logo
PGNiG, spółka zależna Orlenu, podniosła stawki czynszu o kilka tysięcy złotych Fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.
  • PGNiG, należąca do Orlenu, podniosła stawki czynszu najemcom lokali użytkowych o kilka tysięcy złotych
  • Przedsiębiorcy nie są w stanie udźwignąć podwyżek i rozważają wyprowadzki
  • Spółka wskazuje, że nowe stawki były ustalone na podstawie wrocławskiego rynku nieruchomości i na bazie oceny rzeczoznawcy, ale zdaniem przedsiębiorców nikt do magazynów nie zajrzał
  • Tak Orlen "urealnia" stawki czynszu

    Przejęta przez Orlen PGNiG wypowiedziała stawki czynszu lokali użytkowych przy ul. Trzebnickiej i Gazowej we Wrocławiu. Sprawa dotyczy około 70 przedsiębiorców z różnych branż. Wyższe stawki otrzymały osoby prowadzące m.in. warsztaty samochodowe, drukarnie, przedsiębiorstwa obróbki metali i producenci części do maszyn i tworzyw sztucznych.

    Oddział PGNiG we Wrocławiu tłumaczy, że podwyżka ma związek z "koniecznością urealnienia stawek". Jednak przedsiębiorcy, z którymi rozmawiał portal money.pl, przekonują, że do tej pory wzrost kosztów był rozkładany w czasie. Nigdy nie były to skokowe podwyżki.

    Przedsiębiorcy mają miesiąc na zaakceptowanie nowych stawek. W przeciwnym razie muszą opuścić lokale. Są rozgoryczeni i apelują do ministra aktywów państwowych Jacka Sasina o więcej czasu na przeprowadzkę. Bo kosztów, narzuconych przez PGNiG, nie są w stanie udźwignąć.

    Podwyżka czynszu o kilka tysięcy złotych

    Właściciel drukarni przyznaje, że spodziewał się podwyżki. Jednak podkreśla, że do tej pory czynsz rósł tyle, co inflacja. Oczekiwał, że stawka wzrośnie o około 20 proc. Tymczasem PGNiG podniosło czynsz o 130 proc. Dla przypomnienia – w grudniu inflacja wyniosła 16,6 proc. rdr.

    – Płaciliśmy ok. 3 tys. zł za powierzchnię 300 m kw., a od 1 lutego mamy płacić 6,9 tys. zł. Jesteśmy załamani. Jak państwowa firma może tak robić, i to w takim kryzysie? – zastanawia się właściciel drukarni. Poza dwojgiem właścicieli firma zatrudniała dwóch pracowników, ale jedna niedawno odeszła. Została tylko Ukrainka, która uciekła z Mikołajowa.

    Inni przedsiębiorca zwraca uwagę, że nie może wszystkich kosztów przerzucić na klientów. – Przecież jeśli nagle podwyższymy stawki nawet o 30 proc., to ludzie natychmiast się od nas odwrócą. Jak możemy w ogóle mówić o rekompensacie 120–proc. podwyżki czynszu? - pyta.

    Poza tym przypomina, że czynsz to niejedyny problem – w tym roku, przez podwyżkę płacy minimalnej, rosną też koszty pracownicze, do tego podwyżka składek ZUS, rosnące ceny energii czy wyższe opłaty za wywóz śmieci.

    Inna mała firma z 20-letnią historią ma od lutego płacić 15 tys. zł za czynsz. Wcześniej było to około 4,1 tys. zł (za 600 mkw.). Przedsiębiorca wskazuje, że "jedna piąta powierzchni zacieka i nie jest wykorzystywana".

    Jak dodaje, spółka poinformowała, że nowe stawki ustalono na podstawie wrocławskiego rynku oraz na bazie wyceny rzeczoznawcy. Problem w tym, że taki audyt nie został przeprowadzony.

    – Gdyby to zrobił, to by zobaczył, że na tych ulicach standardy są bardzo różne. Wiele firm nie ma kanalizacji, toalet, a stawki ustalono podobne dla wszystkich – tłumaczy.

    Przedsiębiorcy czują się bezsilni i liczą na porozumienie ze spółką należącą do Orlenu. Dla wielu z nich sama przeprowadzka jest równie kosztowna i trudna w organizacji, bo posiadają sprzęt, który waży kilkaset kilogramów.

    Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

    Orlen unika kontroli NIK

    Zaledwie wczoraj prezes Najwyższej Izby Kontroli (NIK) Marian Banaś ujawnił przed sejmową komisją szczegóły nieudanych prób przeprowadzenia dwóch kontroli w Orlenie. Jedna z nich miała dotyczyć właśnie połączenia Orlenu z Lotosem i PGNiG.

    Spółka nie wpuściła kontrolerów, co w ocenie NIK stanowi złamanie prawa. Poza tym wkroczyła na drogę sądową.

    – Rzeczą wręcz niebywałą i niespotykaną w dotychczasowej historii NIK jest również to, że Orlen nie tylko nie zamierza umożliwić kontroli planowej, lecz sama spółka wystąpiła z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa przez NIK i jej kontrolerów – ocenił Banaś.

    Czytaj także: