Pierwsze wzmianki o tym pomyśle pojawił się już w 2005 roku. Później zrobiło się o nim głośniej w 2016 roku. Mówiono nawet, że zmiana nastąpi w 2018 roku, ale projekt ostatecznie upadł. Teraz temat jednolitej daniny powraca w wielkim stylu.
Pomysł jednolitej daniny to połączenie podatku PIT, składek na ZUS oraz NFZ. – Największe partie opozycyjne zamówiły ekspertyzy na ten temat. Premier Morawiecki zna te rozwiązania i je popiera, ale na razie nie ma gruntu politycznego do tak dużych i radykalnych zmian – zdradziła Business Insiderowi osoba zaznajomiona ze sprawą.
Taka reforma wpłynęłaby na kieszenie wszystkich polaków. – Powinniśmy upraszczać naszą rzeczywistość gdzie się tylko da, a reforma systemu podatkowego za pomocą jednolitej daniny uwolniłaby energię wielu osób – Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju.
– Ludzie od Hołowni, PSL czy wcześniej Platformy zamówili ekspertyzy na temat jednolitej daniny. Opozycja zapoznaje się z zapisami tej reformy, odbywają się spotkania – zdradza informator BI. Jednolita danina to idealne rozwiązanie dla opozycji, bo radykalnie uprościłaby system podatkowy. A to z pewnością przemawia do obywateli.
Zaletą jednolitej daniny byłaby eliminacja antymotywacji systemowych, takich jak zróżnicowanie obciążeń między formami zatrudnienia. Kolejny plus to, że krańcowa stawka wszystkich obciążeń PIT, ZUS, NFZ dla działalności gospodarczej w daninie nie przekraczałaby 25 proc. Natomiast dla pracujących dwie stawki podatkowe 19 i 29 proc.