logo
Na targowiskach płacimy za wiśnie kilka razy więcej, niż sadownik dostanie w skupie. MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News
Reklama.

– To, co płacą za wiśnie, to skandal – grzmią sadownicy. A w regionach sadów wygrywał zwykle PiS – pisze Tomasz Molga w WP.pl. Wygląda więc na to, że kolejny "pożar" w branży podpali notowania partii rządzącej. O co chodzi tym razem?

Słowo "pożar" nie jest przypadkowe. Kilka dni temu minister rolnictwa Robert Telus wrzucił na swojego TikToka absurdalny film, na którym tańczy z odpaloną gaśnicą i woła "Tak właśnie gasimy pożary w polskim rolnictwie wywołane wojną na Ukrainie". Prawie niknie w chmurze środka gaśniczego. To, że Telus zmarnował zawartość gaśnicy, jest nikłym przewinieniem w stosunku do narastających problemów rolników i sadowników.

– Minister Telus mógłby przyjechać do Grójca. Niech weźmie gaśnicę, bo jest afera do ugaszenia. Skupy proponują 2,50 zł za kilogram wiśni do mrożenia i 1,40 zł za owoce przeznaczone do tłoczenia na sok i koncentrat. Powinno być powyżej 3 zł, abyśmy mieli z czego żyć – mówi Wirtualnej Polsce pan Andrzej, właściciel wiśniowego sadu pod Grójcem. Dodaje, że pracownikowi, który zrywa wiśnie, musi zapłacić co najmniej złotówkę za zerwanie kilograma.

Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii.

Ile dla niego zostanie? Przy wiśniach na sok będzie to zaledwie 40 groszy za kilogram.

– Po uwzględnieniu kosztów paliwa i środków ochrony roślin zostaje mi najwyżej na papier toaletowy. Takie ceny w skupie dobre były kilka lat temu, nie przy inflacji, jaką rozpętał PiS i szef NBP Glapiński – mówi sadownik.

Jak przypomina portal, polskie wiśnie są słynne na cały świat. W ich produkcji wyprzedzają nas takie kraje, jak Rosja czy Turcja.

Nie opłaca się zbierać porzeczek? Ten rolnik zachęca do darmowych zbiorów

Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, na polu Kiełczewicach Maryjskich (w gm. Strzyżewice w woj. lubelskim) pojawiło się dość niecodzienne ogłoszenie. "Można zbierać za darmo i bez pytania" - napisał na banerze rolnik Piotr Belcarz. Na swojej działce o powierzchni półtora hektara chciał zbierać czerwoną porzeczkę, ale ponura rzeczywistość zweryfikowała jego plany.

– Nie ma sensu zbierać, dokładać i jeszcze dźwigać skrzynki – przyznał plantator na antenie radia Lublin. W związku z tym postanowił zaprosić wszystkich chętnych do pomocy w zbiorach i nie pobiera za to żadnej opłaty. Chcąc dotrzeć do jak największej liczby osób, opublikował też post na Facebooku.

Z pomocą przyszli mu sąsiedzi, którzy nie chcą, aby porzeczki się zmarnowały, a rolnik dokładał do biznesu. "To znak tragedii polskiego rolnictwa" - skomentował jeden z użytkowników na Facebooku.

Wszystko przez niskie ceny w skupie

W plantatorów uderzają niskie ceny owoców w skupie. Belcarz przekonuje w komentarzu pod postem, że zaproponowano mu zaledwie 50 gr za kilogram porzeczek. Jego wyliczenia wskazują, że koszty zbiorów byłyby wyższe niż zebranych owoców. W związku z tym nie chce godzić się na marnie płatną pracę.

– Nie chcę powiększać strat. Cena jest taka, że gdybym zebrał porzeczki, to wystarczyłoby na opłacenie kombajnu – podkreśla plantator.

Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

Zamieszanie z cenami malin. UOKiK podał wyniki kontroli

W ostatnich tygodniach najgłośniej, w kontekście cen, mówi się o malinach. Wówczas również poszło o niskie ceny w skupie – na początku lipca oscylowały one wokół 4–5 zł, a więc poniżej kosztów produkcji.

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w połowie lipca minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus podjął decyzję o "rozpoczęciu kontroli przez wszystkie państwowe inspekcje". Na ich celowniku znajdą się firmy skupujące i przetwarzające maliny. Rząd nie wyklucza, że doszło do "zmowy cenowej".

"UOKiK jest w trakcie kontroli. Kolejną decyzją było powiadomienie CBA. Dość oszukiwania!" – podkreślił szef resortu we wpisie na Twitterze.

We wtorek 25 lipca UOKiK opublikował wyniki swojej kontroli, którą przeprowadził w prawie 60 skupach i u pięciu największych przetwórców. "Brak jest podstaw do twierdzeń, że trudna sytuacja na rynku malin może być wynikiem zmowy cenowej skupów lub przetwórców" - czytamy w komunikacie UOKiK.