Sejm odrzucił senackie weto do ustawy deregulacyjnej. Tak się składa, że ta wprowadza kontrowersyjny podatek od zbiórek. Ten ostatni ma być zablokowany inną ustawą, ale w Sejmie coraz mniej czasu. Czy się uda?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czasu coraz mniej, a przepisów nadal brak. W Sejmie trwa wyścig z czasem, a to dlatego, że głosami rządzącego obozu odrzucono senackie weto do ustawy deregulacyjnej.
Ta z założenia miała być prezentem dla podatników i podnieść kwoty wolne od podatku od spadków i darowizn. Rykoszetem uderzyła jednak w zbierających pieniądze na różnego rodzaju internetowych zrzutkach.
Nie dość, że osoby te muszą zbierać, bo państwo nie zagwarantuje leczenia ratującego życie (zbiórki organizowane są w różnych celach, ale te zdrowotne pojawiają się najczęściej), to jeszcze mieliby od tego płacić podatek. Nie dość, że uszczupliłoby to kwotę zbiórki, to jest też po prostu nieetyczne.
Co dalej z podatkiem od zbiórek?
Choć zarówno rząd, jak i posłowie PiS zapewniali, że podatku od zbiórek nie będzie, to na odrzucenie ustawy deregulacyjnej i napisania jej od nowa się nie zgodzili. Senat chciał odrzucenia ustawy w całości, jednak w piątek 14 kwietnia senackie weto zostało odrzucone przez Sejm.
Zgodnie z procesem legislacyjnym – ustawa trafi teraz do podpisu przez prezydenta Andrzeja Dudę. Ten może ją skierować do Trybunału Konstytucyjnego, odrzucić (formalnie skierować do Sejmu pod ponowne głosowanie) lub podpisać.
Najbardziej prawdopodobne jest to ostatnie, jeśli tylko będzie miał pewność, że PiS wyrobi się z nowymi przepisami, chroniącymi internetowe zbiórki przed podatkiem.
Zgodnie z terminarzem, ustawa deregulacyjna ma wejść w życie już 1 lipca br. A to oznacza, że Sejm ma coraz mniej czasu, by zająć się dodatkowymi przepisami, które uregulują kwestie związane z podatkiem od zrzutek.
Podatek od zbiórek
Przypomnijmy, na początku lutego wybuchła fiskalna afera. Wszystko przez podatek od zbiórek, który znalazł się wśród zapisów ustawy deregulacyjnej.
Pomysłodawca zmian – poseł PiS Piotr Kaleta, przeprosił za podatek i określił go "chochlikiem". Rząd zabrał się do pracy, chcąc naprawić przepisy.
– Wydałem już dyspozycję Ministerstwu Finansów, żeby niezwłocznie uściślili te kwestie. Organizacje pomocowe mogą być spokojne, że te rozwiązania w żaden sposób nie wpłyną na ich bardzo ważną aktywność – zapewniał premier Mateusz Morawiecki w lutym br.
Zegar tyka, czas na przyjęcie nowych przepisów przez Sejm, Senat i prezydenta jest tylko do 1 lipca 2023 roku. Inaczej skarbówka zacznie ściągać pieniądze od zbiórek internetowych.