Kojarzycie go jako ekscentrycznego młodego milionera, mówcę motywacyjnego, czy rapera z dużymi brakami w warsztacie. Robert Gryn chwali się wszem i wobec każdą aktywnością, jakiej się podejmie, za każdym razem budząc całe spektrum emocji – od szydery i zażenowania po niemal bezgraniczne uwielbienie. O swojej prawdopodobnie najbardziej wartościowej inicjatywie nie powiedział jednak ani słowa.
Nieznana działalność Roberta Gryna
Tym ciekawsze wydaje się to, że być może najbardziej wartościowa działalność Gryna pozostaje do tej pory bliżej nieznana. W 2017 roku były już CEO Codewise zaproponował współpracownikom, że jego firma rzuci nieco pieniędzy na filantropię.
Po krótkiej naradzie pracownicy Gryna zdecydowali się na Fab Lab – ogólnie dostępną dla mieszkańców pracownię wyposażoną m.in. w drukarki 3D, frezarki czy wycinarki laserowe. Raj dla majsterkowiczów i nie tylko, bo pracownia organizuje także warsztaty dla totalnych laików.
W Warszawie podobny projekt został z pompą otwarty przez Orange. Stołeczny Fab Lab swojego pomarańczowego sponsora ma nawet w nazwie. A że całość brzmi bardzo innowacyjne i nowocześnie, na imprezie otwarcia pojawiły się prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i ówczesna minister cyfryzacji Anna Streżyńska. Tymczasem o tym, że Codewise dał pieniądze na podobny projekt, można usłyszeć co najwyżej w trakcie wewnętrznego warsztatu organizowanego przez pracownię.
– Robienie szumu wokół tego nie było naszą intencją. Może to trudne do uwierzenia, ale chcieliśmy zrobić fajną lokalną inicjatywę. Wystartować coś oddolnego, co pokaże, że w Krakowie da się robić ciekawe projekty. Mieszanie w to firmy, reklamowanie się za pomocą lokalnych polityków spowodowałoby, że inicjatywa przestałaby być społeczna – podkreśla Andrzej Tokarski z Codewise. – Można by to podciągnąć pod CSR, ale o tym, co znaczą te trzy literki, dowiedziałem się dopiero pół roku po otwarciu – śmieje się.
Krakowski Fab Lab świętuje właśnie pierwszą rocznicę działalności. I już zdążył dorobić się pierwszego sukcesu. Jedna z uczestniczek, Sylwia Klecha, wygrała konkurs Young Design 2018 dla „obiecujących projektantów młodego pokolenia, takich, którzy rozumieją rynek i będą umieli w przyszłości pracować z przemysłem”. Teraz szykuje się do skomercjalizowania swojego wynalazku.
– Sylwia jest studentką wzornictwa. Pomysł wydaje się zwariowany – zrobiła buty ze sklejki ciętej na laserze. Ludzie się trochę z niej śmiali na początku, ale jak widać, ma to potencjał – mówi Tokarski.
Sponsorowany przez Codewise Fab Lab jest zarządzany przez stowarzyszenie. – W zarządzie jest dwóch pracowników firmy, w samym stowarzyszeniu działa pięciu pracowników Codewise. To wszystko na 15 osób ogółem – opowiada pracownik krakowskiej spółki.
I tłumaczy, że Fab Lab funkcjonuje na podobnej zasadzie, co przeciętna siłownia – można zapłacić za jednorazowe wejście, można także wykupić abonament. Opiekunami przestrzeni są członkowie stowarzyszenia – pracownia jest otwarta tylko wtedy, gdy jeden z nich może być na miejscu, czyli w praktyce od poniedziałku do piątku. – Nad weekendami jeszcze pracujemy – dorzuca Tokarski.
Historia Fab Lab-ów
Na czym polega idea Fab Labu? To coś w rodzaju garażu (który część czytelników ma szczęście posiadać), w którym po kątach porozstawiane są różne urządzenia do majsterkowania. Tylko zamiast garażu mamy dużą wspólną przestrzeń w centrum miasta, a wspomniane urządzenia to takie rzeczy jak drukarki i skanery 3D, wycinarki laserowe czy plotery. Czyli urządzenia, których ceny idą w tysiące złotych, ergo – raczej niedostępne dla większości domorosłych artystów i modelarzy.
Krakowska i warszawska pracownia nie są jedynymi na terenie Polski. Pomysł na stworzenie Fab Labu narodził się w 2001 roku na prestiżowej amerykańskiej uczelni MIT. Jej profesor Neil Gershenfeld doszedł do wniosku, że w dzisiejszym świecie mnóstwo osób ma pomysły na stworzenie od nowa lub usprawnienie istniejących produktów. – Dlaczego nie dać im szansy? – pomyślał.
Od tego czasu Fab Lab-y plenią się po świecie jak szalone. Na swojej stronie internetowej fundacja pisze o 30 krajach w 24 strefach czasowych. W ubiegłym roku szeroko weszły także do Polski, poza Krakowem można je znaleźć w większości dużych miast np. w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi czy Trójmieście.
Z pewnością pomaga w tym fakt, że MIT nie żąda od swoich naśladowców żadnych opłat licencyjnych. Ba, nie egzekwuje nawet ramowych wytycznych co do sposobu działania Fab Labów, więc de facto każdy z nich może działać na własnych warunkach. Bez obostrzeń można korzystać również z loga tego projektu.
Sukcesy Fab Labów
W Polsce niezłymi sukcesami może pochwalić się łódzki Fab Lab, który został otwarty w 2013 roku i jest jednym z pierwszych w kraju. – Stymulujemy przedsiębiorczość. Wielu FabLabowców znalazło zatrudnienie czy podjęło staże u naszych partnerów jak Printor, ABB czy QuizIT – opowiadał Grzegorz Belica, wiceprezes Fundacji FabLab Łódź w rozmowie z portalem miastoinnowacji.lodz.pl.
W warszawskiej pracowni powstały natomiast takie cudeńka jak drukowana w drukarce 3D proteza dłoni czy inteligentna sukienka, w którą wszyto diody sterowane czujnikiem ruchu.
Na imponującą skalę rozhulali swój Fab Lab Rosjanie. Moskiewska placówka zaczęła nawet wysyłać uczestników na INTEL ISEF - największy na świecie konkurs dla młodych naukowców. Tam jednak pracownia działa już od 7 lat. Nad Wisłą Fab Lab-y dopiero się rozkręcają.