Co niedzielę w całej Polsce wierni wrzucają na kościelne tace setki tysięcy złotych. Zapytani księża wskazują jednak, że sporo parafii klepie biedę. Poszczególni proboszcze wskazali, ile są w stanie "wyciągnąć" z jednej niedzieli i na miesiąc, oraz na co idą pieniądze z datków wiernych. Wspominają też, ile sami zarabiają.
Ile zarabia ksiądz i co dzieje się z datkami z tacy?
Tacami i wydatkami polskich kościołów zajął się Onet. Jak wskazuje, co niedzielę w Polsce wierni wpłacają datki sięgające setek tysięcy złotych. Sytuacja jest jednak bardzo zróżnicowana, w zależności od położenia danej wspólnoty i liczby wierzących.
Jak opowiada dla serwisu proboszcz z niewielkiej parafii z diecezji tarnowskiej, z tacy ma 500-600 zł. Miesięcznie liczyć może na 2 do 3 tys. zł. Dziennikarze porównują to z dużą parafią w diecezji krakowskiej. Tam miesięczny "utarg" to już ok 16 tys. zł.
– Wysokość tak zwanej tacy zależy od parafii, zamożności ludzi, ilości wiernych, tego, czy znajduje się na wsi, czy w mieście. Trudno jest porównywać — podkreśla inny proboszcz z diecezji na południu Polski.
Jego niedzielna taca to ok. 6 tys. zł miesięcznie, w podziale na ponad 3 tys. wiernych. Jak podkreśla, Z datków trzeba opłacić dosłownie wszystko, co ma związek z prowadzeniem kościoła.
– Z tych pieniędzy musimy zapłacić prąd, gaz, opłacić pensje pracowników parafii, odłożyć na remont kościoła, zapłacić za wywóz nieczystości. Do tego dochodzi zakup kwiatów do kościoła, komunikantów czy przyborów do kancelarii. My wydajemy jeszcze gazetkę parafialną, którą rozdajemy wiernym — wylicza proboszcz z parafii na południu kraju.
Jak szacuje, sam prąd oraz ogrzewanie to po parę tys. zł rocznie. Pensje dla organisty, kościelnego i pań dbających o porządek to zaś nawet 80 tys. złotych na rok.
Onet po rozmowach z wieloma duchownymi wskazuje, średni koszt utrzymania parafii to w zależności od wielkości od 65 tys. do nawet 230 tys. zł rocznie.
Każdego miesiąca parafie przekazują też pieniądze na rzecz kurii. Utarło się, że jest to pierwsza taca z każdego miesiąca. Pieniądze te idą na cele ogólnopolskiego Kościoła, m.in. budowę nowych świątyń, Caritas, KUL, utrzymanie kurii czy sądów biskupich.
Ile zarabia ksiądz? W polskim kościele obowiązuje tzw. prawo stuły. Księża zarabiają więc nie "z tacy" lecz z wpłat na intencje mszalne i datków na chrzty, śluby czy pogrzeby.
— Z intencji mszalnych teraz to tak z 500 zł. Miesięcznie trafi się jeden pogrzeb lub ślub, czyli to jest jakieś 200 zł. Czasem są dwa chrzty w miesiącu, co daje kolejne 200 zł. Czyli obecnie miesięcznie otrzymuję jakieś 900 zł — wylicza jedne z zapytanych duchownych.
Inni wskazują, że miesięcznie są w stanie zarobić ok 2-2,5 tys. zł. To jednak "kieszonkowe" na własny użytek, bo księża nie muszą przejmować się wydatkami na jedzenie czy opłatami za mieszkanie.
"Święte włości" wyliczaOne More Hectare. Jak informuje serwis, w majątek Kościoła wlicza się 70 milionów hektarów ziemi na całym świecie. To obszar większy, niż cała Francja. I nie chodzi tylko o grunty rolne, ale także o parcele w najdroższych lokalizacjach Londynu, Paryża i Nowego Jorku.
Na drugim miejscu zestawienia znalazła się Gina Rinehart - najbogatsza kobieta Australii, a w 2012 roku najbogatsza kobieta świata. Jako magnat górniczy, ma olbrzymią ilość ziemi w Australii i Stanach Zjednoczonych.
Posiadany przez nią teren służy między innymi do hodowli bydła rasy Wagyu. Jej portfolio gruntów rolnych znacznie się poszerzyło w ostatnich latach, w tym momencie to 12 milionów hektarów.
Na trzecim miejscu uplasowało się chińskie gospodarstwo mleczarskie Mudanjiang City Mega Farm, które znajduje się w północno-wschodnich Chinach. Należy do właścicieli rosyjskich i chińskich. Do firmy należy ponad 9 milionów hektarów - to obszar większy niż Portugalia.
W gospodarstwie hoduje się 100 000 krów, a rocznie produkuje się około 800 milionów litrów mleka. To największy na świecie właściciel gruntów rolnych.
Niewiele mniej powierzchni liczy sobie Australian Agricultural Company, najstarsza australijska firma rolnicza. Pod ich zarządem znajduje się 7 milionów hektarów ziemi na całym świecie, głównie pod hodowlę bydła. Największym udziałowcem tej firmy jest Brytyjczyk Joe Lewis, numer 12 na liście najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii.
Listę zamyka kolejna firma z Australii, Jumbuck Pastoral Company z 5,75 miliona hektarów m.in. w USA. Firma jest największym producentem wełny na kontynencie.