Przyszły rok przyniesie ze sobą wyższe składki na ZUS. To oznacza, że wzrosną koszty pracy nie tylko wśród dużych firm. To duży problem dla małych przedsiębiorców prowadzących handel.
– Przyszłoroczny podstawowy obowiązek, który wyniesie aż 1445 zł miesięcznie, nie tylko ograniczy, lecz zmusi do zamknięcia tysiące przedsiębiorców prowadzących małe, lokalne sklepy spożywcze, czyli jedyne źródło utrzymania dla setek tysięcy rodzin – zwraca uwagę Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów w rozmowie z „Pulsem Biznesu”.
Zdaniem Sadeckiego przedsiębiorcy powinni mieć wybór w kwestii opłacania składek. Natomiast najlepszym rozwiązaniem byłaby stawka ZUS proporcjonalna do przychodu lub ryczałtowa.
Przedsiębiorcy pod rządami lewicy mogliby rozliczać się z ZUS-em w korzystniejszy sposób. Politycy chcą znieść limit przychodów, od którego można rozliczać się na preferencyjnych warunkach. Wydłużą również czas na zgłaszanie rozliczania ZUS od przychodu.
– Każdy przedsiębiorca będzie mógł wybrać: ZUS proporcjonalny do przychodu lub kwota ryczałtowa. Niezależnie od wysokości przychodu będzie miał te dwie opcje – apelują politycy.
Lewica pragnie również przenieść prowadzenie firmy do internetu. W sieci będzie można rozliczyć e-faktury, załatwić sprawę w dowolnym urzędzie i przeprowadzić wstępną kontrolę urzędu skarbowego.
Owe podwyżki mają dotknąć nie tylko zwykłych obywateli, ale i przedsiębiorców. Partia Kaczyńskiego miała już przygotować kilka projektów ustaw, ale prezes ponoć zakazał ich promowania przed wyborami. Procedowane zostaną po wyborach wraz z końcem października.