Ceny prądu w tym roku są zamrożone do pewnego pułapu zużycia, ale i tak więcej zapłacimy przez tzw. opłatę mocową, a do tego wrócił wyższy VAT. Jednak to w 2024 roku ceny prądu mogą pójść na rekord.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wyższy VAT i opłata mocowa. Prąd będzie droższy, mimo zamrożenia cen
To jednak nie koniec złych informacji, w 2024 roku – wszystko na to wskazuje – zapłacimy jeszcze więcej
Do tego Unia Europejska może hamować zapędy do dalszego wspomagania odbiorców
Prąd drożeje, mimo że rząd zamroził ceny na poziomie z 2022 roku dla tych, którzy nie zużyją więcej niż 2000 kWh w ciągu roku. Niemniej, bez tarczy antyinflacyjnej stawki VAT na prąd wróciły do wyjściowego poziomu, więc już płacimy więcej. Do tego musimy doliczyć opłatę mocową.
W 2024 roku prąd może zdrożeć nawet dwukrotnie, a wliczając dodatkowe opłaty – już trzykrotnie. Przykładowe wyliczenia wzrostu opłat za energię elektryczną w 2023 roku przy tym samym zużyciu co rok wcześniej, podaje firma Columbus Energy, cytowana przez Interię Biznes.
Jeśli zużycie wyniosło np. 4145 kWh w ciągu roku, a miesięczny rachunek wynosił 266 zł, to przez cały rok zapłaciliśmy blisko 3200 zł. W tym roku będzie to już od 4161 zł do 4529 zł - w zależności, jaki limit zużycia obowiązuje nasze gospodarstwo domowe.
Z kolei z szacunków firmy na 2024 rok wynika, że sprzedawcy energii będą skokowo podnosić swoje cenniki w zakresie kosztów energii oraz kosztów dystrybucji lub przesyłu, bo muszą wyrównać straty z poprzednich lat. Dlatego musimy spodziewać się kolejnych podwyżek.
– Spodziewany poziom całkowitych kosztów energii elektrycznej dla gospodarstwa domowego – energia, dystrybucja i opłaty dodatkowe – na najbliższe 2 lata może osiągnąć wartość 1,9-2,4 zł za kWh. To oznacza prawie trzykrotny wzrost w stosunku do obecnych cen - powiedział portalowi Damian Różycki, prezes Columbus Obrót.
Niewiele osób wie, że wybierając odpowiednią taryfę sprzedawcy prądu, opłaty handlowej można uniknąć.
Opłata handlowa występuje na rachunkach tych osób, które wybrały rynkową ofertę sprzedawcy prądu. W zależności od firmy, z którą zawarta jest umowa, definiowana jest ona na różne sposoby.
Jej kwota jest całkowicie niezależna od zużycia energii elektrycznej. To dobre, w przypadku wysokiego zużycia, ale jeśli mieszkanie stoi puste, a zużycie wynosi 0 kWh – opłatę handlową i tak trzeba uiszczać.
Stawki różnią się z kolei w zależności od umów konstruowanych przez sprzedawców prądu. Kwota ta nie jest też w żaden sposób odgórnie regulowana.
W przypadku odbiorców korzystających z tzw. urzędowej taryfy prądowej, na rachunkach nie ma takiej pozycji, jak "opłata handlowa".
"Niejako jest ona kosztem występującym wyłącznie we własnych pakietach sprzedawców prądu, które bardzo często kuszą dodatkowymi usługami czy gwarancją stałej ceny za prąd przez określony czas" – podaje optimalenergy.pl.
Dlatego, by uniknąć tego zbędnego kosztu w rachunku za prąd, należy wybrać taryfę urzędową bez żadnych dodatków. Ponadto taką, w której wysokość cen prądu określana jest przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i nie może być zwiększana przez żadne dodatkowe koszty.
Tego typu taryfa określana jest mianem "czystej taryfy", oznakowanej symbolem G11. W przypadku wyboru taryfy własnej u sprzedawcy prądu uzupełniana jest o dodatkową literkę na końcu, przyjmując postać np. G11k.
Dodatkowo należy także pamiętać, że bez względu na to, czy sprzedawcą prądu jest Tauron, PGE, Enea czy Energa, umowa bez opłaty handlowej jest zawsze możliwa do podpisania, choć bardzo rzadko można o niej usłyszeć od przedstawicieli tych firm.
Prąd po cenie z 2022 roku
Rząd jeszcze w ubiegłym roku przyjął ustawę zamrażającą ceny prądu dla gospodarstw domowych na poziomie właśnie z 2022 roku. W ustawie określono też limity:
2000 kWh na rok dla gospodarstw domowych;
2600 kWh dla rodzin, których członkiem jest osoba z niepełnosprawnością;
3000 kWh dla rodzin wielodzietnych oraz rolników.
Za każdą kilowatogodzinę zużytą powyżej tych limitów odbiorcy prywatni zapłacą maksymalnie ok. 69 groszy netto. Do tego trzeba jednak doliczyć podatek i pozostałe opłaty.