INNPoland_avatar

Oto nowy król drożyzny. Ceny już poszybowały w górę, a to jeszcze nie koniec

Maria Glinka

09 marca 2023, 11:53 · 3 minuty czytania
Wcale nie warzywa ani majonez. Nowym królem drożyzny jest chemia, która podrożała o 20 proc. Ceny niektórych produktów z tej kategorii są wyższe nawet o 60 proc. Co więcej, Polacy odczuwają inflację dużo mocniej, niż pokazują dane GUS.


Oto nowy król drożyzny. Ceny już poszybowały w górę, a to jeszcze nie koniec

Maria Glinka
09 marca 2023, 11:53 • 1 minuta czytania
Wcale nie warzywa ani majonez. Nowym królem drożyzny jest chemia, która podrożała o 20 proc. Ceny niektórych produktów z tej kategorii są wyższe nawet o 60 proc. Co więcej, Polacy odczuwają inflację dużo mocniej, niż pokazują dane GUS.
Te produkty drożeją najbardziej Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Nowym królem drożyzny jest chemia, która podrożała o 20 proc., ale poszczególne produkty zanotowały jeszcze większy wzrost cen
  • Inflacja konsumencka wynosi 19,2 proc., co oznacza, że Polacy odczuwają wzrost cen mocniej niż podaje oficjalnie GUS
  • Ostatnio Polaków zmroziły wysokie ceny papryki i majonezu

Oto nowy lider drożyzny. I łatwo nie odda tego tytułu

Królowie drożyzny zmieniają się jak w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno symbolem inflacji były jaja, a później ten zaszczytny tytuł przejęło mięso. Jednak danych firmy NielsenIQ przygotowanych dla "Rzeczpospolitej", że mamy nowego lidera w kontekście wzrostu cen.

To chemia. Małgorzata Cichecka, dyrektor analityki danych zdradziła na łamach dziennika, że ceny produktów z tej kategorii wzrosły "z 18,4 do 20 proc.".

Dla przykładu ręczniki papierowe podrożały o około 60 proc. Z kolei za papier toaletowy płacimy o 47 proc. więcej, a za proszki do prania – o 40 proc. więcej.

– Wpływ cen artykułów chemicznych na inflację dalej będzie istotny, polski rynek jest tutaj mocno związany z niemieckim, który obciążała wyższa niż w Polsce inflacja cen produkcyjnych. W szczytowym okresie była nawet dwukrotnie wyższa, co wpływa na oczekiwane podwyżki cen – przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Marek Gryczka, dyrektor pionu finansów w firmie kateringowej Nice To Fit You.

Zdaniem Polaków inflacja jest wyższa

Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że inflacja w styczniu 2023 r. wyniosła 17,2 proc. rdr. Jednak Polacy odczuwają mocniej.

Z danych firmy NielsenIQ wynika, że w styczniu 2023 r. inflacja konsumencka wyniosła 19,2 proc. Cichecka wyjaśnia, że dla koszyka spożywczego inflacja mierzona w ten sposób to 19,1 proc. przy 19 proc. w grudniu 2022 r.

Największy wzrost cen widać w hiper– i supermarketach, gdzie ceny zmieniły się o odpowiednio 22,2 i 22,8 proc. – W nich konsumenci kupili mniej sztuk produktów niż rok wcześniej – dodaje specjalistka.

Astronomiczne ceny papryki i majonezu

Poza chemią rosną ceny też innych kategorii produktowych. Ostatnio Polaków zszokowały wieści ze sklepów o papryce w cenie 24–40 zł/kg. Cały segment warzywny podrożał w styczniu 2023 r. o 23,1 proc. rdr.

W niektórych sieciówkach wyjątkowo drogi jest też majonez. Ekonomista Rafał Mundry opublikował na Twitterze zdjęcie, na którym widać majonez Winiary w cenie 15,99 zł/800 ml.

Teraz dorzucił kolejną cegiełkę do inflacyjnego koszyka. Wczoraj wieczorem dodał fotografię, na której widać majonez Hellmanns za 25,99 zł/800 ml.

Nowe prognozy inflacyjne NBP

Konsensus ekonomistów wskazuje, że w ubiegłym miesiącu wzrost cen osiągnął poziom 18,7 proc. rdr. Czy te prognozy się sprawdzą? Nowe dane dotyczące inflacji za luty zostaną opublikowane 15 marca 2023 r.

Z kolei wczoraj Narodowy Bank Polski (NBP) opublikował nową projekcję inflacyjną. Z 50–proc. prawdopodobieństwem roczna dynamika cen będzie oscylować wokół 10,2–13,5 proc. (w 2023 r.), 3,9–7,5 proc. (w 2024 r.) i 2–5 proc. (w 2025 r.). Oznacza to, że na jednocyfrową inflację musimy poczekać do przyszłego roku, a do celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.) zbliżymy się dopiero za dwa lata.

Czytaj także: https://innpoland.pl/191669,tak-nas-robia-w-sklepach-placimy-wiecej-a-dostajemy-mniej-shrinkflacja