Wejście w życie Polskiego Ładu spowodowało, że sprzedaż samochodów używanych w firmie została objęta podatkiem PIT i składką zdrowotną w okresie 6 lat od ich wycofania z działalności gospodarczej. Już i tak mało przejrzysty system odliczeń związanych z korzystaniem aut firmowych, od 1 stycznia br. stał się jeszcze bardziej skomplikowany. W efekcie wprowadzonych zmian, najpopularniejszy dotychczas leasing wyraźnie stracił na atrakcyjności. Do końca 2021 r. wystarczyło dokonać tzw. wykupu prywatnego auta z leasingu, aby po 6 miesiącach sprzedać je bez żadnych obciążeń fiskalnych.
Czy wejście w życie Polskiego Ładu spowoduje, że leasing, którym do tej pory finansowano 75 proc. zakupów nowych aut firmowych, przestanie się opłacać przedsiębiorcom prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą? Aby udzielić odpowiedzi na to pytanie, analitycy Carsmile porównali najpopularniejszą dotychczas formę finansowania zakupu nowych samochodów z wynajmem długoterminowym.
Pod uwagę wzięli 3 samochody z 3 różnych półek cenowych: tani, średni i drogi. W analizie wykorzystano aktualne cenniki pojazdów, ich przewidywaną wartość za 3 lata według Eurotaksu, a także obwiązujące obecnie regulacje dotyczące odliczeń wydatków związanych z użytkowaniem auta oraz zasady opodatkowania jego sprzedaży.
- Dla przedsiębiorcy, który ma swój fach w ręku i nie jest specjalistą od księgowości czy podatków, porównanie różnych form finasowania i użytkowania pojazdów może być problematyczne. W kalkulacji pokazującej odczuwalne w portfelu obciążenie kosztami leasingu czy wynajmu, widać jak skomplikowany jest polski system podatkowy – ocenia Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Potwierdza to Piotr Juszczyk, doradca podatkowy inFakt. – Koszt finansowy związany z leasingiem oraz wynajmem przedsiębiorca może odliczyć w całości, podobnie, jak koszt ubezpieczenia AC i OC. Natomiast wydatki związane z serwisami czy zakupem opon odliczy tylko w 75 proc. Sprawa komplikuje się dodatkowo przy autach o wartości przekraczającej 150 tys. zł. W stosunku do rat musimy w takim przypadku zastosować proporcję– wyjaśnia Juszczyk.
Jeśli cena samochodu jest większa, będziemy mogli odliczyć jedynie proporcjonalną część kosztów wynikającą z podzielania 150 tys. przez cenę pojazdu. Przykładowo, dla auta wartego 300 tys. zł, gdzie proporcja wynosi 1:2 odliczymy już nie 100, ale 50 proc. kwot z faktury za leasing czy część finansową wynajmu. Ale uwaga!
– O ile proporcję wynikającą z nadwyżki ceny auta ponad limit 150 tys. zł zastosujemy wobec ubezpieczenia AC, to nie użyjemy jej w stosunku do polisy OC, która podobnie, jak koszty eksploatacyjne, jest wyłączona z proporcji – podkreśla doradca inFakt. W przypadku wynajmu długoterminowego, gdzie na fakturze wyszczególnione są z reguły dwie pozycje, tj. koszt finansowania i koszt serwisowania, należy zastosować inne zasady odliczeń w stosunku do tych dwóch pozycji.
Kolejny element to podatek VAT. W symulacji Carsmile przyjęto, że przedsiębiorca użytkuje auto w trybie mieszanym, co oznacza, że odlicza 50 proc. VAT. Pozostała część podatku VAT jest wówczas zaliczana w koszty i obniża PIT, ale w ewentualnej proporcji do wartości pojazdu. Wszystkie analizowane koszty objęte są podatkiem VAT, ale wyjątkiem jest ubezpieczenie AC i OC.
