Jak pisaliśmy przed kikoma dniami w INNPoland.pl, Zakład Ubezpieczeń Społecznych ruszył z masowymi kontrolami zwolnień wystawianych podczas teleporad. Praktyka ta była podczas pandemii powszechna, a rząd sam zachęcał do zdalnych wizyt lekarskich i wystawiania zwolnień w oparciu o rozmowy telefoniczne. Informacje o tym, że przez teleporadę można dostać zwolnienie lekarskie, przez cały czas widniały na oficjalnych stronach.
Niestety, przedstawiciele rządu najzwyczaniej w świecie zapomnieli o tym, żeby... zmienić przepisy. W rozporządzeniu ministra zdrowia zapisano, że "zaświadczenie lekarskie o czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby wystawia się wyłącznie po przeprowadzeniu bezpośredniego badania stanu zdrowia" - bez wspomnienia o teleporadach czy porozumiewaniu się z pacjentem na odległość.
Tymczasem teleporady stały się wśród Polaków niezwykle popularną metodą kontaktu z lekarzami. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, ze w 2021 roku w Polsce było wiele placówek podstawowej opieki zdrowotnej, w których udział teleporad wyniósł nawet ponad 90 proc. Resort musiał wręcz interweniować - premie teraz otrzymują przychodnie, w których teleporad nie ma więcej niż 25 proc. Tam gdzie ich liczba przekracza 75 proc., środki dla placówki POZ są przycinane o 10 proc.