INNPoland_avatar

Tylko czarny scenariusz odmieni sytuację na rynku paliw. Ekspert wyjaśnia, z czego wynika cena ropy

Maria Glinka

11 października 2022, 07:15 · 5 minut czytania
Ceny paliw znów wystrzeliły. Za kilka dni olej napędowy może być nawet o 1 zł droższy niż na początku zeszłego tygodnia, ale benzyna również będzie drożeć. Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.pl, wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl, że tylko recesja może realnie obniżyć ceny paliw. – Tylko co będzie lepsze, lekarstwo czy choroba? – zastanawia się specjalista.


Tylko czarny scenariusz odmieni sytuację na rynku paliw. Ekspert wyjaśnia, z czego wynika cena ropy

Maria Glinka
11 października 2022, 07:15 • 1 minuta czytania
Ceny paliw znów wystrzeliły. Za kilka dni olej napędowy może być nawet o 1 zł droższy niż na początku zeszłego tygodnia, ale benzyna również będzie drożeć. Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.pl, wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl, że tylko recesja może realnie obniżyć ceny paliw. – Tylko co będzie lepsze, lekarstwo czy choroba? – zastanawia się specjalista.
Ceny paliw nadal będą rosły Fot. Maciej Luczniewski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Ostatnie i nadchodzące podwyżki cen paliw wynikają głównie z decyzji OPEC+, wzrostu cen hurtowych i słabej pozycji złotego
  • Zdaniem eksperta rynku paliwowego w ciągu półtora tygodnia olej napędowy może podrożeć o 1 zł/l
  • Ceny paliw mogą zacząć realnie spadać dopiero gdy wystąpi recesja

Ceny paliw w górę. Wszystko przez OPEC+, ceny hurtowe i słabego złotego

Kierowcy liczyli, że w końcu zobaczą "piątkę" z przodu na cennikach stacji benzynowych. Tymczasem ceny paliw znów zaczęły rosnąć. Dlaczego? Przez splot trzech niekorzystnych czynników. 

W minioną środę OPEC+, czyli Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (do których należy też Rosja), podjęła decyzję o zmniejszeniu produkcji ropy naftowej o 2 mln baryłek dziennie. Tak drastycznego cięcia nie było od wybuchu pandemii COVID–19.

– Decyzja OPEC+ sprawiła, że ludzie zaczęli się zastanawiać, jak będzie wyglądać najpierw dostępność surowca, a potem paliw w perspektywie najbliższych miesięcy. To przełożyło się na podwyżki cen w hurcie – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.pl.

Wyższe ceny ropy i paliw gotowych (zwłaszcza oleju napędowego) na giełdach światowych oddziałują na sytuację na rynku hurtowym w Polsce. Koszt zakupu paliwa w rafinerii to około 71 proc. ceny, jaką kierowcy płacą za paliwo. – Te zmiany zaczynają się szybko przekładać na stacje benzynowe, ponieważ tak dużych podwyżek w hurcie już dawno nie widzieliśmy – wskazuje.

Jak tłumaczy, paliwa podrożały z dnia na dzień o około 30–40 gr na litrze. – Ten problem dotyczy głównie oleju napędowego. Benzyna też drożeje, ale nie tak szybko – podkreśla specjalista.

Na to wszystko nakłada się jeszcze osłabienie złotego. W kontekście rynku paliw kluczowy jest przede wszystkim kurs USD/PLN. Dziś dolar znów przebił barierę 5 zł.

Różnice z dnia na dzień. Dlaczego diesel drożeje najbardziej?

Zdecydowanie najgłębiej do kieszeni muszą zaglądać kierowcy z samochodami napędzanymi silnikiem diesla. Jeszcze w tym tygodniu za olej napędowy trzeba będzie zapłacić co najmniej 8–8,15 zł/l, ale mogą się też pojawiać poziomy rzędu 8,30–40 zł/l. 

– W przypadku poszczególnych dni może być spora rozpiętość cenowa między różnymi stacjami. Niektórzy mają kupione paliwo jeszcze o 60–70 gr taniej i ciągle je sprzedają, a inni kupili je już po wyższych stawkach. Jednak różnice będą się szybko wyrównywać – przekonuje Maziak.

Dlaczego to właśnie olej napędowy notuje największe podwyżki? Zima to czas, kiedy diesel drożeje. Ma to związek z faktem, że należy do tej samej kategorii produktowej, co olej opałowy, a zimą zapotrzebowanie na niego wzrasta.

– Widzimy też trend związany z wysokimi cenami gazu. Paliwa naftowe w niektórych miejscach zastępują drogi gaz, więc popyt rośnie – wyjaśnia ekspert. – Do tego zbliża się unijne embargo na ropę naftową, a później na produkty z Rosji. To wszystko odbija się szczególnie mocno na dieslu, bo Rosja była dla Europy kluczowym dostawcą tego paliwa. Zobaczymy, czy to jest dopiero początek problemów. Jeśli faktycznie na początku lutego 2023 r. rosyjski olej napędowy przestanie płynąć do Europy, to sytuacja będzie jeszcze trudniejsza – ocenia nasz rozmówca.

Poza tym widzimy też "zadyszkę" na krajowym rynku paliw. – Na problemy cenowe nałożyły się jeszcze chwilowe problemy logistyczne. W ofertach dostawców mamy ograniczoną dostępność oleju napędowego. To wszystko odbija się na cenach – dodaje.

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w miniony weekend na niektórych stacjach benzynowych pojawiły się tabliczki z napisem "brak paliwa". Jednak ekspert uspokaja, że to prawdopodobnie chwilowy przestój. – Wydaje się, że jest to sytuacja przejściowa związana z nałożeniem się decyzji OPEC+, cen w hurcie i problemami logistycznymi – wskazuje. 

Jakie będą ceny paliw? Czas przywyknąć do oleju napędowego powyżej 8 zł

Zdaniem eksperta najpopularniejsza benzyna Pb95 nie przebije w tym tygodniu progu 7 zł. – Obecnie raczej nie ma szans, aby ceny podskoczyły do 7 zł, ale i tak będą rosły. Zmiany będą sięgały kilkudziesięciu groszy na litrze. Przewidujemy, że benzyna Pb95 będzie kosztować około 6,70–6,80 zł/l w najbliższych dniach – wskazuje.

Jednak nic nie jest jeszcze przesądzone. Nie wiadomo, czy nie przekroczymy bariery 7 zł jeszcze w październiku. – Tu jest duży znak zapytania, ponieważ sytuacja cały czas jest trudna. Jeśli osłabienie złotego będzie się pogłębiać, a na rynku naftowym cena znów zbliży się do 100 dolarów, to w październiku ceny mogą przebić 7 zł, ale raczej nie w tym tygodniu – przekonuje.

Dużo bardziej zawirowania na rynku odczują kierowcy z samochodami napędzanymi silnikami diesla. – Pod koniec tego tygodnia ceny oleju napędowego mogą być nawet o 80 gr–1 zł wyższe niż na początku zeszłego tygodnia – przewiduje ekspert. – Przed końcem tego tygodnia 8 zł za olej napędowy będzie powszechnym widokiem na stacjach benzynowych – dodaje.

Jest to wysoki poziom, którego tak naprawdę nie przekroczyliśmy jeszcze nigdy. – Pojawiały się pojedyncze dni, zaraz po wybuchu wojny, przy okazji paniki, kiedy kierowcy rzucili się do tankowania i niektóre stacje z uwagi na braki paliwa ustalały zaporowe ceny. Teraz wydaje się, że to zjawisko będzie powszechne i może trochę potrwać, ponieważ nie zanosi się, żeby w najbliższych dniach sytuacja cenowa na świecie, a tym samym w Polsce, mogła się poprawić – wyjaśnia Maziak.