Na tym nie koniec, bo jeśli przedsiębiorca zdecyduje się na leasing i nie będzie chciał później używać samochodu prywatnie przez 6 lat po zakończeniu umowy leasingu, wówczas od ceny sprzedaży zapłaci PIT i składkę zdrowotną, a także pełny VAT, nawet jeśli używał auta w trybie mieszanym, tzn. odliczał tylko 50 proc. VAT od ponoszonych wydatków. Ten problem odpada w przypadku wynajmu, gdzie nie ma wykupu auta, a zatem nie ma też jego późniejszej odsprzedaży. W przypadku wykupu prywatnego auta z leasingu odpada z kolei VAT (ale przez 6 lat zostaje PIT i składka zdrowotna, jak przy aucie sprzedawanym jako firmowe).
Analitycy Carsmile uwzględnili w symulacji wszystkie opisane wyżej niuanse. Przyjęli ponadto, że samochód wynajmowany jest przez 3 lata w opcji full, tzn. z ubezpieczeniem, serwisem i oponami. W przypadku leasingu przyjęto, że obok kosztu finansowego, przedsiębiorca ubezpiecza samochód, serwisuje go oraz ponosi koszt zakupu, wymiany i przechowywania opon.
Założono też, że przedsiębiorca rozlicza się według 19-proc. stawki podatku PIT, a po zakończeniu umowy leasingu sprzedaje samochód jako firmowy po cenie wynikającej z dzisiejszych stawek Eurotax dla wybranych do analizy modeli. Ten element jest niezbędny w symulacji, aby możliwe było porównanie kosztów leasingu i wynajmu, nawet jeśli przedsiębiorca w rzeczywistości nie planuje od razu sprzedawać auta.
Jakie wnioski płyną z analizy? W przypadku najtańszego auta, czyli Hyundaia i30, odczuwalny koszt wynajmu, czyli taki po wszelkich odliczeniach okazał się dla przyjętych założeń o 13 proc. mniejszy od odczuwalnego kosztu leasingu. W przypadku Forda Kugi, różnica na korzyść wynajmu okazała się jeszcze większa, bo abonament w ostatecznym rozrachunku kosztuje o 16 proc. mniej od leasingu. Z kolei dla Volvo XC 60 symulacja wykazała, że koszt wynajmu jest o 2 proc. większy od leasingu.
W przypadku samochodów z 2-letnią gwarancją do kosztów leasingu należałoby jeszcze doliczyć szacunkowe wydatki na ewentualne naprawy, co nie zostało uwzględnione w analizie, a uderzyłoby w leasing. Ale uwaga! W przypadku innych modeli samochodów, jak również innych założeń przyjętych do analiz, różnica między wynajmem a leasingiem będzie inna.
- Należy się spodziewać, że w długim terminie szacunkowy koszt wynajmu długoterminowego będzie mniejszy od leasingu połączonego z odsprzedażą samochodu. To przede wszystkim efekt Polskiego Ładu, który zniósł korzyści z tzw. wykupu prywatnego, przez co uderzył w leasing, a dla wynajmu jest neutralny podatkowo. W tej chwili jednak rynek jest rozchwiany z powodu problemów z dostawami aut oraz szybko rosnącymi cenami pojazdów, w tym aut używanych. Utrudnia to wszelkie symulacje i przewidzenie po jakiej cenie możliwa będzie sprzedaż samochodu za 3 lata, a jest to element mocno wpływający na wynik analizy – zauważa Michał Knitter.
- Zastanawiając się nad tym, czy wybrać leasing, czy wynajem, trzeba też wziąć pod uwagę czy chcemy zajmować się odprzedażą auta w przyszłości, czy chcemy sami je ubezpieczać i serwisować, ponosić ryzyko ewentualnych napraw po okresie gwarancyjnym, czy też wolimy to wszystko scedować na firmę wynajmującą i po okresie 3 latach po prostu wymienić samochód na nowy. Wygoda jest dodatkową, niematerialną korzyścią z wynajmu, która nie została uwzględniona w analizie – podkreśla wiceprezes Carsmile.