Polska wciąż skupia się na zapewnieniu płynności przedsiębiorstwom i pomocy obywatelom, którzy z powodu pandemii zmagają się z różnymi kryzysami. Takie działania to - według światowej klasy ekspertów - starania krótkowzroczne i krótkoterminowe, które w dłuższej perspektywie nie przyniosą korzystnych efektów.
Takie i wiele innych wniosków wysnuto w najnowszym raporcie „Will Covid-19 fiscal recovery packages accelerate or retard progress on climate change”, w którym zaprezentowano wyniki badań Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Autorzy, wśród których znajdują się m.in. laureat Nagrody Nobla ekonomista Joseph Stiglitz czy Lord Nicholas Stern z London School of Economics, dokonali przeglądu około 700 polityk stymulacyjnych wdrożonych od 2008 roku i przepytali 231 ekspertów z banków centralnych, ministerstw finansów, środowisk akademickich i think-tanków na całym świecie.
Dwie drogi dla świata w obliczu kryzysu
Z lektury badania wyłania się dość pesymistyczny obraz - według ekspertów kryzys związany z Covid-19 będzie miał drastyczne konsekwencje. Chodzi przede wszystkim o kwestie ochrony klimatu.
Państwa G-20, mimo wdrożenia pakietów ratunkowych, wciąż nie wyszły z lockdownu i nie wprowadziły znaczących pakietów naprawczych. Istnieje jednak ogromne ryzyko, że oczekiwane pakiety, służące - jakże słusznemu - ożywieniu gospodarczemu, mogą spowodować więcej szkód, niż pożytku.
Drogi są dwie - fiskalne pakiety stymulacyjne albo utrwalą albo częściowo wyprą obecne systemy gospodarcze, które intensywnie wykorzystują paliwa kopalne. „Brudne” scenariusze wzmocnią powiązania między wzrostem gospodarczym a paliwami kopalnymi.
Sprawa jest poważna, ponieważ, jak wskazują eksperci, pakiety naprawcze mają moc decydowania o życiu i śmierci przyszłych pokoleń, w tym poprzez ich wpływ na klimat. Jeśli będą ukierunkowane na konsumpcję, a nie na produktywne inwestycje przynoszące trwałe zyski dla przyszłych pokoleń, mogą pogłębić nierówności międzypokoleniowe.
Inwestowanie w „brudne” firmy
Unia Europejska zgodziła się na udzielenie przez Szwecję 455 mln euro gwarancji dla krajowych przewoźników lotniczych. Podobną decyzję chce podjąć również w stosunku do Francji i Danii. Jednak według Ryanaira, który złożył w tej sprawie pozew do unijnego sądu, jest to naruszenie praw wspólnotowych - pożyczki dla linii samolotowych są udzielane z dotacji państwowych i łamią zasady uczciwej konkurencji.
Oburzenie Ryanaira wydaje się zasadne, jeśli weźmiemy pod uwagę wolność rynkową. Jednak znacznie ważniejsza jest kwestia sensowności tych dotacji pod kątem globalnych korzyści. Autorzy raportu ostrzegają, że państwa w ratowaniu swoich rynków pod żadnym pozorem nie powinny dofinansowywać firm paliwowych ani linii lotniczych.
Wiele rządów już zainwestowało środki publiczne na ratowanie firm, zmniejszenie liczby bankructw czy rozwiązywanie bezpośrednich problemów związanych z dobrostanem ludzi w okresie izolacji. Część pakietów ratunkowych została przekazana na firmy, których - zdaniem ekspertów - dofinansowywanie jest zupełnie bezsensowne.
Chodzi o koncerny paliwowe i lotnicze, w pomoc którym inwestują już takie kraje jak Rosja, Australia czy USA. Firmy te, choć domagają się pieniężnego wsparcia i ulg podatkowych, pozostawiają po sobie olbrzymi ślad węglowy.
Ładowanie pieniędzy w takie spółki bez oferowania w zamian ustępstw związanych z transformacją w kierunku zeroemisyjnej gospodarki (np. zobowiązania do ograniczenia emisji o konkretną ilość w konkretnym terminie), jest bezmyślnym napychaniem kieszeni ich właścicieli.
– Nasza subiektywna ocena jest taka, że 4 proc. polityk jest „zielonych", z potencjałem długoterminowego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, 4 proc. jest „brunatnych" i prawdopodobnie zwiększy emisje gazów cieplarnianych w stosunku do podstawowych scenariuszy, a 92 proc. jest „bezbarwnych”, co oznacza, że utrzymują one status quo – wskazują w raporcie.
Jak zauważają ekonomiści w raporcie, ograniczenia, które wprowadziły rządy, by nie doprowadzić do rozprzestrzeniania się wirusa, na pewien okres ograniczyły emisję gazów cieplarnianych. Trudno jednak spodziewać się, by ten stan potrwał długo, co obrazuje chociażby przykład Chin, które już otwarły fabryki i powróciły do wysokiej emisji.
Aby zatem utrzymać pozytywny trend niższej emisji, należy inwestować w czyste technologie, takie jak energia odnawialna. Nie dość, że są one pewniejszym źródłem energii w przypadku spadku zapotrzebowania na prąd w czasach kryzysu, to również tworzą nowe miejsca pracy.
Oprócz spółek lotniczych i paliwowych, na "czarnej liście" znalazły się również między innymi: inwestycje w tradycyjną infrastrukturę transportową, wspieranie płynności finansowych dużych korporacji, obniżki podatku dochodowego, obniżki podatku VAT i innych podatków od towarów i usług oraz polityka wsparcia rolnictwa. Jak wskazują eksperci, są to rozwiązania wyłącznie doraźne i niejednokrotnie szkodliwe dla środowiska.
– Badanie pokazuje jasno, że najbardziej efektywnym sposobem wykorzystania zwiększonych wydatków rządowych byłoby przeznaczenie ich na inwestycje które zmniejszają zużycie energii i promują odejście od technologii opartych o paliwa kopalne ku nisko i zeroemisyjnym źródłom – komentuje wyniki badań Michał Hetmański, analityk z Instrat.
– Stiglitz i Stern przypominają, że takie inwestycje kreują więcej miejsc pracy lepszej jakości, czyli takich które przyniosą całemu społeczeństwu długoterminowe korzyści – dodaje.
Zalecenia ekspertów wobec planów naprawczych
Koniec końców, ekonomiści z Oksfordu zidentyfikowali pięć kierunków polityki o dużym potencjale, zarówno w zakresie mnożników ekonomicznych, jak i korzystnego wpływu na klimat. Według nich to właśnie te działania należy wdrożyć przy wprowadzaniu środków zaradczych przeciw negatywnym efektom pandemii. Należą do nich:
- Inwestowanie w twardą czystą infrastrukturę, np. instalacje OZE, magazynowanie energii w tym wodór, modernizacje sieci, CCS,