Jeżeli wciąż chcemy dostawać pieniądze z UE, musimy zmienić przepisy dotyczące budowy dróg. Inaczej przejdą nam koło nosa miliardy. Komisja Europejska stwierdziła, że przy tworzeniu infrastruktury, PIS musi słuchać lokalnych społeczności i brać pod uwagę ochronę środowiska. Albo kasy na drogi nie będzie.
Polska musi natychmiast zatrzymać przygotowania i realizację inwestycji infrastrukturalnych niezgodnych z unijnym prawem ochrony środowiska. A jeśli tego nie zrobi, straci miliardy euro dotacji - donosi “Rzeczpospolita”.
Komisja Europejska żąda zmian w tzw. specustawach, w tym drogowej. Uniemożliwia ona m.in. wstrzymywanie inwestycji, jeśli ocenę oddziaływania na środowisko kwestionuje np. lokalna społeczność. Chodzi o to, by przyspieszyć i usprawnić proces budowy.
KE domagała się zmiany przepisów już parę lat temu, a teraz zażądała ostatecznego rozwiązania. Od początku marca nie powinny być wydawane zezwolenia na budowę ani rozpoczynane roboty w projektach dofinansowywanych z UE, jeśli zaskarżona została ich zgodność z unijnym prawem ochrony środowiska.
Jak dowiedzieli się dziennikarze, W przypadku dróg chodzi o ponad 700 km na etapie przygotowania oraz przeszło 400 km w trakcie projektowania lub budowy. Według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przedsięwzięcia te warte są łącznie ok. 17 mld zł.
Reakcja PiS
Brak reakcji na wytyczne KE może doprowadzić do zawieszenia lub wycofania unijnych dotacji. Z kolei wstrzymanie procedur może doprowadzić w konsekwencji do drastycznego wzrostu cen na rynku.
– Obecnie GDDKiA kontynuuje wszystkie założone prace przygotowawcze, przetargi oraz inwestycje w realizacji – mówi Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA.
– Koronawirus nie zatrzymał polskich inwestycji i decyzja Komisji Europejskiej także ich nie zatrzyma. Jesteśmy zdeterminowani, aby prowadzić zaplanowane projekty zgodnie z harmonogramem – komentuje minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Rząd miał już przygotować nowelizację przepisów, ale brakuje akceptacji Senatu i podpisu prezydenta.
Przestrzeganie unijnych wartości
Jak pisaliśmy w InnPoland w lipcu, zamiast dawać pieniądze bezpośrednio polskiemu rządowi, Komisja Europejska wolałaby przekierowywać je do samorządów. Bo kwestia uzależnienia wypłat unijnych funduszy zależy od przestrzegania unijnych wartości.
– Bycie członkiem Unii Europejskiej to przestrzeganie unijnych wartości i praw. Unia musi powiedzieć głośno, że przejmuje się Polską i losem prawie 40 milionów obywateli unijnych w Polsce – powiedział Juan Fernando Lopez Aguilar, przewodniczący parlamentarnej komisji Swobód Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw
Unia krytycznie ocenia m.in. dyskryminację mniejszości w Polsce, ograniczanie wolności akademickiej i swobody zgromadzeń, naruszanie prywatności, ograniczanie praw reprodukcyjnych kobiet czy brak edukacji seksualnej.