
W poniedziałek podczas G7 w Biarritz Emmanuel Marcon zapowiedział, że na ratowanie amazońskich lasów państwa biorące udział w szycie potrząsną wspólną kiesą i przekażą Brazylii 20 mln dol. – To są śmieszne pieniądze. Sam szczyt w bajecznym kurorcie na Wybrzeżu Atlantyckim kosztował 40 mln dol. – komentuje Jan Śpiewak, aktywista społeczny i prezes stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
REKLAMA
Pożary w amazońskich lasach
Od tygodni płonie Puszcza Amazońska. Ogniska szaleją na terenie Brazylii oraz sąsiedniej Boliwii, zaś ich skutki są odczuwalne w Peru, Paragwaju i Ekwadorze. I choć pożary w lasach deszczowych się zdarzają, to w tym roku ich liczba wzrosła o 83 proc. rok do roku. O skali tragedii może świadczyć fakt, że powstający w wyniku spalania dym widać z kosmosu na zdjęciach satelitarnych.
Od tygodni płonie Puszcza Amazońska. Ogniska szaleją na terenie Brazylii oraz sąsiedniej Boliwii, zaś ich skutki są odczuwalne w Peru, Paragwaju i Ekwadorze. I choć pożary w lasach deszczowych się zdarzają, to w tym roku ich liczba wzrosła o 83 proc. rok do roku. O skali tragedii może świadczyć fakt, że powstający w wyniku spalania dym widać z kosmosu na zdjęciach satelitarnych.
Pożary w Amazonii nie są samoistne. Jak wskazywał Wojciech Cejrowski i eksperci CNN, las deszczowy sam z siebie jest bardzo trudny do podpalenia, nawet w porze suchej. Najprawdopodobniej palą się głównie poręby, czyli miejsca, w których wycięto las pod uprawę zbóż czy hodowlę zwierząt. Ogień jest najprawdopodobniej podkładany celowo przez lokalnych rolników, chcących zwiększyć obszary rolnicze.
W obliczu klęski ze świata dochodzą głosy rozpaczy i woli walki - do akcji wkraczają organizacje pozarządowe, które zbierają pieniądze, by przeznaczyć je na walkę z pożarami oraz celebryci, jak Leonardo DiCaprio, którzy wydają miliony, by ugasić dziewiczą puszczę. Według medialnych doniesień hollywoodzki aktor sam z siebie wpłacił na zbiórkę ponad 5 mln dol.
Zrzutka na walkę z pożarem
Do walki z kataklizmem chcą zaangażować się również państwa. W poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że przywódcy krajów, biorących udział w szczycie G7 przeznaczą ponad 20 mln dol. na gaszenie pożarów.
Do walki z kataklizmem chcą zaangażować się również państwa. W poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że przywódcy krajów, biorących udział w szczycie G7 przeznaczą ponad 20 mln dol. na gaszenie pożarów.
Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro odmówił przyjęcia środków, dopóki nie usłyszy od Macrona słów przeprosin - według prezydenta Francji winny sytuacji jest brazylijski przywódca, który kłamie w sprawie rzekomych działań podejmowanych na rzecz ochrony środowiska. Choć, nawet mimo odmowy, zrzutka państw jest ładnym gestem, to kontrowersje budzi ich wysokość - 20 mln dol.
Kwotę skomentował aktywista i socjolog Jan Śpiewak. Na Twitterze porównał koszt szczytu G7 i pieniądze, za jakieNetflix kupił prawo emisji „Przyjaciół” z proponowaną przez głowy państw sumą.
– Liczby na dzisiaj: najbogatsze państwa na Ziemi zrzeszone w G7 zaoferowały 20 mln dolarów na gaszenie pożarów w Amazonii. Szczyt G7 kosztował 40 mln dolarów. Netflix zapłacił 100 milionów dolarów za rok pokazywania „Przyjaciół”. Tak działa „wolny rynek” – skomentował cierpko.
Pieniądze nie wystarczą, potrzeba głębszej zmiany
Zadzwoniliśmy do Jana Śpiewaka z prośbą o rozwinięcie swojej myśli. Aktywista zauważył, że na świecie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, by rozwiązać problem, który według niego jest największym zagrożeniem, przed jakim do tej pory stała ludzkość.
Zadzwoniliśmy do Jana Śpiewaka z prośbą o rozwinięcie swojej myśli. Aktywista zauważył, że na świecie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, by rozwiązać problem, który według niego jest największym zagrożeniem, przed jakim do tej pory stała ludzkość.
– Korporacje operują ogromnymi sumami i wynagradzają siebie nawzajem za dostarczanie różnego rodzaju towarów. O to, by zabezpieczyć dostawy podstawowego towaru dla ludzkości, jakim jest tlen, nikt specjalnie się nie troszczy – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl.
Pretensje ma do najbogatszych mieszkańców świata, którzy nie dość, że nie pomagają wystarczająco w obliczu kataklizmu, to jeszcze się do niego przyczyniają, karczując lasy pod „hodowlę wołowiny”.
– Lasy wypalają maluczcy, jednak o wszystkim decydują wielcy latyfundyści. Tymczasem nasi politycy siedzą sobie w bajecznie bogatym kurorcie we Francji na szczycie G7, na który wydali 40 mln dol. i dla Amazonii chcą przeznaczyć zaledwie 20 mln. Zaś ratunek zielonych płuc Ziemi wymaga dużo bardziej radykalnych kroków – wyjaśnia.
Spytany o konkretną kwotę, jaką przywódcy polityczni mogliby przeznaczyć na pożary w Amazonii, odpowiada, że nie chodzi o sumę, a o zmianę podstaw ekonomicznych. – Zmienić się muszą sankcje za deforestację Amazonii oraz cła na handel wołowiną. Ważne jest również wypłacanie rekompensaty dla poszkodowanych, którzy w wyniku zmian stracili pracę – proponuje aktywista.
