Czesi uważają, że wydobycie w Turowie zmniejsza poziom wód gruntowych. Polska nie zamierza jednak wstrzymywać pracy kopalni, bo jest ona bezpośrednio połączona z ważną dla kraju elektrownią. Udział jej mocy w systemie energetycznym kraju wynosi ok. 5 proc.
Jak przypomina Business Insider, w 2020 roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie węgla brunatnego w Turowie na kolejne sześć lat, do 2026 roku Plany zakładają natomiast działalność kopalni nawet do 2044 roku.
W maju 2021 roku TSUE zastosował tymczasowy środek w postaci nakazu zaprzestania wydobycia węgla brunatnego. Polska do nakazu się jednak nie zastosowała. Ma bowiem powody.
"To będzie problem społeczny, ekonomiczny dla przedsiębiorstwa, ale i techniczny związany z bilansem mocy w Polsce" – komentował ówczesne wydarzenia Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, w rozmowie z Business Insider.
Ze słowami byłego wicepremiera trudno się nie zgodzić. Kompleks energetyczny w Turowie odpowiada w końcu za 5 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej i jest istotnym elementem krajowego systemu elektroenergetycznego, który ma wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w Polsce.
"Polski rząd nie zamknie kopalni KWB Turów. Od początku stoimy na stanowisku, że wstrzymanie prac kopalni w Turowie zagrozi stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego" – przekazano w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.
"Na pewno płacenie kar nie jest przesądzone"
Głos przeciw zmianom kopalni oddał też Piotr Wawrzyk, który podczas ostatniej rozmowy z Polskim Radiem podkreślił, że kopalnia w Turowie na pewno nie zostanie zamknięta.
Wiceszef MSZ dodał również, że "TSUE nie może uniemożliwiać zaspokajania podstawowych potrzeb społecznych, a sprawa kar jest uzależniona od tego, jak zostanie potraktowane orzeczenie TSUE "w praktyce" przez KE i polski rząd.
Wiceszef MSZ zauważył również, że jego zdaniem Trybunał w swoich działaniach nie zwraca uwagi na skutki społeczne, jakie nastąpiłyby po zamknięciu kopalni w Turowie.
– Nie można decyzją tylko jednej sędzi zamykać tak dużego zakładu, który jest miejscem pracy dla dziesiątków tysięcy ludzi. Przecież to jest oczywista niemożliwość do realizacji – zaznaczył.