Związek zawodowy pilotów niemieckich linii lotniczych Lufthansa zapowiedział na piątek strajk z powodu braku porozumienia z dyrekcją w sprawie podwyżek płac. Piloci twierdzą, że rozmowy utknęły w martwym punkcie. Akcja strajkowa obejmie zarówno pilotów maszyn pasażerskich jak i towarowych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Związek zawodowy pilotów Lufthansa Pilot Union wzywa swoich członków do jednodniowego strajku. Ma się on odbyć już jutro i dotyczy zarówno lotów pasażerskich, jak i towarowych tego niemieckiego przewoźnika. Piloci żądają "znacznie lepszej oferty" dotyczącej podwyżek płac.
Lufthansa poinformowała w oświadczeniu, że wpłynie to na loty na niemieckich lotniskach, zarówno pasażerskie, jak i cargo.
Michael Niggemann, szef personelu Lufthansy, powiedział, że firma "absolutnie nie rozumie" decyzji o strajku i złożyła, jak to nazwał, "bardzo dobrą i zrównoważoną społecznie ofertę pomimo utrzymującego się ciężaru kryzysu koronawirusowego i niepewnych perspektyw dla globalnej gospodarki".
"Chcemy rozwiązań przy stole negocjacyjnym", powiedział Niggemann, dodając, że to, co oferuje firma, jest "dobrą podstawą do kontynuowania rozmów". Innego zdania są piloci. "Lufthansa musi przedstawić znacznie lepszą ofertę" – powiedział Marcel Groels, szef negocjacji zbiorowych w związku pilotów.
Skąd fala strajków w liniach lotniczych?
Szybsze niż oczekiwano ożywienie w podróżach lotniczych, zbiegło się z brakiem personelu w liniach lotniczych na i lotniskach. Wcześniej pandemia wymusiła głębokie cięcia, teraz z kolei gwałtownie rosnąca inflacja wywołuje falę akcji protestacyjnych.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, po pandemicznym zamieszaniu ruch lotniczy powoli powraca do normy — i tak, jak przed 2020 rokiem, najgorętszym okresem dla linii lotniczych jest środek sezonu urlopowego.
Tłok na lotniskach nie przy tym jest jedynym problemem, z którym będą musieli zmierzyć się pasażerowie. Wojna z Ukrainą podniosła ceny ropy, a co za tym idzie — paliwa lotniczego. A to oznacza, że przed podwyżkami cen biletów nie uciekniemy.
Sama branża jest też zresztą mocno przetrzebiona. W pandemii zarówno linie lotnicze, jak i lotniska często ograniczały liczbę personelu. Jak ocenia w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Sun" Kully Sandhu z Aviation Recruitment Network, uzupełnienie wakatów może zająć nawet 12 miesięcy.
Lufthansa podkreśla, że obecne zapotrzebowanie związku zwiększy obecne 2,2 miliarda euro kosztów personelu lotniczego o ponad 40 proc., czyli około 900 milionów euro w ciągu najbliższych dwóch lat.