W piątek 23 czerwca nie będzie działać aż kilkaset stacji diagnostycznych w całej Polsce. Diagności mają dość pracowania za stawkę ustaloną 19 lat temu i żądają jej podwyższenia. Rząd odpowiada, że powinni się cieszyć, bo dzięki obowiązkowym przeglądom przecież mają zapewnioną pracę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To będzie już kolejna akcja protestacyjna diagnostów. Ostatni duży protest odbył się 29 września, ale od tamtego czasu postulaty branży nie zostały spełnione, więc diagności znów będą domagali się ich realizacji.
Marcin Barankiewicz z Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów podkreślił w rozmowie z RMF FM, że opłata za badanie samochodu musi wzrosnąć, by diagności mogli przetrwać. Obecnie kontrola auta kosztuje 98 zł. Opłata nie była waloryzowana od 19 lat. Portal radia opublikował też listę stacji, które mają wziąć udział w proteście. Do piątku z pewnością się powiększy.
Związek Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów to organizacja, która zrzesza pracodawców sektora badań technicznych pojazdów prowadzących stacje kontroli pojazdów na terenie Polski. Został założony w 1991 r.
W przypadku badania technicznegopojazdów nadal obowiązują ceny z 2004 r. Tak więc w przypadku samochodu osobowego trzeba zapłacić 98 zł. Jeśli posiada instalację gazową, kwota rośnie do 162 zł. Przegląd motocykla kosztuje 62 zł, a ciężarówki 153 zł.
Diagności domagają się podwyższenia opłaty za przegląd pojazdu do 184 zł. Wśród powodów wymieniają przede wszystkim inflację.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!
Właściciele stacji kontroli pojazdów przekonują, że przy obecnych stawkach powinni obsługiwać 8-10 klientów dziennie, aby wyjść na plus. Problem w tym, że dziennie odwiedzają ich 2-3 osoby.
– Chcemy, by decydenci podjęli reakcję. Mamy nadzieję, że jeden dzień protestu wystarczy. Przedsiębiorcy nikt nie pyta, czy stać go na to, by zapłacić diagnoście, czy stać go na zapłatę faktury za energię. Na stacji przy ul. Wolskiej w Warszawie, gdzie rozmawiamy, pracowało kiedyś sześciu diagnostów. Teraz jest czterech, a piąta osoba to właściciel, który jest na emeryturze. On musi pracować; chciałby zatrudnić więcej diagnostów, ale go na to nie stać – stwierdził w RMF.FM Marcin Barankiewicz z Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Konflikt między Stacjami Kontroli Pojazdów oraz rządem trwa od wielu miesięcy. Diagności podnoszą argument, że od 19 lat ustawowy koszt badania technicznego pojazdu się nie zmienił i wynosi 99 zł, a w tym czasie inne motoryzacyjne ceny czy mandaty drogowe znacząco poszły do góry. Ich postulat to podniesienie ceny przeglądu do 184 zł.
Diagności przypominają, że przez ostatnie lata bardzo zmieniły się ich obowiązki. Musieli na własny koszt kupić wiele drogich, specjalistycznych urządzeń. Zwiększyła się ich odpowiedzialność.
Tymczasem Ministerstwo Infrastruktury odpowiada, że podwyżek opłat na razie nie ma w planach. Resort podkreśla, że w Polsce cały czas powstają nowe stacje, które mają zapewnionych klientów, bo przeglądy okresowe samochodowe są obowiązkowe.