"Podatek Sasina" to na razie tylko... założenia. Sam wicepremier z rozbrajającą szczerością zapewnia, że nie ma nawet jeszcze projektu ustawy. Tłumaczy też, że wprowadzenie daniny od nadzwyczajnych zysków to pomysł i polecenie premiera.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Nie ma projektu, to na razie tylko założenia" - wicepremier Jacek Sasin tłumaczy się z podatku od nadwyczajnych zysków
Podkreśla, że ten – jeśli już – to będzie naliczany od marż, a nie od zysków
Rząd, zdaniem Sasina, w ten sposób ma zabezpieczyć konsumentów przed wzrostem cen i ukrócić praktyki firm, które windują ceny ze względu na trwający kryzys
– Nie ma projektu. To, o czym mówimy w tej chwili to raczej o pewnych założeniach do projektu ustawy – powiedział dziennikarzom na sejmowym korytarzu wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, pytany o podatek od nadzwyczajnych zysków spółek.
– Pan premier zobowiązał mnie do tego, aby przedstawić projekt, który ograniczy takie niezasadne zyski spółek, które te uzyskują w okresie kryzysu - dodał.
Może dziwić powściągliwość wicepremiera Sasina, bo w weekend torpedował na swoim Twitterze wiadomościami odnośnie projektu ustawy. Podawał, że projekt trafił na biurko premiera.
W mediach opowiadał, że tzw. podatek Sasina ma objąć wszystkie duże firmy, czyli zatrudniające więcej niż 250 osób, a nie tylko spółki Skarbu Państwa i nie tylko te energetyczne. Podał też, że stawka opodatkowania miałaby sięgać nawet 50 proc.
Teraz okazuje się, że projektu nie ma, są tylko "założenia", a podatek miałby być nakładany nie na zyski, a marże spółek.
– Przygotowałem takie założenia, które zakładają podatek od nadmiarowych marż. Właśnie to jest bardzo ważne. Nie od zysku, bo przecież wiemy, że firmy uzyskują wyższe zyski dlatego, że podnoszą w sposób nieuzasadniony ceny – podkreślił w Sejmie Jacek Sasin.
Giełda zanurkowała
Szkoda, że wcześniej nie łagodził komunikatów, bo w poniedziałek, po jego tweetach z weekendu, mocno osunął się indeks WIG20, ogólnie warszawska giełda zaliczyła mocne spadki.
I to skomentował w Sejmie wiecpremier Jacek Sasin. – Giełda nie reaguje alergicznie. Jak popatrzeć na zmiany na giełdzie, to w ostatnich miesiącach około sto razy giełda spadała. Raz niżej w ciągu jednego dnia, potem rosła – stwierdził.
Jak zapewnił, "nikt nie ma zamiaru w tej chwili karać wszystkich firmy". – To dotyczy wszystkich dużych firm, ale to są pewne założenia, przyjęte reguły. W tej chwili jesteśmy w trakcie dyskusji o tym.
Dodał też, że mimo wpisania do dokumentu, który pojawił się u premiera Morawieckiego i zapoznała się z nim cała Rada Ministrów, to jest o pominięciu konsultacji publicznych i przyjęcia legislacynego ekspresu, projekt ma zostać poddany publicznej dyskusji.
– Dyskusja oczywiście będzie publiczna, bo to musi być dyskusja publiczna. Dotyczy to ważnej sprawy również społecznie. I w przestrzeni publicznej też jest bardzo wiele głosów, które domagają się właśnie ograniczenia takich działań firm, które są nastawione na nieuzasadnione podnoszenie cen – powiedział Jacek Sasin.
– Pracujemy nad rozwiązaniem tego problemu dla Polaków. Bo chodzi o to, żeby Polacy byli chronieni przed chęcią niektórych firm maksymalizowania swoich zysków w sposób nieuzasadniony, kosztem konsumentów – dodał.
Podkreślił, że prace trwają, a owe dyskusje zajmą jeszcze około 2-3 tygodni. Po tym czasie rząd powinien przedstawić gotowy projekt ustawy.
– Podkreślam, że integralną część owego projektu stanowi również propozycja zamrożenia cen energii, czy ustanowienie maksymalnej ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, ale również samorządów.
– Musimy w jakiś sposób te rozwiązania sfinansować. W związku z tym pojawiają się takie, a nie inne propozycje – dodał Sasin.
Odwołanie Morawieckiego?
Przy okazji padło też pytanie o ewentuale roszady w rządzie i to na samym szczycie. W przestrzeni medialnej spekuluje się o możliwości odwołania Mateusza Morawieckiego z funkcji szefa rządu i powołaniu na nową premier Elżbietę Witek.
Wicepremier Jacek Sasin podkreślił, że "nie odnosi się do plotek, ale dodał, że sam "nie aspiruje" do przejęcia fotela premiera.
– Bądźcie państwo poważni. Dyskutujemy wewnątrz rządu o tym, jakie najlepsze rozwiązania dzisiaj stosować do tego, żeby odpowiadać na kryzys, który jest bez precedensu. I to trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć - kryzysu, który nigdy nie miał miejsca – stwierdził wicepremier.
– Ta dyskusja oczywiście jest. (...) Natomiast to, kto jest premierem rządu decyduje zaplecze polityczne rządu, czyli liderzy Zjednoczonej Prawicy, a przede wszystkim pan prezes Jarosław Kaczyński – dodał Sasin.
— Nikt nie jest przyspawany do stołka. Ani ja, ani żaden minister, ani żaden inny członek rządu – podkreślił.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl