Pracownicy handlu skarżą się na brak wyrozumiałości ze strony klientów i braki kadrowe. Niektórzy pracują nawet po 11 dni z rzędu, inni są przeklinani, bo klienci nie chcą stać 40 min w kolejce. Tak wielu skarg jeszcze nie było.
Reklama.
Reklama.
Pracownicy handlu skarżą się na wulgarne komentarze ze strony klientów
Głównym problemem, który napędza falę frustracji, są braki kadrowe
W grudniu liczba przykrych zdarzeń w sklepach będzie większa, bo zaczyna się świąteczny szał zakupowy
11 dni pracy bez przerwy i wulgarne komentarze. Tak pracuje się w handlu
Pracownicy handlu jeszcze nigdy nie zmagali się z takim brakiem wyrozumiałości ze strony klientów – alarmuje stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom. W okresie od początku listopada do początku grudnia 2022 r. do organizacji trafiła rekordowa liczba skarg od osób zatrudnionych w handlu.
Przykłady zebrane przez stowarzyszenie wskazują, jak trudne są warunki pracy w handlu. Ze skarg wynika, że pracownicy są obrażani, przeklinani i bardzo często stają się ofiarami frustracji klientów.
Jak wskazuje Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom, w jednym z dyskontów doszło do awantury o ogromną kolejkęw sklepie zakończonej stwierdzeniem: "Nie będę ku** stała 40 minut, żeby kupić makaron".
Niektórzy pracownicy dostali też nakaz pracy w grudniowe niedziele handlowe. – Jedna z pracownic sklepu napisała nam, że będzie pracować 11 dni z rzędu po 8 godzin, bo nie ma kto jej zastąpić na zmianie – przyznaje Marczulewska.
Inna sytuacja, która budzi niepokój stowarzyszenia, miała miejsce w jednym z dyskontów w Szczecinie. – Pani, która została przy kasie, mówiła o tym, że klienci wręcz krzyczeli na nią, by "zawołała kogoś jeszcze", ale nie było kogo zawołać – relacjonuje prezes.
Główny problem: braki kadrowe
Treści skarg potwierdzają diagnozę stowarzyszenia – handel cierpi na gigantyczne braki kadrowe. – Nie udało się ich załatać pracownikami z Ukrainy. Odpływ jest znaczny, mimo wzrostu wynagrodzeń i pozycji społecznej pracowników handlu. Bardzo istotny jest tu właśnie czynnik stresu oraz poczucia, że pracownicy handlu nie są dobrze traktowani ani przez menadżerów sieci dyskontowych i franczyzowych, ani niestety przez klientów – podkreśla Marczulewska.
Jednak stowarzyszenie ostrzega, że sytuacja może się pogorszyć już w najbliższym czasie. Dopiero w grudniu przypada bowiem szczyt handlowej gorączki – tym bardziej że okazji do zakupów jest więcej, ponieważ tuż przed świętami wypadają dwie niedziele handlowe (11 i 18 grudnia).
– Szał się zaczyna w czasie Black Friday i trwa do końca roku, a w sklepach odzieżowych i z artykułami domowymi do końca stycznia, gdy są wyprzedaże. Dla pracowników handlu to czas niemalże nieprzerwanej pracy bez szansy na urlop. Martwi nas najbardziej to, że pracownicy handlu nie mogą liczyć na wyrozumiałość klientów – przyznaje prezes stowarzyszenia.
Jak podkreśla, organizacja podjęła interwencje w sprawie konkretnych pracowników i sytuacji. Jednak spodziewa się, że informacji o napiętej atmosferze w sklepach będzie coraz więcej. – Tym więcej nerwów i mniej cierpliwości – przekonuje.
Mimo trudów codziennej pracy, do pracowników handlu trafiły ostatnio także dobre wiadomości. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, dwie duże sieci handlowe – Kaufland i Lidl, planują podnieść wynagrodzenia np. kasjerom czy magazynierom od początku 2023 r.