Działał od 1933 roku i niestety nie wytrzymał pandemii Covid-19. Salon fryzjerski Modik, prowadzony od lat przez Huberta Pilewicza, został ostatecznie zamknięty. Mimo zbiórki pieniędzy sytuacja finansowa zmusiła rodzinną firmę do opuszczenia lokalu.
Najstarszy salon fryzjerski w Warszawie bankrutuje
Trudna decyzja o zamknięciu salonu fryzjerskiego Modik miała zapaść w piątek, 23 kwietnia. Jest ona tym smutniejsza, że od 26 kwietnia na terenie Warszawy na powrót zostały otwartesalony fryzjerskie i gabinety kosmetyczne.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, ostatnią deską ratunku dla salonu z blisko wiekową tradycją była zbiórka pieniędzy w serwisie zrzutka.pl. Niestety z potrzebnych na przeżycie 50 tys. zł udało się zebrać 15,7 tys. złotych.
Zbiórka została już zamknięta i to właśnie w jej opisie obecną sytuację salonu wyjaśnia właściciel Hubert Pilewicz. Zrzutka została założona przez jego córkę, Karolinę. Wpis zaczyna się od szczerych podziękowań dla darczyńców oraz mediów nagłaśniających zbiórkę, w tym serwisu INNPoland.pl.
"Niestety nie udało się zebrać całej zamierzonej kwoty i uratować firmy o tak długiej tradycji. W związku z tym musiałem opuścić zajmowany lokal. Życie musi toczyć się dalej i na pewno będziemy wszyscy musieli sprostać sytuacji związanej z utratą pracy i dochodów" – wspomina Pilewicz.
Mężczyzna wyjaśnia, że choć uzyskane pieniądze nie pozwolą na uratowanie firmy, to mogą przyczynić się do polepszenia sytuacji rodziny właścicieli i byłych już pracowników firmy.
Zebrane środki posłużą m.in. na wypłaty dla zwolnionych z zakładu osób, zmniejszenie kwoty zadłużenia za lokal w spółdzielni, spłatę zaległych rachunków, koszty związane z rozwiązaniem firmy czy przewóz wyposażenia salonu do miejsca składowania.
– Firmę założyli moja babcia z dziadkiem w 1933 roku. Działalność salonu została przerwana przez wojnę, jednak wrócili do pracy zaraz po jej zakończeniu. Później do biznesu dołączył mój wujek, a następnie mój tata. Od 2014 roku salon przejąłem ja – wspominał w rozmowie z INNPoland.pl Hubert Pilewicz.
Salon mieścił się na Ochocie, w kamienicy przy ulicy Barskiej 3. Zawsze był silnie wpisany w krajobraz i związany z dzielnicą. – Przez kilkanaście lat strzygł się u nas najdłużej urzędujący burmistrz dzielnicy w Warszawie, niestety świętej już pamięci Wojciech Komorowski z Ochoty – uśmiecha się pan Hubert.
W Modiku strzygło się też sporo znanych osobistości. Do salonu przychodził Jacek Wszoła, złoty medalista igrzysk olimpijskich w skoku wzwyż. Fryzjerzy Modika pracowali również nad fryzurą pięściarza Andrzeja Gołoty.
Wśród sympatyków Modika nie brakowało też artystów. – Naszym częstym i bardzo miłym klientem był na przykład Zbigniew Wodecki. No i taka osoba najważniejsza dla mnie, której zawsze robiłem kawę, to był pan Jan Machulski – wspomina właściciel.