INNPoland_avatar

Poczekasz do lipca, zyskasz kilkaset złotych. Z wnioskiem o emeryturę nie ma się co spieszyć

Paweł Orlikowski

05 maja 2023, 14:08 · 3 minuty czytania
Maj i czerwiec to nie są najlepsze miesiące do przejścia na emeryturę nawet dla tych osób, które osiągnęły już wiek emerytalny. Warto poczekać na coroczną waloryzację w ZUS, a można zyskać nawet kilkaset złotych miesięcznie.


Poczekasz do lipca, zyskasz kilkaset złotych. Z wnioskiem o emeryturę nie ma się co spieszyć

Paweł Orlikowski
05 maja 2023, 14:08 • 1 minuta czytania
Maj i czerwiec to nie są najlepsze miesiące do przejścia na emeryturę nawet dla tych osób, które osiągnęły już wiek emerytalny. Warto poczekać na coroczną waloryzację w ZUS, a można zyskać nawet kilkaset złotych miesięcznie.
Z przejściem na emeryturę warto poczekać do tego miesiąca. Świadczenie wzrośnie o kilkaset złotych. Fot. Zofia i Marek Bazak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Lipiec to obecnie najlepszy miesiąc, by przejść na emeryturę. Prawo do emerytury w Polsce mają osoby, które osiągnęły wiek emerytalny – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Szacuje się, że dla takich osób rok dłużej w pracy to nawet 20-proc. wyższa emerytura.


Jednak jeśli ktoś chce lub musi przejść na emeryturę niemal od razu po osiągnięciu wieku dającego do tego prawo, niech poczeka chociaż dwa miesiące. Maj i czerwiec to nie najlepszy czas, by przejść na emeryturę.

Waloryzacja składek. Kilkaset złotych więcej do emerytury

Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wylicza emeryturę na podstawie składek, które uzbieraliśmy na swoim koncie oraz dalszej średniej długości trwania życia.

Jednak sam kapitał początkowy oraz składki są co roku waloryzowane, tak, by zebrane kwoty były bardziej urealnione. Taki zabieg w ZUS odbywa się w czerwcu, ale zaliczany jest na poczet wypłat od lipca.

Stąd też to właśnie ten miesiąc jest obecnie najlepszym do przejścia na emeryturę. Wcześniej podobna, a nawet lepsza, okazja była w lutym. Osoby, które zdecydowały się wtedy na emeryturę, już od marca otrzymały roczną waloryzację opartą o inflację, a do tego dostały jeszcze "trzynastkę".

Teraz przyszli emeryci i emerytki nie mają tak dobrze, ale na pewno warto wstrzymać się te dwa miesiące. Szczególnie w dobie szalejącej inflacji – każda wartość podnosząca comiesięczną emeryturę jest na wagę złota.

ZUS podnosi świadczenia

Jak wynika z prognoz Grzegorza Chłopka, wiceprezesa PKO TFI, wskaźnik waloryzacji rocznej w ZUS wyniesie nawet 15,26 proc., z kolei na subkoncie nawet 9,04 proc. Szykuje się zatem prawdziwy rekord, co ma oczywiście związek z rekordowo wysoką inflacją.

Jak wylicza "Fakt", w przypadku 60-letniej kobiety, która na koncie w ZUS uzbierała 500 tys. zł, przechodząc na emeryturę teraz dostanie 1966 zł miesięcznie. To dlatego, że zebrany kapitał (500 tys. zł) dzielony jest przez prognozę dalszego życia (w przypadku 60-latków to ok. 254 miesięcy).

A jeśli poczeka do lipca? Przy ponad 15-procentowej waloryzacji – na koncie będzie mieć już 576 300 zł, co da jej świadczenie w wysokości 2266 zł miesięcznie, czyli o 300 zł więcej.

W przypadku 65-letniego mężczyzny, który zgromadził 600 tys. zł na koncie w ZUS, przechodząc na emeryturę przed lipcem, dostanie 2857 zł miesięcznie. Jeśli jednak poczeka do lipca, jego świadczenie wzrośnie już do kwoty 3293 zł, czyli będzie aż o 436 zł wyższe.

Im więcej składek odłożonych przez lata pracy, tym lepszy efekt waloryzacji. Z kolei składając wniosek o emeryturę już w maju, tracimy szansę na taką dopłatę.

Emerytura jak jałmużna. Przybywa groszowych świadczeń

Jak informowaliśmy wcześniej w INNPoland, już za kilka lat liczba emerytów, którzy będą musieli przeżyć miesiąc ledwie za kilkaset złotych, urośnie do 600 tysięcy.

W Polsce lawinowo narasta problem groszowych emerytur, które ze zjawiska marginalnego, stają się tykającą bombą. Niedługo tysiące osób będą wymagały pomocy od państwa, bo za przelew z ZUS-u z pewnością nie dadzą rady przeżyć.

W Polsce prawo do emerytury należy się każdemu, kto przepracował choćby jeden dzień. Ale prawo do najniższej gwarantowanej przez państwo emerytury mają tylko ci, którzy odpowiednio długo pracowali na etacie, a pracodawca odprowadzał za nich składki.

Czytaj także: https://innpoland.pl/193622,chcecie-wiedziec-co-to-jest-prawdziwa-inflacja-przejedzcie-sie-za-granice

Obecnie minimalny staż pracy gwarantujący emeryturę to 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Różny jest także wiek emerytalny. Od 1 października 2017 r. dla pań wynosi 60 lat, dla panów jest wyższy i wynosi 65 lat. Osoby spełniające warunek 20 / 25 lat stażu mają prawo do emerytury o przynajmniej minimalnej wysokości.

Od marca 2023 r. najniższa emerytura wynosi w Polsce 1588,44 zł brutto, co przekłada się na 1445 netto. Jeśli ktoś nie zgromadził kapitału, który gwarantowałby takie świadczenie, resztę dorzuci mu państwo.

Liczba osób, które otrzymują świadczenie niższe niż emerytura minimalna, na koniec 2022 r. wynosiła ponad 365 tys. Za kilka lat przekroczy – według prognoz – 600 tys.

W zeszłym roku w Polsce ok. 17 proc. "groszowych" emerytów otrzymywało świadczenie niższe niż 600 zł. Kolejne 24 proc. otrzymywało emeryturę w wysokości od 600,01 zł do 800 zł. Około 59 proc. otrzymywało emeryturę od 800,01 zł do 1338 zł. Te 1338 złotych to poprzednia wysokość minimalnego świadczenia.