Dobra wiadomość jest taka, że ceny ciepła nie wzrosną o więcej, niż 40 procent. Zła jest taka, że wzrosną nawet o 40 procent. Urząd Regulacji Energetyki opublikował stawki, jakie będą obowiązywały od 1 marca. Pozostaje mieć nadzieję, że zima szybko minie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Urząd Regulacji Energetyki opublikował właśnie nowe stawki za ogrzewanie i ciepłą wodę.
Bez tego publikacji tego dokumentu wielu osobom groziły o wiele wyższe rachunki.
Można więc mówić o podwyżce o "zaledwie" 40 procent.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki opublikował stawki maksymalnych cen dostaw ciepła, które będą obowiązywać od 1 marca 2023 r. Przelicznik jest prosty: są to ceny obowiązujące 30 września 2022 r. powiększone o 40 proc. Właśnie o tyle poszły w górę ceny za zamówioną moc, za ciepło i nośniki ciepła oraz stawki opłat.
URE przypomina, że opublikowane ceny i stawki są maksymalnymi kwotami netto, jakie poszczególne przedsiębiorstwa ciepłownicze mogą stosować do końca 2023 r. Dotyczą one konkretnej grupy odbiorców, do których należą gospodarstwa domowe, szpitale, żłobki, przedszkola, szkoły, domy pomocy społecznej i inne instytucje użyteczności publicznej.
Stawki te stosuje się też dla wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, które zapewniają dostawy ciepła do lokali mieszkalnych i lokali instytucji użyteczności publicznej.
Wedle przepisów (chodzi o ustawę o wsparciu odbiorców ciepła) w rozliczeniach z odbiorcami stosowany jest najkorzystniejszy dla nich z trzech obowiązujących systemów wsparcia.
Jeden mówi o tym, że cena wytwarzania ciepła (bez uwzględniania kosztów dystrybucji) nie może przekroczyć ustawowego pułapu 150,95 zł za gigadżul ciepła wytwarzanego w źródłach gazowych lub olejowych, oraz 103,82 zł za gigadżul ciepła z pozostałych źródeł.
Drugi, wprowadzony właśnie przez ustawodawcę system określania cen ciepła stosowanych w rozliczeniach z odbiorcami zakłada, że całkowite ceny ciepła dla odbiorców, czyli obejmujące zarówno ceny i stawki wytwórców, jak i dystrybutorów, mogą wzrosnąć do końca 2023 r. o maksymalnie 40 proc. w stosunku do cen z końca września 2022.
Trzecia możliwość bazuje wprost na zatwierdzanych przez prezesa URE taryfach firm ciepłowniczych.
Aż 40 procent czy tylko 40 procent?
Dla wielu osób owe 40 procent jest wręcz ulgą. Dla wdrożenia drugiego ze wspomnianych wcześniej mechanizmów konieczne było opublikowanie przez URE wartości cen i stawek opłat wszystkich koncesjonowanych firm ciepłowniczych. Bez niego wielu osobom groziły wielokrotnie wyższe rachunki za ciepło.
Wcześniej w INNPoland opisywaliśmy inne rachunki grozy za ogrzewanie, które przychodziły do odbiorców z początkiem roku.
Jeden z czytelników przesłał dziennikowi "Fakt" swoją prognozę. "To są podwyżki rzędu 100 i 200 proc. w skali roku. Ludzie tego nie wytrzymują. Płacili po 400 zł za mieszkanie, a dostają podwyżki na 1000 albo 1200 zł miesięcznie".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Jak czytamy, w Piotrkowie Trybunalskim jedna z największych spółdzielni mieszkaniowych zamierzała podnieść stawki o ponad 90 proc. W Puławach podwyżka opłat za ciepło miała wzrosnąć od maja o 80 proc. Przedsiębiorstwo Ciepłowniczo-Usługowe "Piaseczno" zamierzało podnieść ceny o... 350 proc.