INNPoland_avatar

8 milionów osób zapiszą z automatu do PPK. Twórca programu: To wcale nie jest zmuszanie

Maria Glinka

01 lutego 2023, 12:38 · 5 minut czytania
2,5 mln – tylu pracowników korzysta z Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Już niebawem zbliża się autozapis, ale Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK, przekonuje w rozmowie z INNPoland.pl, że to wcale "nie jest zmuszanie" do oszczędzania. Pytamy, jakie korzyści płyną z PPK i kto jest najbardziej sceptyczny.


8 milionów osób zapiszą z automatu do PPK. Twórca programu: To wcale nie jest zmuszanie

Maria Glinka
01 lutego 2023, 12:38 • 1 minuta czytania
2,5 mln – tylu pracowników korzysta z Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Już niebawem zbliża się autozapis, ale Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK, przekonuje w rozmowie z INNPoland.pl, że to wcale "nie jest zmuszanie" do oszczędzania. Pytamy, jakie korzyści płyną z PPK i kto jest najbardziej sceptyczny.
Już wkrótce wielu z nas zostanie zapisanych do PPK Fot. Zbyszek Kaczmarek/Reporter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Maria Glinka, INNPoland.pl: Dlaczego trzeba zmuszać Polaków do Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) przez autozapis? Pracownicy zostaną automatycznie włączeni do programu 1 kwietnia 2023 r.


Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK: To nie jest zmuszanie. Autozapis wynika z ekonomii behawioralnej. Występuje w każdym kraju, w którym zaimplementowano tego typu systemowe formy oszczędzania, czyli np. w Wielkiej Brytanii, Turcji czy we Włoszech. Również Irlandia planuje wdrożyć podobne rozwiązanie.

To jak to wytłumaczyć, skoro pracownicy mogą mieć wrażenie, że są wpychani do programu?

Ekonomia behawioralna zdiagnozowała trzy cechy charakteryzujące proces podejmowania decyzji – krótkowzroczność, odwlekanie i brak woli do podjęcia działań. Dotyczy to także decyzji o oszczędzaniu na przyszłość. Mało kto z nas budzi się o poranku i mówi: "dziś założę sobie systemowe oszczędzanie, kupię polisę oszczędnościową, czy pójdę do banku i zacznę oszczędzać". To zdarza się bardzo rzadko.

Sytuacja demograficzna wygląda tak, że coraz więcej ludzi żyje coraz dłużej, a coraz mniej ludzi się rodzi, więc trzeba podjąć działania zmierzające ku temu, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość poprzez zwiększenie swoich oszczędności. Stąd właśnie wynika autozapis.

W związku z tym, że ludzie nie zawsze mają wolę do działania, to trochę pomagamy im w podjęciu właściwej decyzji przy zachowaniu możliwości rezygnacji z oszczędzania w PPK w dowolnym czasie. Ekonomia behawioralna mówi o "szturchnięciu" i właśnie o to chodzi w autozapisie.

Raport firmy Mentor wskazuje, że około 21 proc. pracodawców uważa, że automatyczne zapisywanie pracowników do programu, bez pytania ich o zgodę, to niekoniecznie dobre rozwiązanie.

Przede wszystkim to pracodawca ma obowiązek poinformować pracowników o ponownym autozapisie do PPK. Natomiast na etapie wdrożenia programu pracodawcy mogli, ale nie musieli tego robić. Poza tym z PPK można w każdej chwili zrezygnować.

Zwróćmy uwagę na Pracownicze Programy Emerytalne (PPE), gdzie decyzję o uczestnictwie w programie podejmuje sam pracownik. Chociaż funkcjonują one w Polsce od ponad 20 lat, to do czasu wdrożenia PPK regularnie oszczędzało w nich 200 tys. osób.

Co czeka pracodawców, którzy namawiają do rezygnacji z PPK?

