Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Rok temu Bartosz z Dolnego Śląska rozpoczął budowę domu na jednej z podmiejskich wsi. Kiedy przyszło do wyboru rodzaju ogrzewania, zdecydował się na ogrzewanie gazowe. Jednak po kilku miesiącach starań okazało się to niemożliwe. - W naszej okolicy było takie zapotrzebowanie na gaz, że przepompownia nie wyrabiała, więc odmawiali wszystkim, którzy budowali nowe domy - relacjonuje trzydziestolatek.
Nowo wybudowany dom wyposażony jest w ogrzewanie elektryczne, z którego postanowił korzystać jako z jedynego źródła prądu. Do czasu aż zobaczył rachunek za prąd. - Za miesiąc ogrzewania budynku prądem zapłaciłem 1060 zł. W kolejnym miesiącu przeniosłem się więc na taryfę nocną, czyli ogrzewając budynek wyłącznie w nocy zapłaciłem już tylko 700 zł - mówi mężczyzna. Wysokość opłat - mimo że spadła o kilkadziesiąt procent - wciąż nie była dla niego satysfakcjonująca. Właściciel domu postanowił więc zainwestować w odnawialne źródła energii. Za panele fotowoltaiczne wraz z falownikiem zapłacił jednorazowo 41 tys. zł. Ale jak twierdzi - opłaci mu się to.
- W tym miesiącu rachunek za prąd wyniósł juz tylko 23 zł, a w kolejnym miesiącu widzę, że mam do zapłaty 50 zł. Ale to jest tylko koszt przesyłu, jaki płacę za luksus posiadania prądu, ponieważ rzeczywisty koszt zużytego prądu poznam wraz z rozliczeniem rocznym - mówi Bartosz. W ogólnym rozrachunku może jednak liczyć, że koszt ogrzewania wyniesie go zdecydowanie mniej, niż gdyby korzystał z gazu ziemnego. - Wychodzi na to, że wyszliśmy na tym nawet lepiej - dodaje mężczyzna.
- Z chwilą upublicznienia informacji o wstrzymaniu dostaw gazu zainteresowanie pompami ciepła istotnie wzrosło. Z dnia na dzień pojawiła się nowa, duża grupa potencjalnych klientów, którzy posiadają instalacje gazowe i wcześniej nie byli zainteresowani instalacjami OZE - mówi nam Michał Sochacki, prezes zarządu BeeIN, importera urządzeń fotowoltaicznych.
Rosja odcięła Polsce gaz 27 kwietnia. I chociaż rząd zapewnia, że nie zabraknie w kraju gazu, Polacy przezornie wolą przygotować się na problemy z jego dostawami. Oczywiście drugim powodem jest chęć obniżenia kosztów. Bo nie jest tajemnicą, że nawet jeśli gazu nie zabraknie, będzie on zdecydowanie droższy, a przynajmniej w najbliższych latach.
Szef BeeIN opowiada, że zgłaszają się do nich klienci, którzy chcą już teraz rozszerzyć istniejące instalacje gazowe o pompy ciepła. - Mamy już pozawierane pierwsze umowy z takimi klientami. Są to osoby poszukujące alternatywy dla gazu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa i stabilności, które dają alternatywne źródła ogrzewania - mówi Sochacki.
Na wzrost zainteresowania instalacjami odnawialnych źródeł energii wskazuje też Mateusz Grobelny, dyrektor sprzedaży w spółce Minutor Energia. Podaje, że dotyczy to szczególnie rozwiązań opartych o falowniki hybrydowe i magazyny energii. - Klienci bardzo mocno podkreślają chęć uzyskania pełnej niezależności energetycznej. Równolegle obserwujemy zwiększone zainteresowanie alternatywnymi źródłami ogrzewania domów jednorodzinnych - między innymi pompami ciepła czy klimatyzatorami wspomaganymi energią produkowaną w przydomowych instalacjach fotowoltaicznych - podkreśla Grobelny.
- Na pewno zwiększyła się liczba zapytań o pompy ciepła - mówi Mariusz Kostrzewa, prezes zarządu Zeneris Projekty. Dlaczego tak się dzieje? Odcięcie dopływu gazu to tylko jedna z przyczyn tej sytuacji. Jak wskazuje, wpływ na to ma także uruchomienie programu dofinansowań oraz sezonowość branży - maj jest bowiem miesiącem, w którym wzrasta zainteresowanie zakupem pomp ciepła.
Jednocześnie szef Zeneris Projekty podkreśla, że odcięcie gazu rosyjskiego nie ma większego wpływu zainteresowanie zakupem samej fotowoltaiki. - Zarówno w mojej ocenie, jak i z obserwacji współpracujących z nami firm wynika, że na razie nie widzimy prostego przełożenia konfliktu na Wschodzie oraz odcięcia dopływu gazu na zainteresowanie zakupem fotowoltaiki - mówi Kostrzewa.
