Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek, że wypłaty czternastej emerytury ruszą we wrześniu, a świadczenie może być wyższe od zapowiadanego. O wysokości kwoty w niedzielę powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Premier potwierdził wcześniejsze doniesienia mediów, że wypłata czternastek się opóźni. Pierwotny termin wypadał pod koniec lipca, a potem na przełomie sierpnia i września.
Warunkiem wypłaty czternastej emerytury jeszcze w sierpniu bądź na przełomie sierpnia i września (tak, jak w zeszłym roku) było opublikowanie odpowiedniego rozporządzenia do 15 sierpnia tego roku. Rozporządzenia nie ma jednak do dziś. Bez niego ZUS nie ma podstawy do zaplanowania wypłat.
Zgodnie z ustawą wprowadzającą czternastą emeryturę na stałe, Rada Ministrów co roku ma podejmować decyzję o terminie wypłaty i wysokości dodatkowego świadczenia.
– Wkrótce już, we wrześniu na konta emerytów trafi 14. emerytura. O jej wysokości wkrótce powie prezes Kaczyński – powiedział Mateusz Morawiecki w piątek podczas wystąpienia w Gorlicach w woj. małopolskim.
W tym roku czternastka wyniesie 2200 zł netto (na rękę). Ta suma ograniczona jest tylko dla emerytów i rencistów, pobierających miesięcznie świadczenie w wysokości do 2900 złotych brutto. Przy przekroczeniu tej kwoty czternastka zostanie pomniejszona zgodnie z zasadą "złotówka za złotówkę".
Kwotę 14. emerytury ujawnił prezes PiS Jarosław Kaczyński na dożynkach w Paradyżu.
Publiczne ogłoszenie wyższych stawek przez twarz Prawa i Sprawiedliwości może mieć na celu zdobycie głosów emerytów. Mamy dopłaty do mieszkań w formie Bezpiecznego Kredytu 2 proc., mamy laptopy dla uczniów i program 800+... skąd rząd weźmie pieniądze na coraz wyższe emerytury?
Premier Morawiecki wyjaśnił i to. W sobotę spotkał się seniorami w Waplewie Wielkim (woj. pomorskie).
– Jest to możliwe, bo naprawiliśmy finanse publiczne – wyjaśnił szef rządu.
Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, 6,8 mln emerytów otrzyma czternastkę w pełnej wysokości, a 1,5 mln osób – pomniejszoną na zasadzie "złotówka za złotówkę".
– Mamy złudzenie, że odkładamy na własną emeryturę. Nie odkładamy, bo te pieniądze, które dzisiaj są przekazywane do ZUS, następnego dnia są wypłacane jako emerytury, renty i inne świadczenia – powiedział Pawłowi Orlikowskiemu w "Rozmowie tygodnia" dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. Więc każda osoba, która do emerytury ma choćby 25 lat i więcej, powinna już dziś mieć świadomość, że będzie musiała na tej emeryturze żyć, pobierając najniższe świadczenie. Chyba że już dziś przyłoży się do odkładania.