Budżet na przyszły rok się wykuwa, a w nim coraz bardziej przerażające dane. Dla samozatrudnionych oznacza to skokowy wzrost składek ZUS. Prowadzenie działalności tak drogie nie było jeszcze nigdy.
Reklama.
Reklama.
Rząd pracuje już nad ustawą budżetową na 2024 rok. Z założeń można się wiele dowiedzieć, np. inflacja w przyszłym roku ma wynieść 6,6 proc., a wzrost PKB – 3 proc. Jednak to nie wszystko.
W założeniach pojawił się też zapis o prognozowanym przeciętnym wynagrodzeniu w 2024 r. To dane dotyczące tzw. średniej krajowej, a na jej podstawie wylicza się m.in. składki ZUS dla przedsiębiorców, w tym samozatrudnionych na JDG.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!
Jedno jest pewne, szok przeżyją samozatrudnieni, bo dla nich prowadzeniedziałalności będzie jeszcze droższe, składkiZUS staną się przytłaczające.
W oparciu o przeciętne wynagrodzenie przy pełnym ZUS-ie kwota do odprowadzenia każdego miesiąca to obecnie 1418 zł. Do tego składkazdrowotna – minimum 381 zł miesięcznie, ale jest liczona procentowo od dochodu, więc z reguły to dużo wyższe kwoty.
Zdaniem rządu, średnia krajowa w 2024 r. wzrośnie o 9,7 proc., do poziomu 7794 zł brutto. Widać w tym spory optymizm, że mimo wciąż bardzo wysokiej inflacji, wynagrodzenia (statystycznie) wzrosną mocniej niż ceny.
– Oznacza to, że w 2024 roku przedsiębiorca zapłaci miesięcznie 175,70 zł więcej składek na ubezpieczenie społeczne – powiedział "Faktowi" dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego.
Z tego wynika, że tylko składki na ubezpieczenia społeczne w 2024 r. wyniosą 19 tys. 130 zł.
"Dodatkowy wpływ na wzrost spożycia prywatnego będzie miało podwyższenie świadczenia 500 plus do 800 zł. Część z dodatkowych środków wypłacanych gospodarstwom domowym zostanie przeznaczona na dodatkową konsumpcję, a część z nich spowoduje podniesienie stopy oszczędności" – podaje Ministerstwo Finansów w założeniach do projektu ustawy budżetowej.
Rząd taką ustawę będzie musiał przyjąć jeszcze jesienią tego roku, musi w niej uwzględnić szereg kwestii. Pod hasłem "wzrost spożycia prywatnego" oraz "dodatkowa konsumpcja" kryje się po prostu wyższainflacja. To w efekcie sprawi, że wyższa będzie też waloryzacja świadczeń już w 2025 roku.
Czytaj także:
Minister finansów Magdalena Rzeczkowska podała, że podniesienie 500 plus do 800 zł doda co najmniej 0,1 pkt. proc. do inflacji w 2024 roku. Im wyższa inflacja, tym bardziej wzrosną renty i emerytury – w tym przypadku już w 2025 roku.
Rząd mocno optymistycznie zakłada, że inflacja w całym przyszłym roku wyniesie 6,6 proc. (uwzględniając już efekt 800 plus). Na waloryzację emerytur i rent składa się jeszcze procent od wzrostu średniej krajowej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Jak podaje "Fakt", oznacza to, że waloryzacja w 2025 r. może sięgnąć 7,18 proc. To z kolei przełoży się na nominalny wzrost emerytur (a spora podwyżka szykuje się też w 2024 r.). Najniższa emerytura w marcu może sięgać już 1914 zł.