Mówi o tym ustawa. Udowodnione nakłanianie do rezygnacji, może skutkować karą w wysokości do 1,5 proc. rocznego funduszu wynagrodzeń. Nakłanianie pracowników do rezygnacji z PPK to tak, jakby nakłaniać pracownika, żeby zrezygnował z podwyżki wynagrodzenia. Poza tym w dobie rynku pracownika uważam, że takie działania są skazane na niepowodzenie.

Jeżeli pracownik jednak chciałby zrezygnować z PPK, to co się dzieje z jego dotychczasowymi oszczędnościami?

Jeśli pracownik zrezygnuje z oszczędzania w PPK, środki zgromadzone na jego rachunku nadal pracują, tzn. są inwestowane. Przy czym pracownik może w dowolnym czasie (przed ukończeniem 60 lat) wycofać te środki, dokonując tzw. zwrotu. Zwrot wiąże się jednak z pewnymi pomniejszeniami.

Pracownik otrzymuje 70 proc. środków pochodzących z wpłat pracodawcy i 100 proc. środków pochodzących z wpłat tego uczestnika po uprzednim pomniejszeniu ich o podatek od zysków kapitałowych. Pozostałe 30 proc. środków pochodzących z wpłat pracodawcy trafi na konto tego pracownika w ZUS. Środki pochodzące od państwa są w całości zwracane do Funduszu Pracy.

Ilu pracowników korzysta obecnie z PPK?

O 400 tys. więcej niż po okresie zakończenia autozapisu. W czerwcu 2021 r. były to 2 mln 140 tys., a teraz jest 2 mln 550 tys. osób.

To niewiele więcej niż liczba mieszkańców Warszawy.

A ile spośród nich to dzieci, a ile emeryci? 2,5 mln ludzi to o 700 tys. więcej niż mieszkańców Łotwy. Trzeba spojrzeć, jak wygląda rynek pracy. W tej chwili w PPK uczestniczy o prawie pół miliona pracowników więcej, a w tym czasie mieliśmy do czynienia z pandemią COVID–19 i wciąż walczymy z brakiem zaufania do programów oszczędnościowych organizowanych przez państwo, spowodowanym działaniami rządu Donalda Tuska w zakresie OFE.

Tutaj nastąpiło fundamentalne podłamanie zaufania i zmagamy się z nieuprawnionym porównywaniem PPK do OFE.

W takim razie, jaki odsetek stanowią osoby korzystające z PPK względem wszystkich uprawnionych?

To trochę ponad 30 proc. W ramach najbliższego autozapisu w programie, według mnie, pozostanie dodatkowo około 10–20 proc. z 8 mln uprawnionych.

Ile do tej pory zgromadzili uczestnicy PPK?

13 mld zł.

Przedstawiciele, których branż są najbardziej sceptyczni wobec PPK?

Nauczyciele. Najbardziej optymistyczni są pracownicy instytucji finansowych.

Czyli to sektor publiczny na razie zaniża wyniki. Z czego wynika ten brak ufności?

Z upolityczniania wszystkiego.

Myśli pan, że to może mieć związek, z tym że PPK to program rządowy?

To program powstały z inicjatywy ustawodawczej rządu – skierowany do wszystkich osób zatrudnionych w Polsce.

Uważa pan, że w tym tkwi problem?

Myślę, że niektórzy mogą do tego podchodzić w ten sposób. Można podejrzewać, że to nie jest kwestia niskich uposażeń, bo w PPK jest możliwość obniżenia swojej wpłaty podstawowej do 0,5 proc. Być może to jest też kwestia podejścia do tematu PPK nauczycielskich związków zawodowych.

Jeśli mówimy o związkach zawodowych, to w przemyśle czy handlu, robią bardzo dobrą robotę – partycypację rzędu 70 proc. mają sieci dyskontów. Poza tym, co ciekawe bardzo wysoki udział w PPK mają także media.

