W środę Saudi National Bank poinformował, że nie będzie już więcej wspierał finansowo Credit Suisse. Główny akcjonariusz szwajcarskiego banku wykluczył wzrost zaangażowania w akcje banku ponad 10 proc., powołując się na ograniczenia regulacyjne i statutowe W rezultacie kurs giełdowy Credit Suisse spadł o prawie 25 proc. Rykoszetem oberwały też inne instytucje finansowe.
– Najciekawsza jest sytuacja innych banków np. UniCredit, który z tym zamieszaniem nie ma nic wspólnego, a jego wycena też spadła o kilka procent – wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl Patryk Pyka, doradca inwestycyjny w Di Xelion.
Notowania zarówno Credit Suisse, jak i kilku innych europejskich banków były dzisiaj kilkukrotnie wstrzymywane. Jednak to nie pierwszy raz, kiedy o szwajcarskim banku zrobiło się głośno.
– Przypadek Credit Suisse jest znany nie od dzisiaj. To jest bank europejski, którego problemy trwają od wielu lat. Jesienią ubiegłego roku cały rynek drżał przed tym, czy ten bank nie upadnie. Dzisiaj Saudyjczycy powiedzieli, że nie będą się dokładali finansowo do wspierania Credit Suisse i przekraczają progi regulacyjne, więc nie mogą dokapitalizować bardziej tego banku – wyjaśnia analityk.
Ekspert przekonuje, że "nic wielkiego się nie wydarzyło w przypadku Credit Suisse", choć faktycznie bankowość ma ostatnio pod górkę.
– W ubiegłym tygodniu widzieliśmy problemy w sektorze bankowym w USA i atmosfera wokół banków na całym świecie zrobiła się niekorzystna. Obecnie każda niedobra informacja na temat jakiegokolwiek banku może sprawić, że straci on na wycenie kilka, a nawet kilkanaście procent – tłumaczy Pyka.
Dzisiejsze zawirowania wokół Credit Suisse należy interpretować ze spokojem. – To jest informacja źle odbierana przez inwestorów, skoro dostawca kapitału mówi, że nie będzie już go dostarczał. Nawet gdyby potencjalnie miało stać się coś złego, to w przypadku Credit Suisse są duże bufory kapitałowe, które stanowią barierę, aby doszło do upadłości. Chociaż na rynkach nigdy nic nie wiadomo – wskazuje nasz rozmówca.
Jego zdaniem rozważając ewentualne perturbacje w kolejnych tygodniach i miesiącach, możemy zadać sobie pytanie, czy skoro "FED był w stanie wyciągnąć rękę do mniejszych banków, to czy Bank Centralny Szwajcarii by jej nie wyciągnął do Credit Suisse?".
Informacje o wycofaniu się z dalszego wsparcia przez Saudyjczyków są komentowane również za oceanem. Ekonomista Nouriel Roubini ocenił w rozmowie z Bloomberg TV, że upadek Credit Suisse były dla Europy porównywalnym wydarzeniem co upadek Lehman Brothers. To właśnie ogłoszenie upadłości przez ten banku było początkiem kryzysu finansowego w 2008 r., który rozprzestrzenił się niemal na cały świat.
Jednak specjalista z Di Xelion nie podziela tej katastroficznej wizji. – Ryzyko, że Credit Suisse powtórzy scenariusz Lehman Brothers, byłoby zgaszone w zarodku. System monetarny w Europie ma możliwości, aby dokapitalizować lub zareagować w inny sposób – przekonuje.
W ubiegłym tygodniu rynki zelektryzowała informacja o upadku Silicon Valley Bank (SVB). To 16. największy bank w USA, który odgrywał dużą rolę w obsłudze firm i funduszy Doliny Krzemowej.
Po tym, jak ogłosił upadłość, doszło do największej zapaści bankowej w USA od czasu kryzysu finansowego w 2008 r. Trzy później zbankrutował też Signature Bank, który pod koniec 2022 r. posiadał depozyty klientów warte blisko 89 mld dolarów.
Jednak Pyka wskazuje na zdecydowane różnice w położeniu amerykańskich i europejskich banków. – Kluczowe jest to, że europejskie banki są lepiej regulowane niż amerykańskie, a już tym bardziej amerykańskie banki regionalne. Struktura pasywów i aktywów czy terminy zapadalności są bardziej dopasowane. Poza tym banki europejskie zarabiają głównie na klientach detalicznych, a Signature Bank czy Silicon Valley Bank – na firmach – zaznacza ekspert.
Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), przyznał, że upadek SVB "nie ma bezpośredniego wpływu na polski sektor finansowy". – Ale jest sygnałem ostrzegawczym w obszarze zaangażowania banków w obligacje skarbowe i niedopasowania czasowego struktury ich aktywów i pasywów – stwierdził.
Czytaj także: https://innpoland.pl/191954,nbp-krytycznie-o-kredycie-mieszkaniowym-2-proc-to-nie-pomoze