
O tym, że sklepy manipulują klientami, słyszało już większość konsumentów. Z tą świadomością dużo uważniej spoglądamy na tańsze produkty schowane na niższych półkach, omijamy wzrokiem pozornie atrakcyjne promocje i dwa razy zastanawiamy się, zanim sięgniemy po umieszczony blisko kasy batonik. A co, gdy wychodzimy ze sklepu z pustymi rękami? W tej sytuacji wielu klientów, często nieświadomie, doświadcza poczucia winy i robi wszystko, byle tylko nie czuć się jak złodziej.
REKLAMA
(Nie)swobodne zakupy
Wchodzisz do marketu, rozglądasz się i nie widzisz nic, co by cię zainteresowało. Wychodzisz swobodnym krokiem i kierujesz się w swoją stronę. Brzmi znajomo?
Wchodzisz do marketu, rozglądasz się i nie widzisz nic, co by cię zainteresowało. Wychodzisz swobodnym krokiem i kierujesz się w swoją stronę. Brzmi znajomo?
Dla wielu konsumentów odpowiedź brzmiałaby: „nie”. Przy wyjściu ze sklepu z pustymi rękami znaczna część klientów czuje nieuzasadnione poczucie winy. To nie koniec - niektórzy zaczynają zastanawiać się, w jaki sposób wyjść ze sklepu, by nie wydawać się podejrzanymi i nie wyglądać, jakby właśnie coś ukradli.
Tymczasem jako klienci mamy całkowite prawo wejść do sklepu i… nic w nim nie kupić. Dlaczego zatem tak wielu z nas o tym nie pamięta i czuje się winnymi?
– Poczucie winy może być w nas zaszczepiane. Jesteśmy w sklepie, w którym jest świetna promocja i miłe hostessy, częstujące nas produktami. Tu działa reguła wzajemności - z powodu miłego traktowania możemy czuć się zobowiązani, żeby coś kupić, mimo że tego nie planowaliśmy. Zatem wychodząc ze sklepu, bez zrewanżowania się za dobrą obsługę, możemy poczuć się winni – tłumaczy dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. zachowań konsumenckich z Akademi L. Koźmińskiego.
Sklepy bazują na przyzwyczajeniach
Jak zauważa National Retail Federation, sklepy wykorzystują nasze przyzwyczajenia. I wcale się z tym nie kryją - wystarczy kilka chwil w internecie, by przekonać się, że sieć pełna jest poradników tłumaczących, w jaki sposób wyrobić u klientów nawyki, zbudować lojalność czy przywiązać do marki.
Jak zauważa National Retail Federation, sklepy wykorzystują nasze przyzwyczajenia. I wcale się z tym nie kryją - wystarczy kilka chwil w internecie, by przekonać się, że sieć pełna jest poradników tłumaczących, w jaki sposób wyrobić u klientów nawyki, zbudować lojalność czy przywiązać do marki.
A klient, łamiąc swoje nawyki, czuje się niekomfortowo. Bo przecież wchodząc do sklepu, zazwyczaj wychodzi z niego z siatką pełną zakupów. Wyjście z pustymi rękami jest dla niego czymś niespotykanym.
– Większość oddziaływań w miejscu sprzedaży i przekazów marketingowych bazuje na naszym poczuciu winy. W niektórych sklepach typu dyskont nawet nie ma opcji, żeby wyjść bez zakupów, trzeba przecisnąć się chyłkiem przez kasę. U niektórych klientów poczucie winy jest tak duże, że już kupią cokolwiek, byleby nie przeciskać się bez zakupów – wyjaśnia dr Tkaczyk.
Jak złodziej
Oprócz poczucia winy w wielu klientach rodzi się nieznośne pragnienie udowodnienia swojej niewinności. Przechodząc obok ochroniarza czy kasjera, których podejrzliwy wzrok odprowadza nas do drzwi, staramy się nie wyglądać… jak złodzieje.
Oprócz poczucia winy w wielu klientach rodzi się nieznośne pragnienie udowodnienia swojej niewinności. Przechodząc obok ochroniarza czy kasjera, których podejrzliwy wzrok odprowadza nas do drzwi, staramy się nie wyglądać… jak złodzieje.