Wpłata pracodawcy do PPK to 1,5 proc. wynagrodzenia brutto, ale dodatkowo może dobrowolnie dołożyć 2,5 proc. Czy dużo firm decyduje się na przekazywanie większych kwot?

Nie, na razie to nie przekracza 5 proc.

Jakie korzyści płyną z oszczędzania w PPK?

Dostęp do środków w każdej chwili – możemy je wypłacić w dowolnym czasie. Poza tym PPK to rodzaj podwyżki, która jest opodatkowana, ale zwolniona ze składek ZUS. Wpłaty do PPK są naliczane od każdego wypłaconego nam dodatkowego wynagrodzenia (np. premii), co oznacza, że poza tym dodatkowym składnikiem otrzymujemy jeszcze bonus w postaci wpłat pracodawcy.

O ile więcej oszczędności może mieć pracownik, który odkłada na PPK, od osoby, która oszczędza sama?

Dzięki wpłatom pracodawcy i państwa, uczestnik PPK odkłada co miesiąc prawie 100 proc. tego, co sam wpłacił. Jeżeli ktoś znajdzie mi lepszą formę oszczędzania, to chętnie z niej skorzystam. Jeżeli odkładam dziś 100 zł i kupuję za to jednostki uczestnictwa, obligacje czy wpłacam na lokatę, to za rok będę miał z tego może 10 proc. brutto minus podatek Belki.

Jeśli zostawiam te 100 zł w PPK, to mój pracodawca dołoży 75 zł, a dodatkowo dostanę wpłatę powitalną (250 zł) i dopłatę roczną od państwa (240 zł). Czyli prawie 100 proc. więcej. Nie ma lepszego sposobu oszczędzania systemowego.

A PPE (Pracowniczy Program Emerytalny – red.)? Tam pracodawca odprowadza maksymalnie 7 proc. wynagrodzenia, a nie 1,5 proc.

Ograniczona liczba pracodawców odprowadza 7 proc. Nawet ci, którzy odprowadzają 7 proc., nie mają 100–proc. partycypacji. Faktycznie jest tak, że w PPE tylko pracodawca ma obowiązek wpłacania, ale w tym systemie realnie oszczędza pół miliona osób. Jest to rzeczywiście dobra formuła, ale w PPE nie mam dostępu do środków przez okres oszczędzania, a w PPK mam.

Załóżmy, że pracownik, który korzysta z PPK, zmienia pracę. Co powinien zrobić w takiej sytuacji, jeśli nadal chce brać udział w programie?

Najlepiej byłoby przenieść środki na rachunek PPK u nowego pracodawcy. Można też pozostawić oszczędności tam, gdzie je dotychczas zgromadziliśmy. Uczestnik PPK ma do nich dostęp w każdej chwili. Ma też możliwość sprawdzenia stanu swojego rachunku PPK. Może to zrobić, nie tylko logując się przez stronę instytucji finansowej, ale także w serwisie na mojeppk.pl, gdzie ma podgląd pod wszystkie swoje rachunki.

Czy są planowane jakieś zmiany w PPK?

Nie.

Z raportu "Blaski i cienie" firmy Mentor wynika, że około 80 proc. pracodawców i 82 proc. pracowników jako największą wadę PPK wskazuje brak jasno zadeklarowanej gwarancji utrzymania tego systemu w dłuższej perspektywie. Czy to obawy uzasadnione?

W art. 3 ustawy o PPK mamy zagwarantowaną prywatność środków gromadzonych w PPK. Nie wiem, co mogłoby zwiększyć tę gwarancję. Nawet jeżeli potencjalnie założymy, że przy zmianie rządów doszłoby do modyfikacji programu, to przecież możemy w każdej chwili wypłacić te pieniądze. Mamy do nich stały dostęp.

Być może te obawy wynikają z całego zamieszania związanego z OFE?

Raczej tak.

Czytaj także: https://innpoland.pl/186049,oszczednosci-po-30-roku-zycia-ile-pieniedzy-nalezy-odkladac