
Waloryzacja 500 plus. 700 plus zamiast 500 plus
Partia Prawa i Sprawiedliwości miała podjąć decyzję o podwyższeniu świadczenia 500 plus. "Musimy mieć na najbliższe wybory mocny punkt w polityce społecznej. A że 500 plus nie było nigdy zmieniane, jego podwyższenie wydaje się naturalnym rozwiązaniem. Decyzja o tym już zapadła" – taką informację podał jeden z polityków PiS-u "Gazecie Wyborczej".
Nowa kwota ma wynieść 700 zł. A przynajmniej taka została podana jako "najbardziej prawdopodobna". Ostateczne rozwiązanie zostanie ogłoszone na kongresie programowym PiS-u, który ma się odbyć pod koniec czerwca lub na początku lipca.
"Babciowe" świadczenie Tuska
Waloryzacja 500 plus ma być odpowiedzią rządu na świadczenie zaproponowane przez Donalda Tuska. Jak pisaliśmy w innym artykule w INNPoland, "babciowe" miałoby polegać na wypłacaniu 1,5 tys. zł miesięcznie każdej kobiecie, która po urlopie macierzyńskim zechce wrócić do pracy. Świadczenie dostawałaby przez 3 lata od tego momentu.
Dzięki tym pieniądzom będzie ją stać na to, aby wynająć opiekunkę albo zapłacić za żłobek. Zgodnie z nieoficjalną nazwą część kwoty mogłaby dostać babcią, która przejęłaby opiekę nad dzieckiem.
Opinia eksperta
Donald Tusk o pomyśle na "babciowe" powiedział podczas spotkania z wyborcami, które odbyło się w Częstochowie 23 marca 2023 r. Jak świadczenie oceniają specjaliści?
Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, w rozmowie z INNPoland stwierdził, że plan Tuska to co innego niż "kierunek (...). w którym szła obecna władza, czyli rozdawnictwo". Dlaczego? Bo nie będzie to dawanie pieniędzy "za nic". Kolek podkreśla, że państwo pobierze spore podatki i składki, ale równie dużo da Polakom w formie świadczeń.
"Babciowe" mają mieć zalety pod względem i społecznym, i gospodarczym. Wzrośnie aktywność zawodowa oraz wpływy do budżetu. Dla osób młodych będzie to zachęta do zakładania rodzin z dziećmi. Tak samo dla par bezdzietnych.
Kobietom będzie się (dosłownie) opłacało pójście do pracy, a nie pozostawanie cały czas w domu, by opiekować się dzieckiem.
dr Antoni Kolek
prezes Instytutu Emerytalnego