– Jeśli opuszczam sklep z pustymi rękami, ludzie mogą wziąć mnie za złodzieja, bo to jest to, co robią złodzieje. To te puste ręce, które podświadomie kojarzymy z kradzieżą, sprawiają, że czujemy się niekomfortowo – domyśla się użytkownik Miriam Beraba na portalu Quora.com.
Wyjściu ze sklepu bez zakupów często towarzyszy nie tylko poczucie winy. Aby jak najbardziej wzbudzić zaufanie, klienci wykonują całe przedstawienie, w którego skład wchodzą m.in. zwolnienie kroku przed samym wyjściem, zagadanie kasjera o niedostępny produkt, a nawet kupienie małego przedmiotu, np. gumy do żucia, byleby nie zostać niesłusznie oskarżonym o kradzież.
Poczucie winy
Uczucia, z jakimi zmagają się klienci, w wyjątkowo trafny sposób podsumował izraelski komik Daniel Koren. W skeczu pt. „Wyjście ze sklepu - poradnik dla początkujących” ukazał paradoks, jakim jest uczucie bycia oskarżonym o kradzież, której się nie popełniło. Aby pozbyć się irracjonalnego, lecz przytłaczającego poczucia winy, bohater skeczu w ostateczności… kradnie ze sklepu batonik.
Uczucia, z jakimi zmagają się klienci, w wyjątkowo trafny sposób podsumował izraelski komik Daniel Koren. W skeczu pt. „Wyjście ze sklepu - poradnik dla początkujących” ukazał paradoks, jakim jest uczucie bycia oskarżonym o kradzież, której się nie popełniło. Aby pozbyć się irracjonalnego, lecz przytłaczającego poczucia winy, bohater skeczu w ostateczności… kradnie ze sklepu batonik.
– Chodząc na zakupy generalnie działamy w stanie ograniczonej racjonalności. Różne czynniki mogą nam tę racjonalność ograniczać, a poczucie winy to jeden z nich. Bo dlaczego mielibyśmy czuć się winni w całkowicie normalnej sytuacji, którą jest wyjście ze sklepu bez zakupów, ponieważ nie było w nim produktu, który chcieliśmy kupić? – pyta dr Tkaczyk.
Zdaniem ekspertki to nie czujny wzrok ochrony wzbudza w nas poczucie winy, lecz ludzie stojący w kolejce. Nie trzeba całego tłumu - wystarczą nawet trzy osoby, byśmy poczuli się źle, wychodząc ze sklepu z pustymi rękami.
– Presja tłumu, patrzącego jak się przepychamy do przodu sprawia, że nie chcemy wchodzić w tę konfrontację – kwituje.
Samoświadomość
Jak pozbyć się niezgodnych ze zdrowym rozsądkiem wyrzutów sumienia, których doświadczamy wychodząc ze sklepu bez zakupów? Według dr Tkaczyk rada jest tylko jedna - samoświadomość. Dzięki niej pozbędziemy się nie tylko irracjonalnego poczucia winy, ale będziemy również mniej podatni na mechanizmy, zmuszające nas do dokonania niepotrzebnego zakupu.
Jak pozbyć się niezgodnych ze zdrowym rozsądkiem wyrzutów sumienia, których doświadczamy wychodząc ze sklepu bez zakupów? Według dr Tkaczyk rada jest tylko jedna - samoświadomość. Dzięki niej pozbędziemy się nie tylko irracjonalnego poczucia winy, ale będziemy również mniej podatni na mechanizmy, zmuszające nas do dokonania niepotrzebnego zakupu.
– Konsument nie ma obowiązku kupić czegoś w sklepie, do którego wszedł. Warto sobie uświadomić, że mamy całkowite prawo wyjść ze sklepu bez zakupów, nawet jeśli nie ma w nim specjalnego wyjścia. Jeśli jednak chcemy sobie oszczędzić stresu, możemy zwyczajnie nie wchodzić do sklepów, aby "tylko się rozejrzeć" lub zaplanować, co dokładnie chcemy kupić – podsumowuje specjalistka.
