INNPoland_avatar

Mniej niż dwa miesiące – to nasze zapasy gazu na zimę. Jesteśmy w ogonie Europy

Paweł Orlikowski

13 września 2022, 13:37 · 3 minuty czytania
Błękitne paliwo zmagazynowane przez Polskę daje spokój na mniej niż dwa miesiące. Nadciąga sroga zima, bo dyktator Putin będzie przykręcał kurek. Co będzie, gdy zapasy się skończą? Zastąpić rosyjski surowiec nie jest tak łatwo.


Mniej niż dwa miesiące – to nasze zapasy gazu na zimę. Jesteśmy w ogonie Europy

Paweł Orlikowski
13 września 2022, 13:37 • 1 minuta czytania
Błękitne paliwo zmagazynowane przez Polskę daje spokój na mniej niż dwa miesiące. Nadciąga sroga zima, bo dyktator Putin będzie przykręcał kurek. Co będzie, gdy zapasy się skończą? Zastąpić rosyjski surowiec nie jest tak łatwo.
Na jak długo starczy nam gazu? Fot. Adam Burakowski / Reporter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • 1 miesiąc i 22 dni – na tyle wystarczy nam gazu z magazynów
  • Mimo 99,1 proc. zapasów, jesteśmy w ogonie Europy. Łotwa jest zabezpieczona na 11 miesięcy, a Austria na 8 miesięcy
  • Największe magazyny mają Niemcy, ale mają 88 proc. zapasów
  • Alternatywa dla dostaw z Rosji jest konieczna

Rząd, mówiąc o energetycznym zabezpieczeniu Polski, zapewnia, że nasze magazyny są wypełnione w 99 proc. To prawda. Pytanie brzmi, na ile wystarczą te zapasy. Jak czytamy w "Business Insider", wielkość magazynów pozwala nam na 2-miesięczne zapasy gazu. A dokładniej na 1 miesiąc i 22 dni.

Zgodnie ze stanem na 10 września, nasze magazyny są wypełnione na poziomie 99,1 proc., a stan powyżej 90 proc. utrzymywany jest nieprzerwanie od połowy maja. To jednak nie oznacza, że nie mamy się czym martwić i przetrwamy zimę bez ewentualnych nowych dostaw. A zastąpienie rosyjskiego gazu nie jest takie proste.

W magazynach jest ponad 36 TWh gazu, a nasze średnioroczne zużycie to 247 TWh. Stąd też  tego, co w magazynach, wystarczyłoby na zaledwie 1 miesiąc i 22 dni, a zimą, gdy zapotrzebowanie znacznie wzrasta – na jeszcze krócej.

To oczywiście pesymistyczne założenia, gdybyśmy zostali totalnie odcięci od gazu. Nie tylko od dostaw z Rosji, ale też przez morze do terminalu LNG w Świnoujściu czy przez Baltic Pipe z Norwegii, a także gdyby nie udało się sprowadzić surowca od naszych sąsiadów, a wydobycie krajowe byłoby jednocześnie zatrzymane.

Ukraina bardziej zabezpieczona od Polski

Jak czytamy w "Business Insider", na długi czas braku dostaw zabezpieczyła się Austria. Tam gazu wystarczy na ponad osiem miesięcy, mimo że zapełnione jest zaledwie 71 proc. pojemności.

Łotwa ma zapasy na ponad 11 miesięcy zużycia, a magazyny wypełnione zaledwie na 50,9 proc. Z kolei Finlandia nie ma już swoich magazynów, ale ma też skrajnie niskie zużycie. W razie potrzeby najpewniej w pierwszej kolejności będzie sięgała po łotewski surowiec, uszczuplając ich magazyny. Nie za darmo.

"Na dłuższy czas bez gazu niż Polska przygotowana jest np. Ukraina, która mimo zaledwie 28,4 proc. zapełnienia magazynów gazem, ma go na dwukrotnie dłużej niż my, bo wystarczy gospodarce na ponad trzy miesiące zużycia" - wylicza portal businessinsider.com.pl.

Na najbardziej spokojny sen zimą mogą liczyć Niemcy. Z danych serwisu consilium.europa.eu wynika, że kraj ten ma potencjał do składowania aż 244 TWh gazu, czyli niemal tyle, ile Polska zużywa w rok. W Niemczech wystarczyłoby to na kwartał, jednak obecnie ich magazyny wypełnione są w 88 proc., co przekłada się na zapotrzebowanie na 2 miesiące i 16 dni.

Jak pisaliśmy w INNPoland, problem z gazem tej zimy będzie wynikał z braku dostępności, dyktator Rosji Władimir Putin chętnie może sięgać po wytrych, jakim dysponuje, czyli zakręcanie kurka z gazem do rurociągu Nord Stream 1, pod pozorem różnych "awarii", "usterek", czy "wycieków".

To z kolei sprawia, że Polska i inne europejskie kraje muszą szukać alternatyw dla dostaw z Rosji. A to przełoży się na znacznie wyższe rachunki za gaz.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183769,ceny-gazu-w-gore-szykuje-sie-zima-sterowana-przez-putina