"Kilka razy w czasie tegorocznych wakacji spacerowaliśmy po Krupówkach, ale takich tłumów jeszcze nie spotkaliśmy" – tak o rosnącej liczbie turystów w Zakopanem pisze portal "Tygodnika Podhalańskiego". Dziennikarze zaznaczają, że to sytuacja zgodna z przewidywaniami miejscowych. Jak dodaje 24tp.pl, pod Tatrami zwykle jest tak, że na początku lipca turystów jest mniej, a szczyt letniego sezonu to połowa sierpnia.
Z relacji dziennikarza 24tp.pl wynika, że w Zakopanem w sobotę momentami trudno było już o swobodne przejście. Na filmie widać pełen turystów deptak i pełne ogródki restauracyjne.
Tydzień temu w "Gazecie Wyborczej" ukazał się niewesoły raport o sytuacji w Zakopanem. Już początek sezonu był ciężki, gdy górale skarżyli się m.in. na brak rąk do pracy i problemy z dojazdem dla turystów do Białki Tatrzańskiej. Druga połowa lipca zaczęła się odrobinę lepiej – hotele są obecnie obłożone, ale turyści mają odczuwalnie ograniczony budżet.
Dla "GW" sytuację wyjaśniał Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Ten rok jest spod znaku "optymalizacji cenowej". Według niego to nawet nie poszukiwanie najtańszych ofert, a posiadanie zaplanowanej kwoty, którą nasi rodacy wydają najlepiej jak potrafią.
Oszczędzamy na atrakcjach i posiłkach spożywanych poza hotelem. W raporcie czytamy, że wśród przyjezdnych przeważają osoby przyjeżdżające z własnym prowiantem lub robiące zakupy w popularnych sieciach dyskontów, jak Biedronka, Lidl i Żabka.
Karol Wagner wymienia, że szczególnie popularne są półprodukty do podgrzania lub zjedzenia na zimno, gotowe posiłki, ale też… fast food, jak hotdogi. Ceny za takie jedzenie wygrywają z tymi, oferowanymi przez menu góralskich karczm. Nawet mimo tego, jak wskazano w raporcie, że wbrew pozorom ceny w nich spadły. Ekspert zaznacza też, że ludzie celowo poszukują apartamentów z kuchnią.
Z czego jeszcze rezygnują polscy turyści na Podhalu? W raporcie czytamy, że spadło zainteresowanie spacerami po Krupówkach, biesiadami we wspomnianych karczmach i kąpielami w aquaparkach.
O tym, że pieniądze są przeszkodą w planowaniu urlopów świadczą też wyniki najnowszego badania Providenta. Wynika z niego, że połowa osób, która w tym roku rezygnuje z letnich wojaży, przekonuje, że przyczyną jest brak potrzebnych funduszy.
Są też i tacy, którzy letnie dni wolne spędzą w domu. Badanie wskazuje, że prawie jedna czwarta Polaków nie wyjedzie w tym roku na wakacje. Około 23 proc. ankietowanych planuje wyjechać na 8 do 14 dni. Z kolei 28 proc. Polaków wyjedzie tylko na tydzień. Zaledwie 8,4 proc. respondentów pozwoli sobie na wakacje dłuższe niż dwa tygodnie.
– Także ci, którzy zdecydowali się na podróżowanie tego lata, uważnie patrzą na koszty związane chociażby z cenami noclegów, czy jedzenia w miejscowościach turystycznych, które rozważają. Wskazało tak niemal 18 proc. badanych, przy czym to Panowie częściej zwracają uwagę na kwestie związane z finansami – przyznaje Karolina Łuczak, rzeczniczka prasowa Provident Polska, cytowana w komunikacie przesłanym do redakcji INNPoland.pl.