Nazwisko Nouriela Roubiniego znane jest w kręgach finansistów. Ekonomista był bowiem jednym z niewielu wśród ostrzegających rynki przed rychłym krachem finansowym, który nastąpił ostatecznie w 2008 roku. Dziś Amerykanin zapowiada, że mimo obecnych spadków na giełdach z powodu koronawirusa „najgorsze jeszcze przed nami”.
– Do tego tygodnia reakcja rynku na wirusa była łagodna. Po spadku pod koniec stycznia akcje podniosły się na nowe szczyty. To samozadowolenie opierało się na szeregu błędnych założeń – zauważa Roubini w dzienniku „Financal Times”.
Błogie zaprzeczanie
Dotychczasowy niepoprawny optymizm inwestorów był spowodowany nadzieją ograniczenia epidemii do samych Chin, tymczasem w zeszłym tygodniu odnotowano nowe ognisko koronawirusa we Włoszech. Z powodu narastania problemu ekonomista sądzi, że próżno pokładać nadzieje w tym, iż skutki ekonomiczne epidemii Covid-19 osiągną swój szczyt przed końcem pierwszego kwartału.
– Szkody wyrządzone Chinom są poważne, a globalne łańcuchy dostaw ulegają poważnym zakłóceniom w czasach, gdy Chiny stanowią około 20 procent globalnego produktu krajowego brutto, a nie 4 procent, które miały w czasie SARS w 2003 roku. Kiedy choroba rozprzestrzeni się na inne rozwinięte i wschodzące rynki, szkody te wzrosną – pisze ekonomista.
Jak zauważa, koronawirus Covid-10 jest tylko jedną z możliwych przyczyn nadchodzącej recesji. Oprócz istniejącej groźby wojen z Chinami, Iranem, Rosją czy Koreą Północną, wiszącej nad Stanami Zjednoczonymi, dochodzą do tego zagrożenia związane ze zmianami klimatu.
– Rynki finansowe w błogi sposób zaprzeczają przewidywanym kryzysom, które mogą nabrać tempa w tym roku, szczególnie na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w USA – ostrzega.
Kolejna przepowiednia się sprawdzi?
W 2018 roku Noureil Roubini zapowiadał, że w 2020 roku rozpęta się kolejny kryzys finansowy. Jak twierdził wtedy, działania stymulujące amerykańską gospodarkę są nie do utrzymania na dłuższą metę. W 2020 roku wzrost gospodarczy USA miałby przez to zwolnić z 2 proc. do -2 proc.