Na Krupówki ponoć wrócili turyści, górale odetchnęli z ulgą. Co prawda przewidywali, że sezon na dobre rozpocznie się na przełomie lipca i sierpnia, ale nerwy dawały o sobie znać. Górale bali się, że sezon trzeba będzie spisać na straty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Kilka razy w czasie tegorocznych wakacji spacerowaliśmy po Krupówkach, ale takich tłumów jeszcze nie spotkaliśmy" – tak o rosnącej liczbie turystów w Zakopanem pisze portal "Tygodnika Podhalańskiego". Dziennikarze zaznaczają, że to sytuacja zgodna z przewidywaniami miejscowych. Jak dodaje 24tp.pl, pod Tatrami zwykle jest tak, że na początku lipca turystów jest mniej, a szczyt letniego sezonu to połowa sierpnia.
Z relacji dziennikarza 24tp.pl wynika, że w Zakopanem w sobotę momentami trudno było już o swobodne przejście. Na filmie widać pełen turystów deptak i pełne ogródki restauracyjne.
Kilka dni temu na Krupówkach wiało grozą
Tydzień temu w "Gazecie Wyborczej" ukazał się niewesoły raport o sytuacji w Zakopanem. Już początek sezonu był ciężki, gdy górale skarżyli się m.in. na brak rąk do pracy i problemy z dojazdem dla turystów do Białki Tatrzańskiej. Druga połowa lipca zaczęła się odrobinę lepiej – hotele są obecnie obłożone, ale turyści mają odczuwalnie ograniczony budżet.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!
Gdzie te dutki?
Dla "GW" sytuację wyjaśniał Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Ten rok jest spod znaku "optymalizacji cenowej". Według niego to nawet nie poszukiwanie najtańszych ofert, a posiadanie zaplanowanej kwoty, którą nasi rodacy wydają najlepiej jak potrafią.
Oszczędzamy na atrakcjach i posiłkach spożywanych poza hotelem. W raporcie czytamy, że wśród przyjezdnych przeważają osoby przyjeżdżające z własnym prowiantem lub robiące zakupy w popularnych sieciach dyskontów, jakBiedronka, Lidl i Żabka.
Co cieszy się popularnością wśród turystów
Karol Wagner wymienia, że szczególnie popularne są półprodukty do podgrzania lub zjedzenia na zimno, gotowe posiłki, ale też… fast food, jak hotdogi. Ceny za takie jedzenie wygrywają z tymi, oferowanymi przez menu góralskich karczm. Nawet mimo tego, jak wskazano w raporcie, że wbrew pozorom ceny w nich spadły. Ekspert zaznacza też, że ludzie celowo poszukują apartamentów z kuchnią.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Z czego jeszcze rezygnują polscy turyści na Podhalu? W raporcie czytamy, że spadło zainteresowanie spacerami po Krupówkach, biesiadami we wspomnianych karczmach i kąpielami w aquaparkach.
Mamy mniej, wydajemy mniej
O tym, że pieniądze są przeszkodą w planowaniu urlopów świadczą też wyniki najnowszego badania Providenta. Wynika z niego, że połowa osób, która w tym roku rezygnuje z letnich wojaży, przekonuje, że przyczyną jest brak potrzebnych funduszy.
Są też i tacy, którzy letnie dni wolne spędzą w domu. Badanie wskazuje, że prawie jedna czwarta Polaków nie wyjedzie w tym roku na wakacje. Około 23 proc. ankietowanych planuje wyjechać na 8 do 14 dni. Z kolei 28 proc. Polaków wyjedzie tylko na tydzień. Zaledwie 8,4 proc. respondentów pozwoli sobie na wakacje dłuższe niż dwa tygodnie.
– Także ci, którzy zdecydowali się na podróżowanie tego lata, uważnie patrzą na koszty związane chociażby z cenami noclegów, czy jedzenia w miejscowościach turystycznych, które rozważają. Wskazało tak niemal 18 proc. badanych, przy czym to Panowie częściej zwracają uwagę na kwestie związane z finansami – przyznaje Karolina Łuczak, rzeczniczka prasowa Provident Polska, cytowana w komunikacie przesłanym do redakcji INNPoland.pl.