Mające wiele zalet pompy ciepła (pozyskują one ze środowiska naturalnego nawet 75 proc. energii, przyczyniając się do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń) są teraz gorącym towarem. Do tego stopnia, że wyzwaniem staje się terminowa realizacja zamówień. - Branża stoi przed olbrzymim wyzwaniem polegającym na obsłużeniu klientów zainteresowanych pompami ciepła. Rynek pomp ciepła jest stosunkowo młody i już teraz pojawiają się na nim między innymi problemy związane z dostępnością pomp. Producenci nie są w stanie zwiększać produkcji proporcjonalnie do potrzeb rosnącego rynku - mówi Michał Sochacki z BeeIN.
Zdarza się więc, że niektórzy dostawcy wyznaczają już nawet czteromiesięczne terminy na dostarczenie pomp. - A trzeba zauważyć, że skokowe zainteresowanie trwa dopiero od kilku dni - punktuje Sochacki.
Choć korzystanie z urządzeń do wytworzenia prądu z energii słonecznej niewątpliwie wciąż jest atrakcyjnym rozwiązaniem - nie tylko na obniżenie rachunków za prąd, ale też na dołożenie swojej cegiełki do ochrony środowiska - zamówień tych wcale nie przybywa.
- Ciężkie czasy nie będą sprzyjać inwestycji w fotowoltaikę. Teraz ludzie wolą inwestować w co innego - uważa Sławomir, pracownik jednej z firm instalujących panele fotowoltaiczne. Zaznacza jednak, że w dłuższej perspektywie czasu fotowoltaika wciąż jest opłacalna. - Instalacja fotowoltaiczna będzie się po prostu dłużej zwracać. Do niedawna jeszcze koszt ten zwracał się w pięć lat, a teraz będzie to około dziesięciu lat - mówi Sławomir.
Podkreśla przy tym, że ludzie nie do końca rozumieją nowy sposób rozliczania instalacji fotowoltaicznych (PV). Wraz z początkiem kwietnia system rozliczania net-metering zamieniono bowiem na system net-billing i od razu został przez niektórych uznany za koniec opłacalności instalacji fotowoltaicznych. Firmy energetyczne są jednak innego zdania.
"Zmiany w sposobie rozliczania prosumentów niekoniecznie muszą wyjść firmom na gorsze. Części przedsiębiorstw okres zwrotu zapewne się wydłuży o kilka lat, ale dla części pojawią się nowe szanse biznesowe na skorzystanie z mechanizmów oferowanych przez ustawodawcę. Patrząc na nie z szerszego kontekstu niż tylko portfel konkretnego Kowalskiego, należy je uznać za krok w dobrym kierunku” - podaje na swojej stronie firma Lerta.
- Zauważamy chwilowy brak zamówień związany z niepewnością klientów co do nowego systemu rozliczania - przyznaje Mateusz Grobelny z Minutor Energia. - Mamy nadzieję, że w kolejnych miesiącach będzie pojawiało się coraz więcej opracowań wyjaśniających nowy system rozliczania i dzięki temu klienci dążący do uzyskania większej niezależności energetycznej zaczną podejmować wiążące decyzje - dodaje Grobelny.
Jak zauważa, ze względu na "wysoki koszt instalacji pomp ciepła i instalacji fotowoltaicznych w systemie hybrydowym, na tym etapie klienci zbierają informacje dotyczące oferowanych rozwiązań oraz dostępnych źródeł dofinansowania, na przykład z programu Mój Prąd 4.0 albo Moje Ciepło".
Przedstawiciele branży są jednak przekonani, że w najbliższych latach korzystanie z odnawialnych źródeł energii będzie coraz powszechniejsze. Jak wskazuje Michał Sochacki, przedmiotem zainteresowania będą rozwiązania nie tylko w zakresie ciepłownictwa, ale też energii elektrycznej. I nie bez znaczenia jest w tym przypadku przyspieszenie w zakresie uniezależnienia się od dostaw rosyjskiego gazu.
- Obserwujemy, że wybór konwencjonalnych źródeł energii nie tylko generuje coraz wyższe koszty, ale także jest już pozbawiony ważnego atutu, którym w przypadku kotłów gazowych była stabilność dostaw gazu - argumentuje Sochacki.
- Eksperci od rynku gazowego zgodnie twierdzą, że w obecnej sytuacji geopolitycznej gaz będzie drożeć, a realizacja działań mających na celu zmniejszenie importu gazu z Rosji z pewnością przełoży się na większy koszt jego zakupu - dodaje Mariusz Kostrzewa, przypominając, że już w tym roku ceny gazu wzrosły o kilkadziesiąt procent. - Aby ustrzec się przed spodziewanym wzrostem cen gazu, jedynym rozsądnym wyjściem wydaje się zbudowanie własnej mikroelektrowni PV i taki dobór jej mocy, by mogła wspomóc zasilanie na przykład pompy ciepła - dodaje Mateusz Grobelny.