Życie rządu zaczyna przypominać brazylijską telenowelę. Nieobsadzony po odejściu "Pancernego" Mariana Banasia na stanowisko szefa NIK stołek ministra finansów zajmował z musu premier Morawiecki, łącząc jednocześnie kilka stanowisk. A teraz postanowił na to miejsce przesunąć Jerzego Kwiecińskiego, który jednocześnie pozostanie ministrem inwestycji i rozwoju.
Premier Morawiecki doskonale wie co robi, bo sam był już wcześniej zarówno ministrem finansów, jak i ministrem rozwoju. A Kwieciński jest uważany za "jego" człowieka.
Nowy minister finansów ma być powołany na stanowisko na dniach. Kwieciński ma dziś 60 lat, polityczną karierę zaczął robić w wieku 34 lat. Wtedy rozpoczął pracę w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce. Związany był z PiS od wielu lat, ale uważany jest za specjalistę od funduszy europejskich. Wiceministrem był już w rządzie Donalda Tuska (w ministerstwie rozwoju regionalnego).
Kariera Kwiecińskiego nabrała tempa za czasów premier Szydło. Został wtedy sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju. Z kolei Mateusz Morawiecki dał mu tekę szefa tego resortu.
Pracował już u Tuska
Wydaje się, że Kwieciński stara się unikać kontrowersji. W ostatnich sprawach polityczno-gospodarczych wypowiada się ostrożnie, chociaż nie kwestionuje linii PiS. Popiera podwyżkę płacy minimalnej i zwiększone obciążenia przedsiębiorców na rzecz ZUS-u.
Oficjalny życiorys Kwiecińskiego podaje, że był on bezpośrednio odpowiedzialny za koordynację polityki rozwoju kraju i polityki spójności (Strategia rozwoju kraju 2007-2015 i Narodowa strategia spójności 2007-2013) oraz za negocjacje z Komisją Europejską. Uczestniczył w przygotowaniu programów operacyjnych.
Od maja 2008 r. jest prezesem zarządu Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości i wiceprezesem zarządu Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości sp. z o.o. Jest też ekspertem BCC ds. rozwoju regionalnego i funduszy strukturalnych. Zajmował się też doradztwem przy raportach Banku Światowego.
Co ciekawe, Kwieciński przyznał w radiu RMF, że minister sprawujący pieczę nad kilkoma ministerstwami dostaje tylko jedną pensję.