Gastronomia znów znalazła się w trudnym położeniu. Najpierw restauracje i bary zmagały się z ogromnymi stratami przez pandemię COVID–19, która wymusiła czasowe zamknięcie lokali. Branża jeszcze nie zdążyła wyjść z koronakryzysu, a już dociskają ją kolejne problemy.
Ich skalę ujawnia najnowszy raport przygotowany przez firmę analityczną Dun & Bradstreet dla "Rzeczpospolitej". Z dokumentu wyłania się ponury wniosek, że zarówno restauratorzy, jak i właściciele barów z jedzeniem "cierpią w kryzysie" i "masowo zawieszają działalność".
Na początek kilka dobrych informacji. Analiza wskazuje, że choć kryzys już jest widoczny, to rynek gastronomiczny rośnie. Jednak tempo tego wzrostu spada.
Obecnie w polskiej gastronomii działa 91,7 tys. firm. Najwięcej, bo aż 58,5 tys. to restauracje i inne stałe lokale gastronomiczne. Z kolei ponad 16 tys. firm przygotowuje i podaje napoje, a 4 tys. to ruchome placówki gastronomiczne. W Polsce działa ponadto 8,4 tys. firm cateringowych.
Ogółem rynek gastronomii wzrósł o 2,8 proc., ale jest to przede wszystkim związane z rozwojem sieci franczyzowych. Analitycy wskazują, że może to być sygnał, kto jest w stanie najlepiej przebrnąć przez kryzys. Jednak zwracają uwagę, że jednocześnie przyrasta fala znikających restauracji.
Liczba placówek z problemami rośnie lawinowo od początku tego roku. Od stycznia 2022 r. działalność zawiesiło już 3,9 tys. punktów gastronomicznych. Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet wskazuje, że jest to wzrost aż o 60 proc. w porównaniu do końca 2021 r.
Problemy nie omijają też restauracji. Analiza dowodzi, że od stycznia do września 2022 r. działalność zawiesiło już 2,3 tys. z nich. To wzrost o 65 proc. w porównaniu do końca 2021 r.
Poza tym badanie wskazuje, że aż blisko dwie trzecie branży gastronomicznej znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. Niespełna 1 proc., a dokładnie 0,8 proc., jest w silnej kondycji. Z kolei 22 proc. – w dobrej. Raczej słaba sytuacja dotyczy 65 proc. przebadanych restauracji. Bardzo złą kondycję zaobserwowano w 12 proc. lokali.
Gastronomia jako całość ma jeszcze większe problemy. Z kłopotami finansowymi zmaga się aż 71 proc. firm. W tym kontekście w zasadzie nie ma żadnej spółki, która byłaby w bardzo dobrej sytuacji.
Dlaczego gastronomia znów znalazła się pod ścianą? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna – szalejąca inflacja. Rosnące koszty uderzają zarówno we właścicieli, jak i w klientów.
– Powodem słabnącej sytuacji polskiej gastronomii, a przede wszystkim stałych punktów restauracyjnych jest galopująca inflacja, wzrost stałych kosztów własnych, a przede wszystkim spadek liczby klientów, w których podobnie jak w biznes uderza wzrost cen – tłumaczy Starzyk.
O tym, jak dużym wyzwaniem dla gastronomii są rosnące ceny, świadczą też wyliczenia Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Z sierpniowych szacunków wynika, że w przypadku restauracji i hoteli mamy do czynienia ze wzrostem cen rzędu 16,7 proc. rdr. To więcej niż ogólna inflacja za ten miesiąc (16,1 proc. rdr.).
W kontekście gastronomii należy też wziąć pod uwagę rosnące koszty żywności i napojów bezalkoholowych (w sierpniu +16,1 proc. rdr), napojów alkoholowych (+8,3 proc. rdr), nośników energii (+27,4 proc.) czy transportu (+19,5 proc.).
Tymczasem prognozy na kolejne miesiące są niepokojące. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, z najnowszego szybkiego szacunku GUS wynika, że ceny wszystkich towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły we wrześniu 2022 r. o 17,2 proc. rdr.
Na razie urząd przeliczył szczegółowy wzrost cen tylko dla trzech kategorii – ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 19,3 proc., nośników energii o 44,2 proc., a paliw do prywatnych środków transportu o 18,3 proc. Pełne dane, które wskażą, o ile wzrosły koszty restauracji i hoteli we wrześniu zostaną opublikowane 14 października.
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, coraz więcej ekspertów ostrzega, że to jeszcze nie koniec wzrostu cen. Były członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Marian Noga wskazuje, że inflacja może osiągnąć poziom 20 proc. nawet w grudniu 2022 r.
Czytaj także: https://innpoland.pl/183634,hotele-i-restauracje-jak-w-lockdownie-kwitnie-szara-strefa