Przedsiębiorca, który padł ofiarą zatorów płatniczych i np. nie otrzymał pieniędzy od kontrahentów, może szybciej skorzystać z ulgi podatkowej na złe długi. Taką możliwość stwarza czwarta tarcza antykryzysowa.
Ratunek dla przedsiębiorców z zatorami płatniczymi
Zatory płatnicze to olbrzymia bolączka koronawirusowej epidemii. Wielu przedsiębiorców nie dostaje pieniędzy od kontrahentów, którzy zwykle albo sami nie mają środków, albo wstrzymują się z płatnościami z powodu obaw przed brakiem płynności. W ten sposób tworzy się błędne koło, które powoduje mnóstwo trudności w prowadzeniu biznesu.
Tymczasem, mimo braku przelewów, podatki trzeba płacić w całości – chyba że skorzystało się z tzw. ulgi na złe długi w PIT/CIT. Jednak dotychczas czas oczekiwania na zastosowanie upustu wynosił 90 dni od upływu terminu płatności. Zmuszało to przedsiębiorcę do czekania bitych trzech miesięcy, by móc ją w ogóle zastosować.
– Tarcza 4.0 skróciła ten termin do 30 dni. Oznacza to, że wierzyciele mogą też rozliczyć większość faktur z okresu epidemii. Warto je przejrzeć i skorzystać z ulgi, to łatwy sposób na obniżenie podatkowych obciążeń – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Radosław Żuk,doradca podatkowy, partner w ECDP TAX.
– Przedsiębiorca wykonał w marcu usługę. Wystawił fakturę, wykazał przychód i odprowadził podatek. Dał kontrahentowi czas na zapłatę do 20 maja. Nabywca nie uregulował należności. Przedsiębiorca nie musi już czekać 90 dni, może obniżyć swój dochód za czerwiec. Tak więc w lipcu zapłaci niższą zaliczkę na PIT/CIT – tłumaczy ekspert.
Nieuczciwych skontroluje ZUS i US
Warto przypomnieć, że z prawa do szybszej ulgi mogą skorzystać jedynie ci, którzy ponieśli negatywne konsekwencje ekonomiczne epidemii. Chodzi m.in. o spadek dochodów, konieczność ograniczenia działalności, utratę płynności finansowej czy utratę kontrahentów. Więcej informacji na ten temat przedsiębiorcy znajdą na stronie internetowej resortu finansów.
Nie brakuje jednak i takich przedsiębiorców, którzy próbują skorzystać finansowo uciekając się do oszustwa. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, cześć biznesmenów sztucznie zaniża swoje przychody, aby ubiegać się o świadczenie postojowe.
ZUS zapewnia jednak, że po epidemii weźmie się za kontrolę pobranych świadczeń. Ci, których przychody nie spadły o co najmniej 15 proc. w stosunku do miesiąca poprzedniego, mogą mieć spore problemy z Urzędem Skarbowym.