Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) to program, w którym swoje cegiełki do oszczędności dokładają pracownik (2 proc. wynagrodzenia), pracodawca (1,5 proc. wynagrodzenia pracownika) oraz państwo. I to właśnie ten ostatni dodatek trafi na konta 1,7 mln Polaków w ciągu najbliższych dni.
Z ustaleń Business Insider Polska wynika bowiem, że przelewy w ramach corocznej dopłaty od państwa zostały wysłane właśnie dzisiaj – w środę 29 marca. Łączna kwota przelewu to ponad 410 mln zł i jest to rekord. Oszczędzający w ramach corocznej premii otrzymają po 240 zł.
Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), przyznał w rozmowie z serwisem, że zgodnie z przepisami środki na coroczne dopłaty muszą zostać przekazane do 15 kwietnia każdego roku. Jednak Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) szybciej udostępniło pieniądze, więc można było wcześniej wykonać przelewy.
Marczuk podkreślił, że dopłata roczna trafi za kilka dni do około 1,7 mln. Tymczasem w PPK oszczędza około 2,6 mln osób, co oznacza, że nie każdy dotrzyma premię od państwa. Na przegranej pozycji będzie około 900 tys. obywateli.
Wśród nich są m.in. pracownicy, którzy korzystali z długich urlopów macierzyńskich lub wyjątkowo długich zwolnień lekarskich i nie udało im się osiągnąć minimalnego poziomu wpłat do PPK.
Zasady wskazują bowiem, że na dopłatę roczną od państwa może liczyć każdy zatrudniony, który odkładał w PPK przynajmniej przez kilka miesięcy w roku. 240 zł należy się uczestnikom, na których kontach wpłaty podstawowe i dodatkowe wynoszą przynajmniej tyle samo, co sześciokrotność płacy minimalnej. Moment rozpoczęcia oszczędzania w PPK nie jest w tym wypadku brany pod uwagę.
Z pewnością najnowsza dopłata roczna ominie również osoby, które zostały automatycznie wpisane do PPK w marcu 2023 r. Ich premia pojawi się dopiero za rok, ale obecnie mogą liczyć na wpłatę powitalną od państwa w wysokości 250 zł.
Obecny autozapis obejmuje około 8 mln pracowników w wieku 18-54 lata. Wraz z końcem lutego wygasły ich deklaracje dotyczące rezygnacji z PPK, więc jeśli w dalszym ciągu nie chcą oszczędzać w tym programie, to muszą ponownie złożyć dokumenty u pracodawców.
Jeśli tego nie zrobią, to od 1 kwietnia 2023 r. kolejna pensja będzie pomniejszona o składkę na poczet PPK. Deklarację o rezygnacji trzeba więc złożyć do tego terminu.
Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK, przekonywał w rozmowie z INNPoland.pl, że warto oszczędzać w tym programie. – Jeśli zostawiam te 100 zł w PPK, to mój pracodawca dołoży 75 zł, a dodatkowo dostanę wpłatę powitalną (250 zł) i dopłatę roczną od państwa (240 zł). Czyli prawie 100 proc. więcej. Nie ma lepszego sposobu oszczędzania systemowego – ocenił.
Czytaj także: https://innpoland.pl/191783,praca-na-dwoch-etatach-polacy-chowaja-sie-w-lazienkach-z-laptopami