Co z autogazem? To jedno z paliw, które w cennikach wyglądało dość stabilnie. W tym tygodniu za autogaz trzeba będzie zapłacić między 3,11 a 3,20 zł/l. – W porównaniu z innymi paliwami autogaz wygląda całkiem nieźle. Jednak wszystko będzie zależało od tego, czy pojawi się krajowe embargo na autogaz. Na razie trwają dyskusje na ten temat – podkreśla specjalista.

Skutki tej decyzji będą poważne, ponieważ Rosja to główne źródło dostaw autogazu. – Jeśli doszłoby do odcięcia od rosyjskiego autogazu, to presja cenowa byłaby duża. Pojawią się też wyzwania logistyczne, bo musielibyśmy go sprowadzać drogą morską. Będziemy musieli znaleźć zastąpienie benzyną, więc pojawia się pytanie, czy by jej wystarczyło i jakby to wpłynęło na ceny i autogazu i samej benzyny – zaznacza Maziak.

Dopiero recesja obniży ceny paliw

Kolejny miesiąc z wysokimi cenami paliw rodzi uzasadnione pytanie, czy ta cenowa karuzela zatrzyma się w najbliższym czasie. Zdaniem eksperta czynnikiem, który ustabilizowałby rynek, byłoby "zakończenie rosyjskiej agresji na Ukrainę". Jednak ostatnie doniesienia o atakach rakietowych na kilka największych miast nie dają nadziei na szybkie zakończenie konfliktu.

Poza tym nawet po ewentualnym zakończeniu wojny w Ukrainie nie wiadomo, jak wyglądałyby relacje z Moskwą i czy wrócilibyśmy do biznesu w pełnym wymiarze, czy zdecydowalibyśmy się na ograniczenia. Maziak przekonuje, że koniec rosyjskiej agresji "z pewnością umocniłby złotego", co przyniosłoby wymierne korzyści dla portfeli kierowców.

Swoją cegiełkę mogłaby też dorzucić OPEC+. – Przywrócony 1 mln baryłek pewnie ustabilizowałby sytuację. Jednak po stronie OPEC+ nie ma chęci i gotowości, żeby wspierać te działania, ponieważ producenci widzą, jaki wpływ na rynki finansowe i poszczególne gospodarki mają decyzje banków centralnych krajów zachodnich. To jest ich odpowiedź na te działania – wskazuje Maziak.

Jednak czynnikiem, który sprowadzał ceny paliw do niższych poziomów, były przede wszystkim obawy o sytuację gospodarczą. – Niestety, w najbliższym czasie niższe ceny paliw może nam tylko zafundować recesja. Pojawia się pytanie, co będzie lepsze – lekarstwo czy choroba – ocenia ekspert.

Choć prezes NBP Adam Glapiński przekonywał podczas ostatniej konferencji prasowej, że "nie grozi nam recesja", to spływają coraz bardziej niepokojące dane. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych wskazuje, że ryzyko wystąpienia recesji to już 75 proc. 

Niezbyt optymistyczne są także doniesienia ze strefy euro. W październiku nastroje inwestorów (Indeks Sentix) spadły już trzeci miesiąc z rzędu i są nie tylko najniższe od początku pandemii, lecz także sygnalizują zderzenie z recesją. Dla Polski duże znaczenie ma przede wszystkim sytuacja Niemiec, które pozostają naszym głównym partnerem handlowym. Tymczasem jak wskazuje Sentix, "dane ekonomiczne dla Niemiec sygnalizują katastrofalną kondycję gospodarczą".

Ostatnie wycieki z Nord Stream 1 i Nord Stream 2 i towarzyszące im eksplozje, a także eskalacja konfliktu w Ukrainie tylko pogarszają ekonomiczne perspektywy na kolejne miesiące. Spełnienie się czarnego scenariusza recesji to korzyść dla kierowców, ale dla gospodarki cena może być wysoka.

Czytaj także: https://innpoland.pl/185128,promocje-na-paliwo-circle-k