Rząd obiecuje dopłatę 3 tys. zł dla gospodarstw palących węglem… i co z tego? Jak się okazuje pieniądze starczą na dość skromny zapas surowca. Właściciele składów podający ceny wskazują, że taka kwota pomoże tyle, co nic. A na dodatek węgiel po prostu się kończy.
W środę politycy i społeczeństwo szeroko ocenili rządowy program dopłat do węgla w kwocie 3 tys. zł. Przypomnijmy, że ma on zastąpić regulowane ceny w skupach, co okazało się wielce nietrafionym pomysłem.
Business Insider zapytał się o program właścicieli składów. Ile węgla można kupić za dopłatę z rządu? Jak się okazuje – tyle, co kot napłakał.
Ceny węgla oscylują wokół 3 tys. zł za tonę. Za produkt "premium" płaci się już nawet 3,5-4 tys. zł. Węgiel miernej jakości można dostać nieco taniej, ale dolną granicą jest ok. 2,5 tys. zł za tonę. Oznacza to, że z dofinansowaniem można kupić 1,2 tony węgla. I to w najlepszym scenariuszu, bo wyższe ceny mogą nie pozwolić nawet na kupienie pełnej tony surowca.
Na ile starczy jedna tona węgla? To zależy od wielu parametrów, m.in. pogody, wielkości domu czy stopnia ocieplenia budynku.
Dom średnio ocieplony o powierzchni 100-150 mkw potrzebuje ok. 3-4,5 ton opału w sezonie. Przy cenie 3 tys. za tonę węgla oznacza to wydatek na ogrzewanie rzędu 9-13,5 tys. zł. Nawet z dopłatą to niemałe 6-10,5 tys. zł. W zeszłym roku była to zaś kwota od 2,9 tys. do 4,35 tys. zł.
Składy zgłaszają już zaś problemy z dostępnością węgla.
Jedynym ratunkiem wydaje się internetowy sklep Polskiej Grupy Górniczej. Tam cena to ok. 700-1000 zł za tonę. Tam jednak zakup jest prawie niemożliwy, bo trzeba trafić na okazję, gdy węgiel akurat jest, nikt go nie wykupił i serwery działają tak, jak powinny.
Problemy z zakupem węgla – boty w sklepie PGG
Jak pisaliśmy w INNPoland, ceny węgla rosną w zastraszającym tempie. Kolejki po surowiec są długie, kupowanie na stronie PGG uciążliwe. Wiele osób znalazło sposób na tę trudną sytuację.
W mediach społecznościowych działają różne grupy, których członkowie doradzają sobie w kwestii zakupu opału. Jak podaje Onet, w internecie można także znaleźć oferty "pośredników", którzy oferują pomoc w zakupie węgla z PGG.
Za taką pomoc liczą sobie spore kwoty pieniędzy – ok. 600 zł za każdą tonę. Do jednego z takich "pomocników" udało się dotrzeć dziennikarzowi Onetu. Co ciekawe, mężczyzna na co dzień jest związany z branżą gastronomiczną.
— Mogę pomóc w zakupie węgla na stronie Polskiej Grupy Górniczej — mówił. — Mam specjalnego bota, który ma pierwszeństwo w logowaniu się do tego sklepu internetowego i poprzez niego mogę kupić węgiel nawet po kilka razy danego dnia. To działa w ten sposób, że ja kupuję węgiel na klienta. Ten podaje mi swoje dane i ja poprzez swojego bota loguje się na dane takiej osoby. W ten sposób obchodzę fakt, że PGG wprowadziło limit sprzedaży w wysokości pięciu ton na jedno gospodarstwo domowe — wyjaśniał tryb działania.
"Osoba, na rzecz której kupuje pośrednik, BLIK-iem opłaca prowizję. W trakcie rozmowy mężczyzn zażądał od nas 600 zł za każdą tonę" – napisał Onet. Mimo wysokiej prowizji "pośrednika" wychodzi taniej niż w skupie. Dlatego ludzie korzystają z takiej "pomocy", ryzykując współpracę z oszustem, który po otrzymaniu prowizji zerwie kontakt z klientem.
O sprawie zostały powiadomione PGG i Tauron. Rzecznik tej pierwszej firmy odpowiedział Onetowi, że firma nie jest od tego, by ścigać oszustów czy też sprawdzać, czy węgiel ze sklepu nie jest później sprzedawany na komercyjnych składach.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Odkąd poinformowano o możliwości dopłat mamy jeszcze większe zainteresowanie niż wcześniej. Ludzie łączą się w większe grupy i chcą od razu zamawiać większe ilości, rzędu kilkudziesięciu ton. Problem jednak w tym, że węgla brakuje. I często po prostu nie ma go skąd obecnie dostarczyć.