Rzecznik MŚP zaapelował do rządu z prośbą o pilną nowelizację ustawy Mały ZUS Plus. Wszystko dlatego, że zgłaszają się do niego przedsiębiorcy, którzy muszą płacić zbyt wysokie składki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W jednej z wiadomości, którą otrzymał od samozatrudnionej i udostępnił ją na swoim Twitterze, czytamy:
"W poniedziałek 20 lutego po raz pierwszy zapłaciłam składki ZUS według nowych stawek: 1778,51 zł przy dochodzie 3606,84 zł. To jest głęboka patologia – ktoś, kto podejmuje takie decyzje jest całkowicie odklejony od rzeczywistości".
Adam Abramowicz napisał, że podobne e-maile otrzymuje każdego dnia, a 250 tysięcy firm od lutego zaczyna tracić możliwość opłacania składek na ZUS w systemie Mały ZUS plus (proporcjonalnie do dochodu).
Apel rzecznika MŚP do rządu
"Zwracam się do Pana Premiera w imieniu 250 tysięcy przedsiębiorców – właścicieli małych firm z prośbą (wnioskiem) o pilną nowelizację ustawy Mały ZUS Plus poprzez zniesienieograniczenia możliwości korzystania z prawa domałego ZUS plusdo trzech lat" – czytamy w liście Adama Abramowicza.
Rzecznik MŚP zaznaczył, że rząd – wprowadzając mały ZUS plus trzy lata temu – uwzględnił m.in. argumenty o tym, iż system ryczałtowej stawki ZUS, nieuwzględniający poziomu dochodu, szkodzi gospodarce oraz uniemożliwia małym firmom legalne działanie, wypychając je do szarej strefy, hamuje powstawanie nowych i prowadzenie tzw. startup-ów.
"Niestety, Ustawodawca zastrzegł jednocześnie, że z preferencji mały ZUS plus można korzystać maksymalnie przez 36 miesięcy w ciągu ostatnich 60 miesięcy prowadzenia działalności gospodarczej. W czasie prac nad ustawą przekonywałem, że takie ograniczenie nie ma racjonalnego uzasadnienia" – podkreślił Abramowicz.
Rzecznik posłużył się też przykładem. "Jeśli bowiem krawcowa w małej miejscowości jest w stanie płacić do ZUS po 330 zł, zarabiając dwa tysiące miesięcznie, to przy tak niskim dochodzie nie udźwignie obciążenia rzędu 1418,48 zł, tj. stawki bez ulgi mały ZUS plus".
Jak dodał, ten czarny scenariusz właśnie się spełnia. 3 lata po wprowadzeniu ulgi "ważą się losy tysięcy przedsiębiorców, którzy tracą do niej prawo już w lutym". Zdaniem Adama Abramowicza, tysiące przedsiębiorców stanie przed dylematem: zawiesić działalność czy przejść do gospodarczego podziemia.
Groźba spirali zadłużenia
Rzecznik MŚP Adam Abramowicz zaznaczył też w apelu do premiera, że ci przedsiębiorcy, których wiążą długoterminowe umowy i kredyty, zaczną popadać w spiralę długu wobec ZUS.
"Po 10 latach od przeprowadzenia abolicji wobec przedsiębiorców zadłużonych w ZUS za swoje własne składki, liczba rodzin objętych windykacją z tego tytułu znowu przekroczyła 200 tysięcy. To już problem społeczny, z którym przyjdzie się znowu zmierzyć" – ostrzegł rzecznik.
"Jeżeli natomiast w ustawie Mały ZUS Plus nie zostanie wykreślony zapis ograniczający do 3 lat prawa korzystania z tej ulgi, spirala zadłużania małych przedsiębiorców błyskawicznie ten problem pogłębi" – dodał.
Ustawa do nowelizacji?
W apelu do premiera Adam Abramowicz napisał: "znowelizowanie ustawy Mały ZUS Plus będzie jednocześnie znaczącym krokiem do złagodzenia negatywnych skutków utrzymywanego w Polsce – a nieistniejącego w żadnym innym kraju UE – kuriozalnego obowiązku opłacania przez przedsiębiorców wysokiej składki na własne ubezpieczenia społeczne, bez uwzględnienia wysokości osiąganych przez nich dochodów".
"Z prawa do płacenia małego ZUS plus skorzystało dotąd około ćwierć miliona osób prowadzących działalność gospodarczą. Jeśli za kilka dni ich składki drastycznie wzrosną, skala frustracji będzie ogromna – zwłaszcza w obecnej sytuacji spowolnieniagospodarczego, wysokichkosztów prowadzenia firm i rosnącej wciąż inflacji. Dlatego proszę Pana Premiera o pilne działanie, aby Sejm RP mógł uchwalić postulowane przeze mnie rozwiązanie" – podsumował rzecznik MŚP.
Patrząc na skalę zamieszania, 2023 rok będzie niezwykle trudny dla wielu przedsiębiorców, w szczególności samozatrudnionych, czyli tych mikro-firm. Nie dość, że dla wielu składki ZUS rosną do pełnego wymiaru, to jeszcze po prostu wzrosły dla każdego.
Do tego ogrom zamieszania podatkowego z PolskimŁadem, wysokie koszty prowadzenia działalności, rosnące koszty pracownicze (w tym wzrost płacyminimalnej) i zmaganie się z inflacją oraz recesją w gospodarce. Utrzymanie się na powierzchni będzie nie lada wyzwaniem.