Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że "węgiel sprowadzony zostanie nawet na zapas", a wraz z gazem stanowią one towary deficytowe. Zakupy mają trwać do końca sezonu grzewczego. Szef rządu zapewniał też, że koszty rynkowych zmian poniosą spółki energetyczne.
Reklama.
Reklama.
Premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że Polska będzie sprowadzać węgiel "nawet na zapas", bo "się nie zmarnuje"
Polityk zapowiedział, że niedługo odbędzie się debata ministrów i regulatorów dot. podwyżek cen prądu
Minister Anna Moskwa przekonywała, że import węgla do Polski może wynieść 17 mln ton
Morawiecki – węgiel będziemy kupować na zapas
– Jesteśmy na dobrej drodze, aby było wystarczająco dużo węgla. Przedłużyłem swoją decyzję dotyczącą zakupów węgla przez spółki energetyczne z końca października do końca sezonu grzewczego – zaznaczył cytowany przez PAP premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z dziennikarzami w Brwinowie.
Prezes rady ministrów ponownie zapewnił, że węgla nie zabraknie na zimę. Przekonywał, że "węgiel sprowadzony zostanie nawet na zapas" bo "on się nie zmarnuje".
— Chcemy, żeby spółki energetyczne także poniosły koszt tej wielkiej zmiany na rynku surowcowym — zapowiedział premier. Debata ministrów i regulatorów dot. cen energii została zaplanowana na czwartek.
Tymczasem rząd ma stale dyskutować o nowych sposobach na zaradzenie problemowi, np. imporcie surowca drogą morską.
Wcześniej minister klimatu Anna Moskwa zapowiedziała zaś, że import węgla w bieżącym roku może wynieść nawet 17 mln ton.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Import węgla do Polski – porty nie obsłużą dostaw
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, polskie porty nie są gotowe na wielkie transporty węgla. Nie mamy wystarczających możliwości rozładunkowych, nie możemy obsłużyć największych statków węglowych, a także nie mamy miejsca składowania surowca przed rozwiezieniem go po kraju.
Polska już wcześniej zgłosiła się już o pomoc do portu w łotewskiej Rydze oraz litewskiej Kłajpedzie. Tu jednak mamy inny problem – szerokie, postsowieckie tory nie pasują do naszych składów węglowych.
Ministerstwo Infrastruktury stara się obecnie o pomoc Zachodu, a konkretniej – portów w Holandii. Te mogą przyjąć największe światowe statki i przeładować surowiec do mniejszych jednostek, które popłyną już do Polski.
Problem z węglem na kolei
Okazuje się, że nawet jeśli uda nam się kupić węgiel na zimę — na przykład w Kolumbii, przetransportować go do kraju statkami i te statki rozładować (a każdy element tego planu jest mało realny), to trudno będzie przewieźć ten węgiel do odbiorców. Kolej nie ma bowiem wystarczającej liczby węglarek. Chodzi o wagony do transportu węgla.
- To jest problem kolei, nie ma nawet w odpowiedniej liczbie węglarek, które mogłyby przewieźć węgiel. Ten problem sygnalizowały spółki ciepłownicze w zeszłym roku — mówił na antenie TVN24 Mariusz Marszałkowski z Biznes Alert.
Jak podkreślił, "PKP Cargo parę lat temu sprzedało pokaźną liczbę swoich węglarek,
gdyż węgiel miał odejść do lamusa, już nie mieliśmy palić węglem".
Dzisiaj też zaczęliśmy od analizy tabeli importu i produkcji węgla. Wiemy, ile węgla płynie do portów krajowych, które jednak mają zbyt małą przepustowość. Dlatego korzystamy z portów ARA, czyli Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia, korzystamy z drogi kolejowej.