Hit Netflix "Squid Game" ma w sobie ziarno prawdy. Choć w Korei nie ma tajnych igrzysk śmierci z ogromną sumą do wygrania, to rzeczywiście Koreańczycy są bardzo zadłużeni. Długi gospodarstw domowych są tam najwyższe na świecie – spłacają gigantyczne kredyty na mieszkania, finansują drogie rzeczy kartami kredytowymi i uciekają się do "chwilówek" od przestępców.
Prawda w "Squid Game" – Koreańczycy mają wielkie długi
Jeśli jakimś cudem nie widzieliście jeszcze hitu Netfliksa "Squid Game" oto telegraficzny skrót zawiązania fabuły. Tajemnicza organizacja rekrutuje zdesperowanych Koreańczyków z ogromnymi długami pieniężnymi do udziału w serii gier. Wygraną w igrzyskach jest bajeczna nagroda 45,6 miliardów wonów (ok. 151,9 mln zł), ale stawką – życie uczestników.
Wiadomo, że ogromne długi mogą pociągnąć ludzi do nawet desperackich kroków. Jak pisze Business Insider, choć śmiertelna gra jest fikcją, to zadłużenie Koreańczyków jest jednak do bólu realistycznym elementem "Squid Game".
Wskaźnik zadłużenia gospodarstw domowych w Korei Południowej jest najwyższy wśród gospodarek państw rozwiniętych i sięga poziomu 103 proc. PKB kraju. Średnia z 43 państw to zaś jedynie 62,1 proc. – wskazuje BI.
Kraj nadal pamięta ogromne konsekwencje kryzysu finansowego z 1997 r. Od tego czasu w tamtejszych dziełach kultury popularny stał się archetyp biznesmena-bankruta. W "Squid Game" jest to Cho Sang-woo - człowiek, który ukończył prestiżowy Uniwersytet Seulski, lecz zadłużył się na gigantyczne pieniądze, by ratować firmę.
Problemy finansowe obywatele odczuli też mocniej przez pandemię Covid-19. Na koniec marca 2021 r. zadłużenie Koreańczyków wzrosło o blisko 10 proc. rok do roku.
"Czwarta co do wielkości gospodarka Azji notuje gwałtowny wzrost zadłużenia gospodarstw domowych, głównie z powodu zwiększonej liczby pożyczek, za pomocą których Koreańczycy usiłują związać koniec z końcem" – ostrzegał zaś w czerwcu serwis Korea Herald.
Mieszkańcy Korei spłacają nieraz gigantyczne kredyty mieszkaniowe – ceny z centrum Warszawy to pikuś w porównaniu z kwotami, jakie trzeba płacić za mikrokawalerkę w Seulu. Do tego dochodzi duża potrzeba posiadania samochodów i opłaty za edukację dzieci.
Koreańczycy wpadają też jednak w pułapkę konsumeryzmu – kultura wręcz wymaga od nich ubierania się w markowe kreacje i błyśnięcia najnowszymi gadżetami czy używania najdroższych perfum.
Tamtejsze prawo jest zaś dużo mniej restrykcyjne w aspekcie wydawania kart kredytowych. Standardem jest tam otwieranie kolejnego rachunku, by spłacić dług w innym banku. Plagą są też pożyczki prywatne, odpowiednik polskich "chwilówek".
Często takie oferty związane są ze światkiem przestępczym i to właśnie typom spod ciemnej gwiazdy pieniądze winien jest główny bohater "Squid Game" – Seong Gi-hun.
Netflix pozwany za "Squid Game"
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, "Squid Game" mógł się okazać… zbyt dużym hitem.
Południowokoreański dostawca usług internetowych SK Broadband pozwał Netflixa. Firma telekomunikacyjna z Korei Południowej domaga się odszkodowania za problemy na łączach internetowych spowodowanych masowym oglądaniem serialu "Squid Game".
Firma złożyła pozew niedługo po tym, gdy sąd w Seulu uznał, że Netflix powinien “dać coś w zamian” dostawcy usług internetowych za korzystanie z sieci. Wcześniej wielu południowokoreańskich prawodawców wypowiadało się przeciwko dostawcom treści, którzy nie płacą za korzystanie z pasa internetowego, mimo że generują duży ruch.
Rzecznik SK Broadband podkreślał, że Amazon, Facebook i Apple ponoszą opłaty za korzystanie z koreańskiej sieci Internetowej. YouTube i Netflix nie mają jednak takiego obowiązku.
Ruch w sieci, jaki generuje Netflix, miał wzrosnąć od maja 2018 roku (czyli czasu, gdy Netflix zaczął korzystać z sieci SK) 24-krotnie - do 1,2 biliona bitów danych przetwarzanych na sekundę we wrześniu. Szczyt obciążenia infrastruktury sieciowej w Korei Południowej przypadł na dokładnie 17 września, czyli dzień premiery "Squid Game".
Sprawa ciągnie się już od jakiegoś czasu. W zeszłym roku Netflix wytoczył własny pozew w sprawie tego, czy ma obowiązek płacić SK za korzystanie z sieci. Platforma streamingowa przekonywała wtedy, że jej obowiązki kończą się na tworzeniu treści i udostępnianiu ich. Jak przekonuje Netflix, dostawy Internetu na świecie są "z zasady bezpłatne".