Kiedy kilka dni temu premier Morawiecki mówił, że w kwestii węgla mamy klęskę urodzaju i składy są go pełne, ludzie w Jarocinie czy Łodzi pukali się w głowę. Pukają się do dziś. W Jarocinie węgiel dostało 250 rodzin, drugie tyle ma go dostać na dniach. Reszta – ok. 1700 rodzin – może będzie miała węgiel na początku przyszłego roku. W wielu innych miastach sytuacja jest równie dramatyczna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W całej Polsce sypie śnieg, idą siarczyste mrozy – ale wiele rodzin nie dostało jeszcze obiecanego przez premiera węgla
Morawiecki niedawno mówił, że mamy w Polsce klęskę urodzaju, jeśli chodzi o węgiel
To nieprawda: wiele miejscowości dostało do tej pory ledwie kilka, kilkanaście procent tego, co zamówiły
Co z węglem?
Tydzień temu premier Morawiecki mówił, że w Polsce jest klęska urodzaju, jeżeli chodzi o węgiel. Klęska, owszem, jest. Ale nieurodzaju, bo wiele miejscowości dostało wręcz homeopatyczne ilości czarnego złota. Władze gmin nie wiedzą, co powiedzieć zdezorientowanym mieszkańcom, którzy zapłacili za węgiel, który jeszcze nie dotarł. A wielu z nich ciągle czeka na dodatek węglowy, którego wypłaty się opóźniają.
Sytuacja wielu rodzin jest więc tragiczna: zapłacili za węgiel, którego nie mają, nie mają też pieniędzy, które na ten węgiel mieli przeznaczyć. Kilka dni temu posłowie Lewicy Marcin Kulasek i Tomasz Trela sprawdzili to w poszczególnych samorządach.
– Łódź dostała 500 ton, chociaż mieszkańcy złożyli wnioski na 3000 ton; Łask otrzymał 70 ton, chociaż potrzebują 3000 ton; we Włocławku też brakuje węgla – relacjonował poseł Trela. – Wiele było słów pogardy, że samorządowcy nie chcą się włączyć, ale to spółki Skarbu Państwa nie dostarczyły węgla – mówił.
Okazuje się, że przez ostatnie dni sytuacja w wielu miejscach nie uległa poprawie. Łodzianie do tej pory złożyli zapotrzebowanie na 3453 tony węgla. Miasto doczekało się dwóch dostaw: na przełomie listopada i grudnia przyjechało 214 ton, w dniach 2-4 grudnia kolejne 296 ton. Od tamtej pory do Łodzi nie dotarł ani kilogram "rządowego" węgla.
To samo dzieje się na przykład w Jarocinie. Do tej pory do urzędu miejskiego wpłynęło 2200 wniosków o zakup tańszego opału. Pozytywnie zweryfikowanych zostało 1500 z nich, ich łączna wartość to ponad 2100 ton węgla. Jarociński samorząd informuje, że około 1100 osób wpłaciło już pieniądze. Dostawa dotarła do zaledwie 250 spośród nich (czyli ok. 10 procent), a około 800 cały czas oczekuje na tańszy opał.
– Następne ok. 10 proc. dostarczymy w najbliższym tygodniu. Co będzie z pozostałymi 80 procentami – nie wiemy. Nie mamy pewności, kiedy otrzymamy kolejne dostawy węgla z katowickiej spółki Weglokoks – pisze Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina na swoim profilu na Facebooku.
- Jesteśmy po to, by jako gmina służyć mieszkańcom i pomagać. To nie z winy gminy, czy dystrybutorów tego węgla nie ma. Baza jest przygotowana, samochody czekają, tylko węgla brakuje. My nie posiadamy na terenie gminy własnych kopalni i pewnie na to się nie zanosi, ale jeżeli węgla jest pod dostatkiem – jak informuje rząd – to dlaczego nie możemy go dostarczyć mieszkańcom? - pyta burmistrz.
Na swój profil na Twitterze wrzucił wymowne zdjęcie pustego składu, na którym powinien być dostarczony przez państwowe spółki węgiel.
Morawiecki: "mamy klęskę urodzaju"
W poniedziałek 5 grudnia premier Mateusz Morawieckipojawił się w porcie w Gdańsku. Podczas konferencji prasowej poruszył kwestię węgla, który w ostatnich miesiącach stał się towarem deficytowym.
– Dzisiaj mogę powiedzieć [...] mamy klęskę urodzaju – ocenił Morawiecki. – Weszliśmy w ciąg logistyczny, uruchomione zostały wszelkie możliwości przeładunkowe, większy przywóz z całego świata i dzisiaj ten węgiel jest – przekonywał.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
– Dzisiaj problem polega na tym, że w niektórych gminach składy węglowe, z którymi gminy podpisały umowy, są już zapełnione, dlatego tu w porcie czeka kilka składów pociągowych, aby móc wyjechać z węglem do Polski – tłumaczył premier.