach presję, by jak najlepiej zaprezentować dania, które serwują. Bo choć przez żołądek można dotrzeć do serca, to jednak tę drogę poprzedzają również oczy. A nimi, jak twierdzi Osuch, jemy.
– Restauracja, zamieszczając zdjęcia swoich dań na Instagramie, przyciąga do siebie klientów. Jemy oczami i restauracje muszą wpisywać się w ten trend i pokazywać to, co mają w menu. Część wynajmuje nawet fotografów i stylistów kulinarnych, żeby zaprezentować to jak najlepiej – mówi.
Jedzenie musi być piękne
Nie wystarczy tylko położyć jedzenia na talerzu, zrobić zdjęcie i wrzucić je do sieci. Liczy się również scenografia. Kolorowe talerze, wymyślne sztućce, porozrzucane dookoła winogrona czy fantazyjnie rozsypana mąka, mają za zadanie przyciągnąć wzrok i wzbudzić u potencjalnego klienta chęć spróbowania danej potrawy.
Nie wystarczy tylko położyć jedzenia na talerzu, zrobić zdjęcie i wrzucić je do sieci. Liczy się również scenografia. Kolorowe talerze, wymyślne sztućce, porozrzucane dookoła winogrona czy fantazyjnie rozsypana mąka, mają za zadanie przyciągnąć wzrok i wzbudzić u potencjalnego klienta chęć spróbowania danej potrawy.
Co więcej, sposób, w jaki restauracje fotografują jedzenie, nie może być niezgodny z rzeczywistością. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zachęcony zdjęciami klient, który przyjdzie do restauracji i zamiast finezyjnej kanapki otrzyma suchą bułkę z plasterkiem szynki i ogórka, po skończonym posiłku obsmaruje knajpę w internecie. A od ilości gwiazdek nierzadko zależy rentowność lokalu.
– Zależy nam na tym, żeby produkt przez nas fotografowany było tym, co potem finalnie ląduje na talerzu klienta. Kiedy w restauracji serwują nam danie, które w niczym nie przypomina zdjęcia z Instagrama, nie wspominając o smaku, wtedy restauracja nie dotrzymuje obietnicy danej klientowi – przekonuje stylistka.
Restauracje muszą więc coraz częściej serwować jedzenie "pod Instagram". Całe rzesze klientów przed skosztowaniem dania robią jego zdjęcie, które później wrzucają na swoje konto ze znacznikiem #foodporn. To jedna z najlepszych form reklamy, jakie knajpy mogą sobie wymarzyć.
Jak przekonują angielscy restauratorzy cytowani przez BBC, pod kątem atrakcyjności zdjęcia wstawianego na media społecznościowe projektowane są nawet same restauracje oraz sposób serwowanego przez nie jedzenia. Na przykład sieć restauracji Polpo tuż przy barze ustawiła ścianę z liści, by zdjęcia wrzucane przez klientów na Instagrama prezentowały się jeszcze lepiej.
– Wiemy, że ludzie będą robili sobie zdjęcia z drinkami ze ścianą z liści w tle, a potem od razu wrzucą je na media społecznościowe – opowiada w rozmowie z BBC Frances Cottrell-Duffield z agencji PR-owej, która odpowiada za reklamę sieci Polpo.
Stylizacja żywności coraz bardziej trendy
Branża związana z przemysłem spożywczym ma zatem ogromne pole do rozwoju. To już nie tylko fotografowanie i stylistyka jedzenia - to również warsztaty z fotografii i stylizacji, płatne kierunki studiów, kulinarne blogi i vlogi, a także reklama.
Branża związana z przemysłem spożywczym ma zatem ogromne pole do rozwoju. To już nie tylko fotografowanie i stylistyka jedzenia - to również warsztaty z fotografii i stylizacji, płatne kierunki studiów, kulinarne blogi i vlogi, a także reklama.
– Biznes stylistyki żywności będzie się coraz bardziej rozwijać, u nas w Polsce on się dopiero rozpędza. Restauracje i producenci coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że poprzez fotografię sprzedają swoje dania i produkty – zapewnia Osuch.