Sezon grzewczy za pasem, ale do mieszkańców już docierają pisma w sprawie podwyżek rachunków. Więcej zapłacimy m.in. za ogrzewanie, co w przypadku mroźnej zimy może być ogromnym wyzwaniem dla milionów gospodarstw domowych.
Unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton zdradził, co jego zdaniem powinni zrobić Europejczycy w obliczu nadciągającego kryzysu energetycznego. Pierwsze rady można wdrożyć już teraz.
- Usilnie radzę wszystkim moim francuskim rodakom i naszym współobywatelom europejskim, którzy włączają klimatyzator latem tego roku, aby nie ustawiali go zbyt wysoko — stwierdził przedstawiciel Unii Europejskiej (UE) w wywiadzie dla stacji BFM Business.
Jego zdaniem mieszkańcy mogą obniżyć wysokie rachunku również w trakcie sezonu grzewczego. Zimą zaleca wszystkim, aby "obniżyli ogrzewanie o dwa-trzy stopnie".
Tymczasem Komisja Europejska już wezwała państwa członkowskie, aby zmniejszyły zużycie energii o 15 proc. do 31 marca 2023 r. w porównaniu do średniego zużycia w ciągu ostatnich lat. Instytucja wskazuje, że takie zalecenie należałoby wprowadzić, jeśli Rosja wstrzyma dostawy gazu. Breton tłumaczył, że wprowadzenie tego ograniczenia oznaczałoby, że społeczeństwa potrafią uczyć się na błędach. - Kiedy doszło do katastrofy w Fukushimie, Japończycy postanowili na chwilę zamrozić pracę swoich elektrowni jądrowych. Zdecydowano wówczas, aby zmniejszyć zużycie energii w gospodarstwach domowych o 15 proc. - wskazywał pod koniec lipca.
Jak dodał, wówczas w Japonii obniżono temperaturę o dwa-trzy stopnie w okresie zimowym. Jego zdaniem w Europie jest to "wykonalne, ale trzeba być zdyscyplinowanym".
Unijne rozporządzenie w sprawie ograniczenia zużycia energii zostało przyjęte większością kwalifikowaną. Z udostępnionych dokumentów wynika, że Polska była przeciwko nowym regulacjom "z uwagi na poważne zastrzeżenia wobec treści projektu, w tym w szczególności wadliwą podstawę prawno-traktatową".
Inne państwa członkowskie są bardziej przychylne podejściu UE. Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck przyznał w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung", że budynki użyteczności publicznej powinny być ogrzewane tylko do 19 st. C. w zimę.
Szef resortu wskazał, że wyjątkiem od tej zasady będą tylko "szpitale i instytucje społeczne". Jak tłumaczył, jest to niezbędne w trakcie kryzysu gazowego. Zupełnie inne podejście do tej sprawy mają polscy rządzący. Jak podaje money.pl, z planu Biura Finansowego Kancelarii Sejmu wynika, że za ogrzewanie gmachu parlamentu przy ul. Wiejskiej w Warszawie podatnicy zapłacą około 17 mln zł w 2023 r. To trzy razy więcej niż w 2020 r.